Na Londyńskiej Giełdzie Metali miedź podrożała dziś rano o 0,4% do 4427 USD za tonę. To o niecałe 50 USD mniej, niż wyniosła rekordowa cena na poziomie 4475 USD za tonę.
Liu Qibing, inwestor pracujący dla chińskiej rządowej agencji kontrolującej państwowe zapasy surowców, mógł narazić ją na straty w wysokości nawet 300 mln USD. Działając bez konsultacji z przełożonymi, około dwa miesiące temu przyjął w imieniu pracodawcy krótkie pozycje w kontraktach na dostawę około 200.000 ton miedzi. Ostatnie z tych kontraktów wygasają dzisiaj, na rynku nie widać jednak z tej okazji większego poruszenia.
Od czasu, gdy strona chińska ujawniła rzeczoną sprawę, miedź podrożała o 5,5%, ustanawiając co raz to nowe rekordy wszech czasów. Przyczynił się do tego wzrost popytu ze strony funduszy typu hedge, które inwestowały w czerwony metal spodziewając się, że rząd Chin będzie musiał prędzej czy później zacząć skupować miedź w celu zrealizowania kłopotliwych kontraktów.
BaP