W Polsce szerokiemu gronu odbiorców „dalmierzówki” znane są głównie dzięki aparatom produkcji radzieckiej, w tym słynnej Zorce. Profesjonalistom aparaty dalmierzowe kojarzą się jednak raczej z ekskluzywnymi wyrobami niemieckiej firmy Leica. Wbudowany dalmierz zapewnia ogromną kulturę pracy, a przede wszystkim łatwość precyzyjnego ustawienia ostrości na dowolnym obiekcie – użytkownik widzi w wizjerze dwa rozszczepione obrazy i kręcąc pierścieniem doprowadza do ich nałożenia się na siebie. Teraz ta technologia – która swój złoty okres przeżywała w latach 70-tych – dzięki wysiłkom firm Epson i współpracującej z nią Cosina, znalazła swoje cyfrowe wydanie.
Epson R-D1 to aparat dalmierzowy wyposażony w matrycę o rozdzielczości 6 megapikseli (prawdopodobnie firmy Sony). Współpracuje z obiektywami Leica L oraz Leica M, których jak do tej pory wyprodukowano ponad 200 modeli. Zastosowano wizjer z powiększeniem 1.0x – takim samym, jak w legendarnej Leice M3. Dzięki temu układ optyczny staje się ”przezroczysty” - fotograf patrząc jednym okiem przez wizjer, widzi obraz spójny z widokiem z drugiego oka, tyle że ujęty w ramkę przyszłego zdjęcia (tzw. efekt unoszących się ramek). Aparat posiada 2-calowy ekran LCD, który może być odchylany od korpusu pod różnymi kątami. Aby podkreślić ekskluzywny charakter i zwiększyć trwałość produktu, wszystkie elementy konstrukcji zostały wykonane z metalu. Zdjęcia zapisywane są na kartach SD, w formacie JPEG lub RAW. Wciąż nie ujawniono ceny tego urządzenia, jednak dla purystów których być może ten aparat przekona do fotografii cyfrowej, jej wysokość będzie mieć zapewne drugorzędne znaczenie.
Źródło:4Press
















































