Wprowadzenie podatku cyfrowego jest jedyną realną opcją, by globalne koncerny technologiczne zaczęły uczciwie płacić podatki w Polsce - uważają przedstawiciele Fundacji Instrat. Przygotowała ona w tej sprawie raport na zlecenie Ministerstwa Cyfryzacji.


Resort cyfryzacji pokazał w środę swoją propozycję na wprowadzenie podatku cyfrowego w Polsce.
Według Fundacji Instrat, Unia Europejska od lat nie potrafi wypracować porozumienia w sprawie podatku cyfrowego, dlatego najlepiej postawić na rozwiązanie krajowe. Jak wskazano, nowa danina ma sprawić, aby big techy zaczęły uczciwie płacić podatki od usług cyfrowych, a system podatkowy został uszczelniony.
„Dane użytkowników, polska infrastruktura i polski rynek przynoszą globalnym gigantom technologicznym miliardowe przychody. Problem w tym, że podatki z osiąganych zysków nie lądują w polskim budżecie, podczas gdy krajowe firmy je płacą” - zaznaczono.
Fundacja zarekomendowała resortowi cyfryzacji wprowadzenie podatku ze stawką 3 proc. lub 6 proc. od przychodów z usług cyfrowych, takich jak: reklamy cyfrowe ukierunkowane (świadczone przez dostawców usług wyszukiwania czy platformy społecznościowe), przesyłanie danych o użytkownikach oraz udostępnianie interfejsu cyfrowego (np. platform pośredniczących w usługach mobilności i dostawy jedzenia, czy platform marketplace).
Według fundacji, korzyści z wprowadzenia podatku cyfrowego to dodatkowe dochody do budżetu państwa - ok. 1,7 mld zł przy stawce 3 proc. w pierwszym roku obowiązywania podatku (2027 r.). Jak wskazano, pieniądze można wykorzystać np. na badania i rozwój, infrastrukturę i edukację społeczeństwa. Podatek mógłby też stanowić motywację dla big techów do lokowania działalności w Polsce oraz przyczynić się do wyrównania szans między uczciwie płacącymi w Polsce firmami a międzynarodowymi gigantami - wskazano. Dodano, że podatek mógłby też pomóc w unikaniu opodatkowania przez firmy, np. z Chin.
Zaznaczono również, że obecnie big techy nie finansują utrzymania infrastruktury cyfrowej, tak jak to robi np. sektor telekomunikacyjny, a wprowadzenie cła zapewniłoby sprawiedliwy udział firm technologicznych w kosztach utrzymania i rozwoju infrastruktury.
Ministerstwo Cyfryzacji podczas środowego spotkania z organizacjami branżowymi i pozarządowymi przedstawiło propozycję podatku cyfrowego w Polsce, który miałyby płacić firmy o globalnych, skonsolidowanych przychodach powyżej 750 mln euro.
Na spotkaniu przedstawiciele Fundacji Instrat zaprezentowali raport zawierający przegląd funkcjonujących już na świecie rozwiązań oraz rekomendacje do wprowadzenia tego typu podatku w Polsce w oparciu o podatek 3 proc., 4,5 proc. oraz 6 proc. Z ustaleń PAP Biznes wynika, że resort przychyla się do przedstawionego w raporcie tzw. wariantu szerokiego ze stawką podatku na poziomie 3 proc., co gwarantowałoby 1,7 mld zł wpływów do budżetu w 2027 roku, w 2028 r. – ponad 2 mld zł, w 2029 r. – 2,5 mld zł, a w 2030 r. – ponad 3 mld zł.
Opinie uczestników środowego spotkania będą brane pod uwagę przy opracowaniu propozycji, która przełożona zostanie na projekt ustawy i będzie podlegać dalszym konsultacjom – zadeklarowało MC. Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że resort chce przedstawić projekt ustawy do końca roku.
Portal „Politico” informował w pierwszej połowie lipca, że Komisja Europejska zdecydowała o wycofaniu się z planów nałożenia podatku na największe firmy cyfrowe. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez portal, podatek cyfrowy, nad którym miała pracować Komisja Europejska, został usunięty z listy proponowanych podatków na najbliższą, 7-letnią perspektywę finansową UE.
Wprowadzenie w Polsce podatku cyfrowego Gawkowski zapowiedział po raz pierwszy w marcu br. Do tych informacji odniósł się wtedy Tom Rose, nominowany przez Donalda Trumpa na stanowisko ambasadora USA w Polsce. We wpisie w serwisie X zagroził, że Trump odpowie odwetem na wprowadzenie podatku cyfrowego. Według Gawkowskiego wprowadzenie podatku cyfrowego nie wywoła wojny handlowej z USA i prezydentem Donaldem Trumpem.
Minister finansów Andrzej Domański w marcu przekazał, że kierowany przez niego resort nie pracuje nad wprowadzeniem podatku cyfrowego. Zwracał też uwagę, że politykę podatkową w kraju kształtuje Ministerstwo Finansów.
Podatki cyfrowe obowiązują m.in. w Wielkiej Brytanii (w wysokości 2 proc.), we Włoszech, Francji i Hiszpanii (3 proc.), w Austrii (5 proc.), na Węgrzech i w Turcji (7,5 proc.), w Japonii (10 proc.) czy w Kanadzie (3 proc.). Nie wprowadziły go m.in.: Finlandia, Szwecja, Niemcy, Irlandia, Holandia, USA i Chiny. (PAP)
mbl/ pad/ lm/