Żarty na prima aprilis mogą dostarczyć nie tylko chwili uśmiechu, ale także wymiernych korzyści materialnych. Pokemon Go stanowi tego doskonały przykład.


W kwietniu 2014 r. firma Google postanowiła zaskoczyć internautów. W serwisie Youtube zaprezentowany został film pokazujący, jak można w jednej chwili stać się trenerem pokemonów. Wystarczyło pobrać specjalną aktualizację do aplikacji Google Maps. Nie trzeba było nawet wychodzić z domu – stworzenia odnajdywało się poprzez znalezienie ich lokacji na mapie. Były one jednak ukryte w przeróżnych miejscach – począwszy od wielkich miast aż po kratery wulkanów. Niestety, dla fanów pokemonów, ta niespodzianka od firmy Google nie trwała zbyt długo i została wkrótce wyłączona.
Dziś, po premierze aplikacji Pokemon Go w Australii, Nowej Zelandii i Stanach Zjednoczonych, możemy bez wątpienia powiedzieć, że był to świetny pomysł. Zabawa w łapanie kieszonkowych stworzeń zachwyciła graczy na całym świecie. Firma Niantic, która stworzyła grę, poszła o krok dalej niż Google. Teraz, aby zdobyć nowego pokemona, nie wystarczy jedynie ściągnąć aplikacji na telefon, konieczne jest jeszcze wyjście z domu. To połączenie prawdziwego świata z rzeczywistością wirtualną okazało się strzałem w dziesiątkę.Firma Niantic miała już wcześniej pewne doświadczenia w tworzeniu gier łączących świat wirtualny i rzeczywisty. Działając jako startup pod szyldem Google, pod koniec 2013 r. wyprodukowała grę Ingress, która okazała się sporym sukcesem. Aplikacja była dostępna w ponad 200 krajach i została pobrana około 14 milionów razy. Idea „rozszerzonej” rzeczywistości, którą w niej zastosowano, została w podobny sposób zaimplementowana w Pokemon Go.
Zabawa w łapanie pokemonów okazała się wielkim hitem. Gra w mgnieniu oka zdobyła pierwsze miejsca na listach ilości pobrań. Pokemon Go jest sukcesem dla Nintendo - akcje firmy od czasu premiery w USA wystrzeliły w górę o ponad 50%. Spółka może czerpać zyski także z obowiązującego systemu mikropłatności, który pozwala graczom na zakup za realną walutę przedmiotów ułatwiających rozgrywkę.Pełne wsparcie dla projektu Pokemon Go okazywał zmarły w zeszłym roku prezes Nintendo - Satoru Iwata. Był on człowiekiem zainteresowanym tworzeniem gier, które propagują aktywność fizyczną. Przykładem jest stworzona przez Nintendo konsola Wii. Taką właśnie grą okazało się Pokemon Go, które wymaga wyjścia z domu dla osiągnięcia efektów.
/mf