Czesi rozpoczęli cykl zacieśnienia polityki pieniężnej w czerwcu ubiegłego roku, a zakończyli na posiedzeniu w sierpniu. Pod koniec września również nie podnieśli kosztu pieniądza w banku centralnym. Taką samą decyzję podjęli także dziś: zgodnie z oczekiwaniami analityków główna stopa procentowa została utrzymana na poziomie 7 proc.
Dzisiejsze posiedzenie było trzecim od czasu objęcia władzy w banku przez frakcję gołębi, na czele z Alešem Michlem. Nowy prezes CNB jeszcze przed objęciem stanowiska głosował przeciwko wszystkim podwyżkom stóp procentowych od 2021 r. Ponadto, w skład rady banku weszło trzech nowych członków. Mianujący ich prezydent Zeman zapowiadał, że mają oni zapewnić bardziej zbilansowane spektrum poglądów niż ich poprzednicy, którzy w nieco ponad rok podnieśli koszt pieniądza dziewięć razy z rzędu, łącznie o 675 pb., windując główną stopę procentową z 0,25 proc. do 7 proc.
W październiku na niezmienionych poziomach referencyjne stopy procentowe pozostawiły również władze monetarne Węgier i Polski, choć Madziarzy manipulowali inną stopą, by powstrzymać osłabienie forinta. Polska Rada Polityki Pieniężnej niespodziewanie nie zdecydowała się na dwunastą z rzędu podwyżkę. Jednak ani w komunikacie po posiedzeniu, ani w trakcie konferencji prasowej prezesa Glapińskiego nie znalazła się informacja, że oznacza to zakończenie cyklu zacieśnienia polityki monetarnej. Okazję do zmiany kosztu pieniądza RPP będzie miała już w przyszłą środę. Takiej decyzji może sprzyjać publikacja nowej projekcji inflacji przygotowanej przez ekspertów z NBP.
W październiku inflacja w Czechach niespodziewanie przyspieszyła do 18 proc., czyli najwyższego poziomu od 1993 r. Dla bankierów centralnych bardziej istotne niż obecne tempo wzrostu cen są jednak oczekiwane dot. inflacji w przyszłości. Decyzje ws. stóp procentowych najsilniej oddziałują na gospodarki z opóźnieniem wynoszącym zgodnie z podręcznikami 4-6 kwartałów. W tej perspektywie, na początku 2024 r., ekonomiści z czeskiego banku centralnego spodziewają się spadku inflacji poniżej 3 proc. Biorąc to pod uwagę, nie widzą zatem potrzeby kolejnych podwyżek kosztu pieniądza.
"Stopy procentowe CNB są na poziomie, który tłumi presję popytu wewnętrznego. Spowalniają one wzrost kredytów dla gospodarstw domowych i firm, a więc także ilość pieniądza w gospodarce. Zarząd CNB stwierdza, że długoterminowa stabilność cen jest również uzależniona od umiarkowanych żądań płacowych i odpowiedzialnej polityki fiskalnej. Zarząd będzie czekać na dalsze dane i dokona ich oceny" - głosił wrześniowy komunikat CNB przetłumaczony przez analityków mBanku.
Podczas gdy władze banku centralnego uznały, że zrobiły dość w walce z inflacją, za ograniczenie tempa wzrostu cen wziął się czeski rząd, wprowadzając maksymalne ceny energii elektrycznej i gazu.
W przeciwieństwie do władz węgierskiego i polskiego banku centralnego Czechów nie skłania do podwyżek stóp procentowych wyraźne osłabienie waluty. Korona umocniła się w tym roku wobec złotego o 4 proc., a w stosunku do forinta - o 12 proc. Praga dysponuje sporymi w zestawieniu z wielkością czeskiej gospodarki rezerwami walutowymi i nie waha się ich użyć.
Maciej Kalwasiński