Mimo ustabilizowania się kursu franka szwajcarskiego problemy tzw. uwięzionych we franku nie zakończyły się. Dotykają one szczególnie tych, którzy zaciągali kredyt bez wniesienia środków własnych. Teraz muszą nie tylko płacić wyższe raty, ale też ponosić większe koszty ubezpieczenia brakującego wkładu.

Źródło: PAP
- W 2007 roku wziąłem kredyt hipoteczny we frankach, bez wkładu własnego, na kwotę 220 tys. zł, przy kursie ok. 2,3 zł. Obecnie mam do spłaty ok. 280 tys. zł przy kursie ok. 3,40 zł - do naszej redakcji zgłosił się niedawno jeden z zaniepokojonych klientów banku. Takich jak on, którzy po kilku latach regulowania zobowiązania wciąż są winni bankowi więcej niż pożyczyli, są w Polsce tysiące. Dla wielu z nich problemy nie kończą się na wyższej racie.
Zabójczy kurs franka

Szczyt popularności kredytów hipotecznych przypadał na lata tzw. boomu hipotecznego, kiedy kredyty w helweckiej walucie stanowiły ponad 2/3 zaciąganych zobowiązań na cele mieszkaniowe. Takiej popularności franka sprzyjał jego kurs, który w szczycie boomu sięgał 2 złotych. Dostęp do taniego wówczas walutowego kredytu hipotecznego pozwolił wielu gospodarstwom domowym na zakup nieruchomości, która w przypadku korzystania z finansowania w złotych byłaby dla nich niedostępna.
Problemy pojawiły się, kiedy frank zaczął zdecydowanie drożeć. W 2011 roku, po raz pierwszy w historii, przekroczył nawet granicę 4 złotych. Wraz z rosnącym kursem zwiększały się przypadające do spłaty miesięczne raty. Kurs szwajcarskiej waluty ustabilizował się, ale frank nadal pozostaje zdecydowanie droższy niż w czasach, kiedy królował w ofercie kredytów hipotecznych. Spora grupa kredytobiorców jest dziś winna bankom w przeliczeniu na złote zdecydowanie więcej, niż pożyczyła.
ReklamaZobacz także
Ubezpieczenie niskiego wkładu dręczy „frankowców”
Dla niektórych wyższa rata to nie jedyny problem. Osoby, które zaciągały kredyty w helweckiej walucie na 100% wartości nieruchomości, muszą liczyć się z tym, że bank pobierze wyższe ubezpieczenie niskiego wkładu. Opłata z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu jest liczona na podstawie aktualnej kwoty kredytu i według bieżącego kursu waluty. Frank jest drogi, stąd kwota kredytu do spłacenia jest wysoka, więc ubezpieczenie też będzie drogie.
| »Więźniowie hipotek wkrótce w polskim wydaniu |
Ile kosztuje takie ubezpieczenie? Zazwyczaj będzie to iloczyn stawki ubezpieczenia i różnicy między aktualną kwotą kredytu a kwotą stanowiącą 80% wartości nieruchomości będącej przedmiotem zabezpieczenia kredytu. Wspomniana różnica wynika z tego, że 20% wartości nieruchomości jest zwykle standardowo wymagana przez banki jako wkład własny.
Kosztowne dodatkowe zabezpieczenie
Dla wszystkich walutowych kredytobiorców ważne jest gromadzenie każdej finansowej nadwyżki i posiadanie rezerwy. Przyda się ona nie tylko przy zawirowaniach kursowych, ale również wtedy, gdy bank będzie wymagał dodatkowych opłat lub zabezpieczeń.
Katarzyna Wojewoda-Leśniewicz
Bankier.pl




























































