Od 360 do 2160 zł – tyle miałyby wynosić mandaty dla kierowców aut, motocyklistów, rowerzystów i podróżujących hulajnogami ze słuchawkami w uszach – informuje serwis wnp.pl. Petycja w tej sprawie trafiła do Sejmu.
W myśl petycji, która trafiła do sejmowej Komisji ds. petycji, zakaz jazdy w słuchawkach – zarówno dousznych jak i nausznych – miałby dotyczyć wszystkich użytkowników dróg publicznych: kierowców samochodów, motocykli, skuterów, ale także rowerzystów i osób jeżdżących hulajnogami.
Zakaz nie objąłby jedynie osób korzystających z urządzeń wspomagających słuch oraz biegaczy i pieszych korzystających z dróg publicznych, ale jedynie w sytuacji, gdy wzdłuż jezdni nie ma chodnika.
Według twórców petycji, zakaz miałby zwiększyć bezpieczeństwo na polskich drogach.
W petycji padają także kwoty mandatów dla łamiących zakaz. W zależności od rodzaju środka transportu, którym kierowałaby osoba ze słuchawkami w uszach, kara miałaby wynieść od 10 do 60 proc. minimalnego wynagrodzenia brutto. Obecnie byłoby to więc od 360 do 2160 zł, a po 1 stycznia od 424 do nawet 2545 zł.
Do wprowadzenia zakazu jednak jeszcze bardzo daleka droga. Petycja trafiła na razie jedynie do sejmowej Komisji ds. petycji. Wniosek rozpatrzony zostanie najwcześniej po wakacjach, a do dalszego procedowania najprawdopodobniej trafi już do posłów wybranych w październikowych wyborach.
Jak jednak podkreślają eksperci zajmujący się ruchem drogowym, mandat za jazdę w słuchawkach już teraz można otrzymać mandat. Ten może być nałożony w oparciu o przepis kodeksu drogowego mówiący o zachowaniu szczególnej ostrożności przez kierujących.



























































