Indeks ZEW mierzący nastroje niemieckich analityków finansowych w lutym osiągnął wartość 1,0 pkt. wobec 10,2 pkt. miesiąc wcześniej. Była to najniższa wartość od października 2014 roku. Mimo słabszych oczekiwań względem gospodarki, nasiliła się wiara w hossę na rynkach akcji.


Rynek spodziewał się odczytu na poziomie 0,0 pkt. Od marca 2015 r. indeks ZEW obniżył się z 54,8 pkt. do 1,0 pkt. w lutym.
W tym samym czasie DAX spadł z historycznego szczytu (12.390,75 pkt. w kwietniu ’15) do 8,7 tys. punktów podczas czwartkowej sesji z 11 lutego.
„Majaczące na horyzoncie spowolnienie światowej gospodarki i niepewność związana z konsekwencjami spadających cen ropy naftowej wywarło presję na wskaźnik nastrojów ekonomicznych ZEW (…) Obawy dotyczące podwyższonego ryzyka kredytowego zdążyły wywołać spadek cen akcji i obligacji wielu banków w Europie, Japonii i USA” – napisał w komentarzu do wyników lutowego badania profesor Sascha Steffen.
W lutym wyraźnemu pogorszeniu uległa nie tylko ocena perspektyw gospodarki Niemiec (czyli indeks ZEW). Względem styczniowego badania o kilka punktów procentowych zmalał odsetek analityków spodziewających się poprawy koniunktury w strefie euro, USA i Japonii. Równocześnie frakcja pesymistów powiększyła się od 1,8 pkt. proc. w przypadku Francji po 7,5 pkt. proc. wobec USA.
W tym kontekście nieco dziwi utrzymujący się wręcz skrajny optymizm względem cen akcji. Mimo że od początku roku DAX spadł o 15%, to odsetek uczestników ankiety ZEW spodziewających się wzrostów cen akcji we Frankfurcie zwiększył się z 68,4% do 75%. Również niemal 75% odpytanych analityków oczekuje wzrostu europejskiego indeksu STOXX 50 w horyzoncie sześciomiesięcznym. W rynek byka na Wall Street, w Londynie i w Tokio wierzy 60-65% ekspertów ankietowanych przez ZEW.
Istotnie zmalało za to przekonanie względem aprecjacji dolara. Spadku kursu EUR/USD nadal oczekuje 49,5% analityków, ale to o 11,5 pkt. proc. mniej niż miesiąc wcześniej. Za to odsetek oczekujących wzrostu cen ropy naftowej zwiększył się z 50,2% do 62,2%.
Czy czeka nas powtórka kryzysu z 2008?

Paniczna wyprzedaż akcji banków sprawiła, że styczeń i luty A.D. 2016 przywołały wspomnienia sprzed ośmiu lat. Ekonomiści i decydenci zapewniają, że wszelkie podobieństwa są czysto przypadkowe. I mają rację. Bo tym razem będzie jeszcze gorzej - pisze Krzysztof Kolany.























































