Ostatnie dni przyniosły kolejne niepokojące informacje gospodarcze. W Chinach największym problemem pozostaje inflacja oraz spadek dynamiki produkcji przemysłowej. Jednocześnie Stany Zjednoczone dotknęło spowolnienie gospodarcze. Ponadto Amerykanie zmagają się z problemem wysokiego bezrobocia. Także europejskie gospodarki doświadczają narastających problemów.
Ponadto rynki pozostają pod wpływem światowego kryzysu finansów publicznych. Największym wstrząsem ostatnich dni była redukcja ratingu Stanów Zjednoczonych. Ponadto wczoraj spekulowano, że podobny los czeka Francję. Pogłoski zostały zdementowane przez agencje ratingowe, jednak wystarczyły, aby zaognić nerwowość na rynkach.
Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energetyczna przewiduje spadek popytu na ropę naftową w przyszłym roku. Przyczyną zmniejszenia zapotrzebowania będzie mocniejsze od oczekiwań wyhamowanie wzrostu gospodarczego. Jeżeli czarny scenariusz dla światowej gospodarki zostanie zrealizowany, w przyszłym roku dzienne zużycie wzrośnie jedynie o 600 tys. baryłek, a nie jak dotychczas oczekiwano o 1,6 mln baryłek.
Wszystkie te czynniki wpływają negatywnie na notowania ropy naftowej. Jednak surowiec przed przeceną zabezpiecza nieoczekiwany spadek zapasów w amerykańskich magazynach. Zgodnie z raportem Departamentu Energii rezerwy skurczyły się o 5,23 mln baryłek, chociaż oczekiwano wzrostu o 1,5 mln baryłek. Dane były niemal identyczne z raportem Amerykańskiego Instytutu Paliw.
Po 13.20 ropa naftowa Crude na nowojorskiej giełdzie NYMEX drożała o 0,5 proc. do 82,50 dolarów. Mimo to surowiec pozostaje najtańszy od listopada minionego roku. Na londyńskiej giełdzie ICE Futures Europe ropa marki Brent drożała 0,1 proc. do 105,83 dolarów.
P.L.
Źródło:
