BHP Billiton, największy na świecie koncern górniczy, odnotował w zakończonym niedawno roku fiskalnym największą stratę w swojej historii. Powodem fatalnych wyników było głębokie załamanie na rynku surowców, a także wysokie sankcje za spowodowanie śmiertelnej katastrofy.
Z opublikowanego dziś sprawozdania finansowego wynika, że spółka w roku fiskalnym zakończonym 30 czerwca poniosła stratę netto w wysokości 6,4 mld dolarów. Jest to najwyższy roczny deficyt od czasu fuzji firm tworzących BHP Billiton (2001 r.). Przedsiębiorstwo z siedzibą w Melbourne zastrzega jednak, że po wyłączeniu jednorazowych kar i odpisów aktualizujących w wysokości 7,7 mld USD, spółka odnotowała zysk na poziomie 1,2 mld dolarów. W dalszym ciągu stanowi to jednak 81-procentowy spadek w porównaniu z rokiem poprzednim (6,4 mld USD). Szacunki analityków z wyłączeniem karnych opłat i odpisów przewidywały zysk na poziomie 1,1 mld.
Z powodu gwałtownych spadków na światowych rynkach, spółka była zmuszona dokonać odpisów aktualizujących w wysokości 4,9 mld dolarów, co wpłynęło na jej wynik finansowy. Karne sankcje dotyczą natomiast katastrofy brazylijskiej tamy należącej do Samarco, w której zginęło 17 osób. Samarco to joint venture BHP oraz miejscowego Vale SA. Wypadek obciążył wynik spółki kwotą 2,2 mld USD. Pozostałe obciążenia dotyczą kwestii podatkowych (570 mln).
Ogromny wpływ na rezultaty osiągane przez BHP Billiton mają ceny na rynkach surowców. Niedawne załamania kursów miedzi, żelaza czy ropy było więc tragiczne w skutkach dla działalności spółki. Od stycznia sytuacja ulega jednak poprawie, a ceny surowców odbijają od dna. Z tego powodu przedstawiciele firmy z optymizmem patrzą w przyszłość w dłuższym horyzoncie.
- Podczas gdy na rynku oczekuje się niskich oraz zmiennych cen towarów w krótkim i średnim terminie, my jesteśmy przekonani o dobrych perspektywach długoterminowych dla naszych surowców, szczególnie ropy i miedzi - pisze w sprawozdaniu Andrew Mackenzie, prezes przedsiębiorstwa.
Złe wiadomości czekają także na akcjonariuszy spółki. Ścięciu ulegnie bowiem dywidenda (-76%). Jest to jednak zgodne z ogłoszoną w lutym polityką firmy w tym zakresie, która uzależnia wielkość dywidendy od osiąganych przez przedsiębiorstwo zysków. Był to pierwszy taki ruch zarządu od blisko 30 lat.


























































