

Od niemal dwóch tygodni nie działa jedna z najstarszych giełd bitcoina w Polsce. Po serii lakonicznych komunikatów na stronie Bitcurex znalazła się wczoraj wiadomość o możliwości wycofania przez klientów środków. Jej forma budzi jednak poważne wątpliwości.
Od 14 października nie działa serwisu Bitcurex, który umożliwiał wymianę bitcoinów na oficjalne waluty. Początkowo klientów witało powiadomienie o kłopotach technicznych platformy, a później kolejne komunikaty odsuwające w czasie planowany ponowny rozruch giełdy. Ostatnia wiadomość umieszczona pod adresem bitcurex.com informowała o zawarciu umowy z inwestorem, dokapitalizowaniu spółki i dacie uruchomienia platformy (30 listopada). Klienci mieli 26 października otrzymać możliwość złożenia formularza pozwalającego na wycofanie swoich środków.
Dziś na stronie giełdy znaleźć można informację potwierdzającą podejrzenia wielu klientów platformy. „W dniu 13.10.2016 w wyniku działania osób trzecich systemy informatyczne serwisu www.bitcurex.com / www.bitcurex.com zostały uszkodzone poprzez zewnętrzną ingerencję w automatyczne gromadzenie i przetwarzanie danych informatycznych. Konsekwencją tych działań jest utrata części aktywów zarządzanych przez bitcurex.com / www.dashcurex.com” – czytamy w komunikacie. Operator serwisu potwierdza również, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.


Klienci giełdy mogą przesłać do firmy Digital Future, właściciela platformy, formularz rezygnacji ze świadczenia usług. Jego treść budzi jednak poważne wątpliwości i sugeruje, że firma nie jest w stanie samodzielnie ustalić sald użytkowników. Klienci do wiadomości dołączyć mają m.in. potwierdzenie przelewów, numerów rachunków bankowych i operacji przychodzących dla wirtualnych walut. We wzorze formularza nie ma pytania o numer rachunku do dokonania ewentualnych zwrotów czy adresy BTC do transferu kryptowaluty. Niepokój może budzić fakt, że formularz ma być wysłany e-mailem, a nie tradycyjną pocztą. Dodatkowo operator serwisu życzy sobie kopii dokumentu tożsamości i potwierdzenia adresu zamieszkania klienta.
Zobacz także
„Warto jednak przypomnieć, że udostępnianie skanów dokumentów zewnętrznym podmiotom może być ryzykowne. Generalny Inspektor Danych Osobowych uważa, że kopia dowodu osobistego nie jest dokumentem potwierdzającym tożsamość, nie ma też jakichkolwiek walorów autentycznego dokumentu. Odradza też udostępnianie komukolwiek takich dokumentów. Warto też pamiętać, że takie dane mogą w określonych przypadkach posłużyć do kradzieży tożsamości” – komentuje Wojciech Boczoń, ekspert Bankier.pl. Więcej informacji na temat wykorzystania obrazów dowodów osobistych znaleźć można w artykule prezentującym stanowisko GIODO.
Niewykluczone, że operator serwisu Bitcurex gra na czas, a klienci będą mieli poważne kłopoty z odzyskaniem swoich środków. Firma zastrzega sobie 7 dni na weryfikację danych zawartych w formularzu. Zakres wymaganych informacji jest tak rozbudowany, że wielu użytkowników, nawet jeśli zdecyduje się spełnić niecodzienne wymagania, nie będzie w stanie zgromadzić wszystkich danych. Przypomnijmy, że działalność firmy nie była regulowana, a pieniądze klientów nie są chronione w żaden sposób (np. poprzez oddzielenie ich od zasobów firmy, jak w instytucjach płatniczych).
