Bez odsetek
Anna Lach
Czas zacząć się przyzwyczajać do zerowego oprocentowania rachunków bankowych. Pierwszy sygnał dało Pekao SA.
Od 16 lipca oprocentowanie rachunków karty złotowej Visa Classic Pekao SA wynosi zero. Klientom może się to nie podobać, ale to efekt spadającej inflacji. Przedtem oprocentowanie rachunków karty VC złotowej Pekao SA wynosiło 2,5 proc. Przy okazji - choć tu przyczyną były zmiany w kursach walut - zlikwidowano też oprocentowanie środków na rachunku karty VC dolarowej ( było 1,4 proc).
Warto sobie zadać pytanie, kiedy wysokość rynkowych stóp procentowych sprawi, że banki w ogóle zrezygnują z wynagradzania klientów za utrzymywanie środków na rachunku o bieżącym charakterze. Na pierwszy ogień pójdą zapewne rachunki a vista, oprocentowane z reguły niżej od rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Już teraz w Pekao SA środki na rachunkach a vista oprocentowane są tylko na 0,5 proc. w stosunku rocznym. W PBK - oprocentowanie wynosi 1,5 proc. w BZ WBK - 3 proc. Jeżeli RPP obniży w tym roku stopy jeszcze o 2 - 3 punkty proc., to trudno będzie utrzymywać jakiekolwiek oprocentowanie dla depozytów a vista. Podobny los czeka RORy, choć zapewne z opóźnieniem w stosunku do rachunków a vista. W GB pisaliśmy o tym w czerwcu 1999 roku, teraz przewidywanie istnienia nieoprocentowanych rachunków stało się rzeczywistością. Trzeba przyznać, że będzie to z punktu widzenia polskiego klienta spora rewolucja.
Chwila prawdy
Trudno dziś określić precyzyjnie, kiedy trzeba będzie rozważyć możliwość zlikwidowania oprocentowania ROR. Natomiast musimy się przygotować na to, co będzie się działo z oprocentowaniem rachunków w przypadku znacznego spadku inflacji i stóp procentowych. Niezbędnym warunkiem jest jednak nie tylko znaczny, ale i stały spadek obu tych wskaźników -
mówi Małgorzata Anczewska, dyrektor zarządzający pionem klienta detalicznego w PKO BP SA. Przy ustalaniu oprocentowania bank musi myśleć o trzech elementach - swoich możliwościach zarobienia na wypłacenie odsetek, granicy, którą zaakceptuje klient i dodatkowych usługach, które otrzymuje klient w ramach prowadzonego konta. Może być tak, że w pewnym momencie bankowi nie opłaca się już utrzymywać oprocentowania rachunku. Prędzej czy później czeka nas zatem przykry moment prawdy - na RORach nie będzie oprocentowania środków, natomiast za usługi bankowe, tak jak obecnie, trzeba będzie płacić. Z punktu widzenia klienta pojawi się poważna bariera psychologiczna - bankowi trzeba będzie dopłacać za utrzymywanie rachunku. Klient nie będzie mógł już liczyć na to, że niewielkie - ale jednak - oprocentowanie pieniędzy na rachunku pozwoli "zrekompensować" cenę usług bankowych. Jedynym, choć niewielkim polem manewru, byłaby rezygnacja banków z opłat za prowadzenie rachunku.
Tylko rozliczenia
Można zatem przypuszczać, że dalsze zmiany w konstrukcji produktów bankowych będą podążać w dwóch kierunkach - automatyzacji czynności (bez udziału pracownika banku) oraz szerokiego wykorzystywania call centers (bez kosztów oddziału). Ponadto można się spodziewać takich zmian w pakietach usług, aby klient akceptujący pewną cenę miał wygodny dostęp do różnych produktów, nie tylko bankowych. Na uruchomieniem call center pracuje m.in. Pekao SA. Z naszych informacji wynika, że ma ono umożliwić połączenie dostępu do zleceń składanych automatycznie ze zleceniami wykonywanymi przez konsultanta, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Konkurencja będzie o tyle ciekawsza, że na rynku działają banki internetowe, mogące sobie jeszcze długo pozwolić na wysokie oprocentowanie środków na rachunkach i jednocześnie atrakcyjne z punktu widzenia aktywnego klienta.
Trzeba jasno powiedzieć, że musimy przygotować klientów na tak dużą zmianę. Docelowo należy bowiem przyjąć, że ROR stanie się tylko kontem rozliczeniowym, do bieżącego zarządzania środkami. Natomiast bank będzie chciał namówić klientów do aktywnego zarządzania pieniędzmi. A więc - nie tylko terminowe lokaty bankowe, lecz także korzystanie z funduszy inwestycyjnych. Staramy się także prowadzić politykę dywersyfikacji, uzależniać opłaty i oprocentowanie od aktywności klienta. Czego innego bowiem potrzebuje tradycyjny klient korzystający z książeczki oszczędnościowej, a czego innego klient korzystający np. z rachunku w oddziale internetowym. Taka segmentacja klientów ma oczywiście wpływ na politykę cenową -
dodaje dyrektor Anczewska.
Banki "oddziałowe" z pewnością napotkają trudności w przyzwyczajaniu klientów tradycyjnych do korzystania z usług zautomatyzowanych. Będzie to duże wyzwanie dla osób starszych, przyzwyczajonych do bezpośredniego kontaktu z pracownikiem, nawet kosztem stania w kolejce. Nie ma bowiem co liczyć na to, że znacząca część takich klientów zaakceptuje oddziały internetowe czy choćby prostą funkcję płacenia przez bankomat. Ciekawe, czy którykolwiek bank będzie w stanie tanio oferować tradycyjne usługi bankowe. Zobaczymy też, co otrzymamy w zamian po likwidacji oprocentowania rachunków. Wydaje się, że do tego etapu już jest bardzo blisko.