We wschodniej części Brazylii najbardziej zaznaczyły się wpływy afrykańskie. Brak tu miejsca na wypas bydła i owiec. Dominują uprawy kakaowca, kawy, trzciny cukrowej i bananów. Za to występuje bogactwo ryb i owoców morza.
W stolicy stanu Bahia, Salwadorze, narodziła się słynna capoeira, która jest zarówno tańcem, a właściwie sztuką uników. Narodziła się wśród niewolników, którzy przy wtórze bębnów, śpiewów i dźwięków podobnego do łuku instrumentu berimbau oraz tamburynu o nazwie pandeiro, ćwiczyli taneczne kroki, które były zakamuflowanymi elementami sztuki walki.
Capoeiristas, stają w kręgu zwanym roda, którego centralnym elementem jest batteria, czyli orkiestra. Gracze wychodzą parami by symulować walkę zwaną jogo. W czasach niewolnictwa rytuałowi temu towarzyszyły pieśni, miedzy innymi taka: Ay! Niosłem masło dla mego Pana, Ay! Zgubiłem je, teraz dobry lesie ukryj mnie. Z tego cytatu widać wyraźnie, dlaczego niewolnicy uczyli się sztuk walki.

Jada się tu duże ilości czarnej fasoli Feijoada. Innymi potrawami są: Vatapa – puree z ryby lub krewetek, polane gęstym sosem z oleju dende, orzeszków ziemnych, mleka kokosowego i imbiru. Sururu – owoce morza gotowane w wodzie z dodatkiem cukru trzcinowego, czasami też wody różnej, a nierzadko owoców. Acarajé – zmielona biała fasola z solą i cebulą z pastą maniokową, orzeszkami i często wędzonymi krewetkami.
Acarajé nie jest jednak zwykłym posiłkiem, ale zazwyczaj ma charakter święty (chociaż dzisiaj wielu sprzedaje go jedynie dla zarobku, nie łącząc go z jego religijnym charakterem). Pierwotnie bowiem był on pokarmem, który w religii candomblé (brazylijskiej odmianie religii afrykańskich niewolników, podobnie jak santeria na Kubie czy voodoo na Haiti) składano bóstwom orixás, służąc również za posiłek uczestnikom jego kultu.
Poza świątyniami candomblé (terreiros) acarajé traci swój święty, religijny charakter, ale jego przygotowanie zazwyczaj i tak łączy się z religijnym rytuałem. Według bowiem tradycji trzeba być córką-świętego (filha-de-santo), czyli jakby kapłanką candomblé, aby móc przygotować fasolową masę acarajé.

Na całym wybrzeżu Bahia można spotkać charakterystycznie ubrane w swoje jasne szaty, z kolorowymi koralami Bajanki, jak sprzedają wyrób swoich rąk, smaczne acarajé. Trzeba również uważać, ponieważ acarajé może być bardzo mocno przyprawione (Bajanki zazwyczaj grzecznie się pytają, czy chcemy acarajé „na gorąco”, czyli z dużą ilością pieprzu).
Jeśli chodzi o alkohole to właśnie tutaj wydestylowano z trzciny cukrowej narodowy trunek Brazylijczyków cachaçe, rodzaj rumu, z którego robi się pysznego drinka, pitego nieomal o każdej porze dnia– caipirinhę.
Reszta regionów nie wykazuje już takiej odrębności i jest zdecydowanie bardziej kosmopolityczna.
Jak widać z tego krótkiego przeglądu, jest to kuchnia bajecznych różnic i setek smaków. W końcu z brazylijskiej dżungli pochodzi jeden ze smaczniejszych orzechów świata.