Operator opracował we współpracy z firmą konsultingową PricewaterhouseCoopers (PwC) plan „równoważności dostępu”. Zapewnia on operatorom alternatywnym taki sam sposób obsługi jak wewnętrznym jednostkom TP obsługującym klientów detalicznych oraz gwarantuje im, że usługi przez nich świadczone nie będą gorszej jakości.
Ewentualne problemy na linii TP ‐ konkurenci miałby rozwiązywać powołany do tego celu mediator telekomunikacyjny. ‐ Przykłady Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii pokazują, że podział jest niezwykle kosztowny i długi. A to jest tańsze i szybsze rozwiązanie ‐ przekonuje Barney Lane, dyrektor działu doradztwa dla sektora telekomunikacyjnego z PwC w Londynie.
Potwierdza to raport firmy konsultingowej KPMG. Według jej szacunków koszty podziału TP przekroczą grubo ponad 750 mln zł. Telekom przekonuje jednak, że dzięki przyjęciu jego propozycji można je zmniejszyć nawet o 60 ‐ 80 proc. ‐ Podział grozi też negatywnymi skutkami, jak: zmniejszenie innowacyjności, pogorszenie jakości usług w pierwszych latach tej operacji czy spadek inwestycji ‐ mówi Maciej Rogalski, szef biura prawnego TP.
Według prof. Stanisława Piątka z Wydziału Zarządzania UW za przyjęciem propozycji TP przemawia też to, że w obecnym stanie prawnym przeprowadzenie separacji telekomu byłoby bardzo trudne. Może się to jednak zmienić w ciągu najbliższych miesięcy. ‐ Zostaną przyjęte nowe dyrektywy unijne w zakresie prawa telekomunikacyjnego i regulator dostanie narzędzie do podziału TP ‐ uważa prof. Piątek.
Pomysł wprowadzenia mediatora mogą jednak storpedować operatorzy alternatywni, którzy nie wierzą w dobrą wolę TP. Przedstawili raport firmy konsultingowej Audytel i firmowany przez Krajową Izbę Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT), z którego wynika, że TP dyskryminuje konkurentów i nie jest zainteresowana świadczeniem usług hurtowych.
Co w tej sytuacji zrobi UKE? Prawdopodobnie zdecyduje się zarówno wszcząć postępowanie przygotowujące ostateczną decyzję o podziale TP, jak i zarazem będzie prowadzić z TP rozmowy o jej pomyśle. ‐ Obie kwestie będą toczyć się równolegle, dla dobra sprawy, ponieważ gdyby okazało się jak w Szwecji, że dobrowolna współpraca się nie układa i nie osiąga założonych celów, to wtedy mamy w zanadrzu postępowanie formalne i nie tracimy czasu ‐ mówi Streżyńska.
Marek Jaślan
Dziennik Finansowy
Więcej na ten temat
Źródło:
