Agencje ratingowe obniżają ocenę wiarygodności kredytowej Rosji do poziomu śmieciowego, dostawcy globalnych benchmarków wyrzucają rosyjskie akcje z indeksów, a sami zagraniczni inwestorzy nie palą się, by lokować kapitał w domenie Putina. Odzyskanie zainwestowanych środków może być bowiem niemożliwe. Rubel stracił w tym tygodniu 30 proc. wobec dolara i jest najsłabszy w historii.


Moody's ściął rating rating długoterminowego długu zagranicznego Rosji aż o sześć poziomów - do B3 z Baa3, uzasadniając decyzję "podwyższonym ryzykiem zakłóceń w spłacie zadłużenie w obliczu surowych i skoordynowanych sankcji oraz poważnych obaw o wolę Rosji do spłaty zobowiązań".
Taką samą skalę obniżki ratingu ogłosił Fitch, redukując ocenę do B z BBB i sygnalizując możliwość kolejnych cięć. Agencja stwierdziła, że sankcje nałożone na Rosję zagrażają stabilności finansowej kraju.
Inna główna agencja ratingowa - S&P - obniżyła ocenę Rosji jeszcze w piątek. W efekcie wszystkie czołowe agencje oceniają wiarygodność kredytową kraju Putina na poziomie śmieciowym.
Na koniec ubiegłego roku w rękach inwestorów zagranicznych było 20 mld dolarów obligacji denominowanych w walutach obcych oraz 3 bln rubli (ok. 41 mld dolarów) papierów rublowych.
Z kolei dostawcy głównych globalnych benchmarków - MSCI oraz FTSE Russell - zapowiedzieli wykluczenie rosyjskich walorów z indeksów akcji rynków wschodzących. Ich zdaniem tamtejszy rynek jest obecnie "nieinwestowalny". Kontrakty na MSCI Russia spadły już ze szczytu o prawie 90 proc.
Russian capital markets have become uninvestable. The MSCI Russia equity futures hit a nearly 90% drawdown. pic.twitter.com/92LuDQFup4
— (((The Daily Shot))) (@SoberLook) March 3, 2022
Putin i jego famulusi sięgnęli bowiem po drastyczne rozwiązania - m.in. uniemożliwili zagranicznym inwestorom sprzedaż papierów wartościowych, wstrzymali handel akcjami na giełdzie w Moskwie i wprowadzili kontrolę kapitału, niemal eliminując opcję odzyskania poważnych środków z kraju. Bloomberg donosił, że we wtorek zagraniczni nabywcy rosyjskich obligacji mieli nie otrzymać należnych im kuponów.
"Rosyjskie aktywa stały się toksyczne" - ocenia Marek Drimal z Societe General. "Rynki onshore są zabarykadowane i w zasadzie nieinwestowalne, podczas gdy rynki offshore zostały zniszczone. Dynamika wydarzeń, które mają miejsce, jest po prostu oszałamiająca”.
Problem mają też sami Rosjanie, którym zakazano transferować pieniędzy poza ojczyznę, w gotówce mogą wywieść tylko do równowartości 10 tys. dolarów, a przy zakupie dewiz w kantorach - jeśli w ogóle je znajdą - muszą od dziś dopłacić 30 proc. prowizji.
Efekty powyższych decyzji są dziś widoczne na rosyjskim rynku walutowym. Według notowań giełdy w Moskwie, rubel traci do dolara ponad 10 proc., a do euro: ponad 7 proc. Kurs USD/RUB wynosi 117, a EUR/RUB: 124. Rosyjska waluta jest najsłabsza w historii. W tym tygodniu straciła wobec dolara ok. 30 proc. Krach byłby zapewne o wiele większy, gdyby nie odcięcie od zagranicy i zmrożenie rynku: wprowadzenie ograniczeń w sprzedaży aktywów rublowych, zakupach dewiz czy transferze kapitału z Rosji, a także nakazanie eksporterom sprzedaży walut zagranicznych.
Maciej Kalwasiński
























































