Pożyczki dla przedsiębiorców realizowane w modelu p2p prawdopodobnie będą w Polsce niemożliwe. Z najnowszych interpretacji wynika, że osoby fizyczne udzielające pożyczek przez internet, jeśli nie mają zarejestrowanej działalności gospodarczej i co najmniej 200 tys. zł kapitału zakładowego, nie mogą prowadzić takiej działalności.


Na czym polega social lending?
Pożyczki społecznościowe polegają na łączeniu indywidualnych inwestorów (choć nie tylko, bo aktywni są też inwestorzy instytucjonalni, w tym banki) z osobami (firmami) potrzebującymi finansowania. Strony transakcji łączy wyspecjalizowany serwis internetowy, oferujący system oceny i zarządzania ryzykiem kredytowym rozliczeń oraz windykacji niespłaconych pożyczek, który pobiera z tego tytułu prowizję.
Przeczytaj także
- Tzw. ustawa antylichiwarska* budziła i budzi kontrowersje. Ustawa jest dosyć dziurawa i jak się okazuje, w połączeniu z orzeczeniem NSA z 2012 roku tworzy absolutnie toksyczny miks na rynku pożyczek społecznościowych i stawia potężną barierę dla tych, którzy chcieliby na ten rynek wejść - mówi Eugeniusz Twaróg, dziennikarz "Pulsu Biznesu".
- W 2012 roku NSA rozpatrywał skargę sprzed kilku lat złożoną przez podatnika z Gdańska, który skarżył się na to, że najpierw urząd skarbowy nałożył na niego podatek od zysków, jakie czerpał, a potem tę decyzję Ministerstwo Finansów podtrzymało. Tu nawet nie chodzi o sam podatek. Rzecz polega na tym, że urząd skarbowy uznał w tym konkretnym przypadku, że podatnik powinien był założyć działalność gospodarczą, bo w zasadzie takową prowadził w zakresie udzielania pożyczek. NSA podtrzymał tę opinię, biorąc pod uwagę, że w ustawie antylichwiarskiej zapisano, że działalność pożyczkową mogą prowadzić tylko podmioty gospodarcze w formie spółki posiadającej co najmniej 200 tys. zł kapitału zakładowego - wyjaśnia Twaróg.
*Ustawa o zmianie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym oraz niektórych innych ustaw z dnia 5 sierpnia 2015 roku