Podczas gdy populacja Polski regularnie maleje, naszych południowych sąsiadów przybywa. Wzrost liczby ludności ojczyzny wojaka Szwejka i svíčkovej na
smetaně jest przede wszystkim zasługą napływu imigrantów. Czechy notują jednak także dodatni przyrost naturalny.


Na koniec września w Czechach mieszkało 10,68 miliona ludzi, o 31,4 tysiąca więcej niż dziewięć miesięcy wcześniej - podał tamtejszy urząd statystyczny. Od początku 2011 r. nad Wełtawą przybyło niemal 200 tys. osób. Dla porównania w tym samym okresie liczba mieszkańców Polski spadła o ponad 130 tys. - szacuje GUS (pytanie oczywiście, na ile te szacunki są zgodne z rzeczywistością).


Przyrost liczby mieszkańców Czech jest przede wszystkim zasługą dodatniego salda migracji. W tym roku za naszą południową granicę przybyło 49,3 tys. osób, podczas gdy kraj opuściło 19,3 tys. osób - szacują statystycy. Najwyższą migrację netto odnotowano w przypadku Ukraińców (13,1 tys.), następnie Słowaków (3,2 tys.) oraz Rumunów (1,5 tys.). Tymczasem sami Czesi częściej emigrowali za granicę, niż wracali do ojczyzny - saldo wyniosło -1,3 tys.
Od października ubiegłego roku do końca września nad Wełtawą osiedliło się aż ponad 65 tys. osób. W tym samym czasie z kraju wyjechało niespełna 25 tys. osób. O ile napływ imigrantów do Czech od kilku lat wyraźnie rośnie, to emigracja przyspieszyła dopiero w ostatnich kilkunastu miesiącach.


Zmiany widać również w statystykach przyrostu naturalnego. Pozostaje on dodatni, ale saldo zmniejsza się, wraz ze spadającą liczbą urodzeń. Od początku roku w ojczyźnie dobrego wojaka Szwejka na świat przyszło 85,2 tys. żywych dzieci, o 2 tys. mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Nieco mniej niż połowa urodziła się w związkach pozamałżeńskich, a podobny odsetek stanowiły jedynaki. Najczęściej świeżo upieczonymi matkami zostawały 30-latki.
W tym samym czasie liczba zgonów sięgnęła 83,7 tys., o 1,5 tys. mniej niż rok wcześniej. Mężczyźni umierali przeciętnie w wieku 72,8 lat, a kobiety - 79,7 lat.
W okresie 12 miesięcy poprzedzających koniec września liczba urodzeń żywych przekraczała w Czechach liczbę zgonów. Taka sytuacja utrzymuje się nad Wełtawą od blisko 4 lat. W ostatnich kilkunastu miesiącach obserwujemy jednak stopniowy spadek narodzin. To sprawia, że przyrost naturalny zmalał niemal do 0.


W tym roku wzrost liczby ludności ojczyzny zwycięskich hokeistów z Nagano to w 95 proc. zasługa dodatniego salda migracji - wskazują czescy statystycy. Podobna sytuacja utrzymuje się od kilku lat.


Z czego wynika tak duża popularność Czech? Po części zapewne z bardzo dobrej sytuacji na tamtejszym rynku pracy. Analizę na ten temat opublikował przed kilkoma miesiącami dr Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich. Omówienie raportu znajdą państwo również na Bankier.pl.
Maciej Kalwasiński