Dymisja ministra zdrowia Adama Niedzielskiego stała się faktem. Na odchodne dostanie on jednak kilkadziesiąt tysięcy złotych na "otarcie łez", choć miesięczne dochody zostaną mocno uszczuplone.


Dymisja Adama Niedzielskiego nie jest zaskoczeniem - od feralnego wpisu na Twitterze rząd nie bronił ministra zdrowia. Ogłaszając dymisję Niedzielskiego, Mateusz Morawiecki zasugerował, że dymisja ma związek z kampanią wyborcza, która jest "czasem szczególnym".
Utrata ministerialnej pensji stawia Niedzielskiego w trudnym położeniu - bowiem w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów z ław rządowych nie jest posłem. A to sprawia, że odchodząc ze stanowiska zostaje praktycznie bez źródła dochodu.
Przypomnijmy, że konstytucyjny minister zarabia miesięcznie 14 tys. 30 zł brutto plus 3 tys. 757 zł brutto z tytułu dodatku funkcyjnego. Łącznie daje to kwotę 17 tys. 786 zł brutto miesięcznie.
W ustawie o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe przewidziano jednak prawo do odprawy pieniężnej.
"Osoby odwołane z kierowniczych stanowisk państwowych oraz osoby, które zaprzestały wykonywania funkcji na tych stanowiskach wskutek upływu kadencji, zachowują, z zastrzeżeniem ust. 2, prawo do dotychczasowego wynagrodzenia przez okres:
- jednego miesiąca – jeżeli funkcję tę pełniły przez okres nie dłuższy niż 3 miesiące;
- dwóch miesięcy – jeżeli funkcję tę pełniły przez okres dłuższy niż 3 miesiące i nie dłuższy niż 12 miesięcy;
- trzech miesięcy – jeżeli funkcję tę pełniły przez okres dłuższy niż 12 miesięcy" - brzmi art 5. wspomnianej ustawy.
Adam Niedzielski ministrem zdrowia był przez okres 3 lat, dlatego też otrzyma on trzymiesięczną odprawę, a więc ponad 50 tys. zł brutto. Gdyby jednak minister sam podał się do dymisji utraciłby prawo do odprawy. Z drugiej strony, z wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego nie wynika jednak wprost, czy była to decyzja samego Niedzielskiego, czy też o dymisji zdecydował szef rządu.
JM