We wtorek 7 maja wśród 14 indeksów branżowych z GPW to WIG-Energia wyróżniał się najmocniejszymi wzrostami po otwarciu sesji giełdowej. W pierwszej godzinie indeks rósł o ponad 7 proc. i domknął lukę spadkową, jaka pojawiła się na wykresie 10 kwietnia br.
Najmocniej zyskiwały akcje Tauronu, które rosły ok. 12 proc., o ponad 8 proc. zyskiwały walory Enei, a kurs PGE z WIG20 szedł w górę o 8 proc.
Teraz jak i 10 kwietnia mocne zmiany branżowego indeksu były wywołane przez ministrę przemysłu Marzenę Czarnecką, która w udzielonych wywiadach raz odbierała inwestorom nadzieję na wydzielanie ze spółek energetycznych aktywów węglowych, a innym razem dawała powody sądzić, że do rychłego wydzielenia jednak dojdzie.
Obecne wzrosty to pokłosie właśnie tej wiary płynącej ze słów ministry Czarneckiej w wywiadzie dla TVP Info o tym, że "spółki energetyczne chcą się przede wszystkim pozbyć aktywów węglowych. I my jesteśmy zainteresowani jako Skarb Państwa, żeby te aktywa węglowe od spółek energetycznych przejąć”.
Jeszcze miesiąc temu ta sama ministra w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” mówiła, że "Nie podjęliśmy decyzji co do konkretnego wydzielenia elektrowni ze spółek, ale konieczne jest połączenie dostaw węgla z kopalń do elektrowni". Do braku wydzielenia przekonywało też kategoryczne odrzucenie transakcji przejęcie przez państwo kopalni w lubelskiej Bogdance. „Odstąpiliśmy i od tego pomysłu naszych poprzedników" – mówiła w kwietniu ministra.
Sprawa wykupu Bogdanki to nie tylko zmiany właścicielskie, bo de facto państwo i tak kontroluje kopalnię poprzez Eneę, która posiada pakiet większościowy w akcjonariacie. Transakcja miała być niejako suplementem do procesu wydzielania aktywów węglowych z innych spółek energetycznych. Skoro nie będzie suplementu, to i pewnie wydzielenia, mogli myśleć inwestorzy, którzy od tego czasu zaniżali kursy spółek energetycznych.
Tamten wywiad tak wstrząsnął giełdą, że zareagował nawet minister aktywów państwowych Borys Budka, który na konferencji prasowej tłumaczył słowa ministry Czarneckiej. „Finalnie aktywa węglowe będą wydzielone poza grupy energetyczne” – mówił wtedy Budka i dodał: "To jest przypisanie do źródeł wytwarzania, natomiast absolutnie nie włączenie(…), to było nieprecyzyjnie wyjaśnione".
Podsumowując sytuację, jaką wywołały dwa wywiady Marzeny Czarneckiej, można stwierdzić, że komunikacja rządu, którego reprezentantem jest ministra, w ważnej sprawie jaką jest transformacja energetyczna, kuleje. Brak jest spójnego stanowiska rządu na oficjalnym dokumencie, co do tego co dalej z aktywami węglowymi, a sprawa jest o tyle warta uwagi, że dotyczy trzech dużych spółek notowanych na giełdzie, których łączna kapitalizacja to ponad 26 mld zł, a dziennie obraca się ich akcjami wartymi dziesiątki milionów złotych.
W związku z tym pojawiały się głosy krytyki ze strony inwestorów, które wydają się jak najbardziej uzasadnione. Ich podsumowaniem niech będzie trafny wpis znanego giełdowego blogera Trystero na platformie X, który trafnie zobrazował błędy, jakie widać gołym okiem w komunikacji rządu na temat spraw ważnych dla spółek publicznych.
To jednak już kolejny raz, kiedy inwestorzy mogą powiedzieć, że nowa ekipa powtarza stare błędy poprzedników, którzy także często swoimi wypowiedziami i wpisami w social mediach potrafili nagle zamieszać na polskiej giełdzie. Im mniej będzie takich przypadków, tym łatwiej uda się zbudować zaufanie inwestorów do polskiego rynku kapitałowego.
Warto pamiętać, aby inwestorom zapewnić równy dostęp do kluczowych informacji dotyczących spółek w które inwestują w oficjalnych rządowych kanałach komunikacji. Nie mówiąc już o formie jak oficjalny, uzgodniony i konsultowany dokument, najpierw pokazanych na stronach rządowych, a później komentowany w mediach.