Na środowym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy GetBacku zapadła decyzja o zmianie nazwy spółki. Bohater głośnej afery niedługo będzie funkcjonował pod nazwą Capitea.


Wciąż brak raportu bieżącego podsumowującego środowe walne GetBacku, jednak z doniesień medialnych wynika, że głosami głównego akcjonariusza przepchnięto zmianę, o której informowaliśmy na łamach bankier.pl na początku czerwca. Spółka będzie funkcjonowała pod nową nazwą.
- Uczestniczyło w nim 13 akcjonariuszy dysponujących 64,4 proc. ogółu akcji. Pakiet Abrisu to 60,1 proc., co determinowało wyniki wszystkich głosowań. Większość obecnych akcjonariuszy mniejszościowych głosowała m.in. przeciw zmianie nazwy spółki. Przyjęto jednak, że nowa nazwa to Capitea - informuje "Puls Biznesu".
Do pełnej zmiany nazwy potrzeba jeszcze wykonania kilku formalności, zgoda walnego zgromadzenia na ten krok była jednak kluczowa. Radosław Barczyński, prezes wciąż jeszcze GetBacku, argumentował, że za zmianą nazwy przemawia fakt, że obecnie spółka jest zupełnie innym podmiotem niż ten, który doprowadził do postępowania układowego.
Zmiana nazwy nie oznacza jednak przywrócenia spółki do notowań giełdowych. Tutaj przeszkodą wciąż są zaległe publikacje raportów. W styczniu opisywaliśmy plan GetBacku na pokrycie luki w obowiązkach informacyjnych i sugerowalismy, że najprawdopodobniej do przywrócenia notowań nie dojdzie w tym roku. W pewnym sensie potwierdził to na walnym także cytowany przez "PB" Radosław Barczyński.
- Zakładamy, że do końca roku raporty i sprawozdania funduszy zostaną przywrócone, co nam umożliwi w roku przyszłym przywrócenie raportowania kwartalnego – zaznaczył Barczyński.
Adam Torchała