USA i ich sojusznicy coraz mocniej zaciskają pętlę na szyi chińskiego sektora nowych technologii. W odpowiedzi Pekin ograniczy eksport surowców wykorzystywanych przez Zachód do produkcji chipów. Rykoszetem może oberwać także zielona transformacja energetyczna Unii Europejskiej.


Chińskie Ministerstwo Handlu ogłosiło w poniedziałek, że od 1 sierpnia wprowadzi kontrolę eksportu galu i germanu - dwóch rzadkich surowców o szerokich zastosowaniach w przemyśle, w tym w produkcji ogniw fotowoltaicznych i półprzewodników. Na ich wysyłkę za granice trzeba będzie zdobyć specjalne pozwolenie od państwa.
Władze w Pekinie stwierdziły, że powodem wprowadzenia ograniczeń jest ochrona bezpieczeństwa i interesów narodowych. Prawdziwe przyczyny zostały jednak wytłuszczone w rządowej gazecie "China Daily", która nazwała to wprost odwetem za podobne działania ze strony Waszyngtonu i jego sojuszników.
Tego lata Stany Zjednoczone zamierzają wzmocnić ograniczenia dostaw chipów i maszyn służących do ich wytwarzania do Chin. We wtorek 4 lipca "Wall Street Journal" podał informacje, że administracja Bidena zamierza również zablokować tamtejszym spółkom dostęp do usług przetwarzania w chmurze. Odcinanie Pekinu od zachodniej technologii wspierają aktywnie dwa zachodnie kraje zajmujące kluczowe miejsce na globalnej mapie produkcji półprzewodników. Pierwszym jest Japonia, która od 23 lipca wprowadzi zakaz eksportu do Chin 23 rodzajów sprzętu do wytwarzania chipów.
Drugi sojusznik USA w wojnie handlowej z Pekinem to Holandia, która ogłosiła w zeszły piątek nowe wymagania licencyjne blokujące eksport do Chin kolejnej linii produktów spółki ASML. Koncern jest najbardziej zaawansowanym na świecie dostawcą maszyn do produkcji chipów. Według Reutera ta decyzja rozwścieczyła chińskie władze, co może przeszkodzić zielonej transformacji energetycznej Unii Europejskiej.


Gal i german znajdują się na liście surowców krytycznych Unii Europejskiej i są uznawane za kluczowe dla unijnej gospodarki. To na nich w dużej mierze opiera się produkcja półprzewodników oraz europejska zielona transformacja. German wykorzystuje się m.in. w technologii podczerwieni, kablach światłowodowych i ogniwach fotowoltaicznych. Głównym problemem jest brak dywersyfikacji źródeł dostaw obu surowców. Z Chin do państw Unii Europejskiej trafia 71 proc. importu galu oraz 45 proc. germanu.
Surowce kontra innowacje
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przekonywała od dłuższego czasu, że Unia musi zmniejszyć swoją zależność od Chin. - Od jakiegoś czasu obserwujemy zaostrzenie ogólnej postawy strategicznej Chin, któremu towarzyszy nasilenie coraz bardziej asertywnych działań. Podobnie jak Chiny wzmacniały swoją pozycję militarną, zwiększyły również swoją politykę dezinformacji oraz przymusu gospodarczego i handlowego - mówiła w przemówieniu na początku roku.
Za słowami idą także działania. W marcu Unia Europejska wprowadziła ustawę o surowcach krytycznych, która ma ułatwić finansowanie i wydawanie zezwoleń na nowe projekty wydobywcze i rafineryjne. Prawo zakłada również ściślejszą współpracę ze Stanami Zjednoczonymi oraz zawieranie sojuszy handlowych w celu zmniejszenia zależności Unii od dostaw z Chin.
Niektórzy uważają jednak, że jeśli Chiny zdecydują się na poważne ograniczenie dostaw galu i germanu, Unia Europejska przez długi czas nie znajdzie dostawcy na ich miejsce. Taką opinię wyraziła w rozmowie z Bloombergiem Simone Tagliapietra, pracownica naukowa brukselskiego think-tanku Bruegel - Akcja Chin jest wyraźnym przypomnieniem, kto ma przewagę w tej grze. Trudna rzeczywistość jest taka, że Zachód będzie potrzebował co najmniej dekady, aby zmniejszyć ryzyko związane z chińskimi łańcuchami dostaw minerałów, więc to jest naprawdę asymetryczna zależność - uważa badaczka.
Z drugiej strony embargo na półprzewodniki może poważnie opóźnić chińską innowacyjność w zbrojeniach, sztucznej inteligencji i komputerach kwantowych. Technologia produkcji najbardziej zaawansowanych półprzewodników pozostaje w rękach Holendrów. Pekin nie potrafi wytwarzać podobnych rozwiązań nawet w formie prototypów, nie wspominając o ich przemysłowej produkcji. Półprzewodniki są w tej chwili kluczowe dla rozwijania niemal wszystkich najbardziej zaawansowanych technologii. Kilka lat zapóźnienia może ewoluować za dekadę w trudny do nadrobienia dystans.