KGHM spodziewa się, że w średnim terminie pojawi się deficyt na światowym rynku miedzi - wynika z prezentacji KGHM dla inwestorów. Deficyt będzie efektem stabilnego wzrostu popytu i ograniczonej podaży nowych projektów.


Z analiz firm CRU i Wood MacKenzie, na które powołuje się KGHM, wynika, że w perspektywie do 2030 roku spodziewany jest stabilny wzrost globalnego popytu na miedź.
Do 2030 roku prognozowany popyt na miedź ma wzrosnąć o 20 proc., do 36,1 mln ton rocznie.
W tym okresie głównym rynkiem pozostaną Chiny, jednak widoczny będzie dynamiczny wzrost zapotrzebowania ze strony pozostałych krajów azjatyckich.
Prognozowany wzrost będzie efektem m.in. dynamicznie rosnącego zapotrzebowania ze strony branż powiązanych z elektromobilnością i odnawialnymi źródłami energii.
Według prognoz, w 2030 roku konsumpcja miedzi z podziałem na sektory wygląda następująco: infrastruktura (10,3 mln ton), dobra konsumenckie (8,8 mln ton), sieć elektryczna (8,5 mln ton), transport (4,9 mln zł) i maszyny przemysłowe (3,6 mln zł).
Z kolei w podziale na regiony w 2030 roku konsumpcja miedzi wyniesie w Chinach 15,5 mln ton, w Azji bez Chin 8,3 mln ton, w Europie 5,7 mln ton, w USA 2,4 mln ton.
W opinii KGHM, w średnim terminie na rynku miedzi pojawi się deficyt, który może ulec znacznemu pogłębieniu w dłuższym czasie.
Z prezentacji wynika, że znaczniejszy deficyt miedzi zacznie się w okolicach 2024 roku, a docelowo w 2030 roku sięgnie on 11,1 mln ton (bez wliczania planowanych nowych projektów).
W opinii KGHM, produkcja z obecnie eksploatowanych zasobów będzie coraz niższa wraz z wyczerpywaniem się złóż oraz spadkiem zawartości miedzi w urobku.
"Istnieją projekty w przygotowaniu, jednak większość z nich opiera się na rozbudowie i rozwoju zasobów już eksploatowanych. Aby zaspokoić niedobór metalu, potrzebnych będzie wiele nowych projektów typu greenfield" - napisano w prezentacji KGHM. (PAP Biznes)
pr/ ana/