Osiągnięcie wysokiego poziomu rozwoju gospodarczego jest możliwe tylko wtedy, gdy dany kraj dysponuje zaawansowaną gospodarką. Problem polega na tym, w jaki sposób sprawić, aby gospodarki słabo rozwinięte zmniejszyły dystans do światowych liderów.
Różnica między bogatymi a biednymi
Najnowszy Biuletyn Gospodarczy Bankier.pl | |
Wyprzedź innych. Źródło dobrej informacji jest w dzisiejszych skomplikowanych czasach podstawą dobrych decyzji i ocen, szansą na zyski. Zapraszam do lektury pełnej wersji kolejnego Biuletynu Gospodarczego Bankier.pl. |
![]() |
Konstrukcja takiego indeksu jest jednak bardzo kłopotliwa, ponieważ urzędy statystyczne nie dostarczają odpowiednich danych. Wskaźnikiem, który w pewnym sensie można potraktować jako miarę wielkości inwestycji przypadających na obywatela, jest kapitalizacja giełdy (czyli suma wartości rynkowej wszystkich notowanych na niej spółek). Jest to jednak rozwiązanie bardzo niedoskonałe ze względu na to, że nie wszystkie przedsiębiorstwa są notowane na giełdzie, a niektóre spółki są notowane na parkietach poza swoimi macierzystymi krajami. Można się nim jednak posłużyć w celu zilustrowania diametralnych różnic między poszczególnymi krajami. Tak więc kapitalizacja polskiej giełdy jest niemal dziesięciokrotnie mniejsza niż niemieckiej oraz stanowi zaledwie jeden procent kapitalizacji rynku amerykańskiego. Oznacza to, że kapitał zainwestowany w Polsce jest nieporównywalnie mniejszy niż w Stanach czy Niemczech.
Skąd biorą się inwestycje
Nowe dobra kapitałowe powstają jedynie dzięki inwestycjom. Te zaś są możliwe tylko dzięki oszczędnościom. Nie ma innej drogi rozwoju gospodarczego. Ten pogląd najlepiej zilustrować na przykładzie Robinsona Crusoe, który wylądował na bezludnej wyspie. Nasz bohater znalazł się na wyspie bez jakichkolwiek narzędzi. Cały dzień upływa mu na poszukiwaniu pożywienia, którym są owoce rosnące wysoko na drzewach. Do przeżycia potrzebuje dziesięciu owoców. Z reguły zbiera o kilka więcej i zjada je dla przyjemności. Resztę czasu spędza na próżnowaniu. Pewnego dnia Robinson dochodzi do wniosku, że wygodniej byłoby zbierać owoce z wykorzystaniem długiego kija. Jednak aby go skonstruować, potrzebowałby kilku dni nieustannej pracy. W tym czasie nie mógłby zbierać pożywienia. Z tego powodu musi zgromadzić zapas owoców, które pozwolą mu na zaspokojenie głodu w czasie pracy nad narzędziem.
Robinson, chcąc zrealizować swoje zamierzenia, przystępuje do pracy. Przez kilka dni gromadzi owoce, które będą stanowiły jego pożywienie podczas pracy nad kijem. Zbiera tyle owoców co zwykle (jego dochód nie ulega zmianie), ale część, którą konsumował dla przyjemności, teraz gromadzi jako zapas (zmniejsza konsumpcję). Oznacza to, że aby móc przystąpić do pracy nad nowym narzędziem, Robinson musi ograniczyć bieżącą konsumpcję do poziomu niższego, niż mógłby osiągnąć. Jest to równoznaczne z oszczędzaniem.
Gdy Robinson zgromadzi już zapas owoców niezbędny, aby przetrwać okres oczekiwania na zakończenie konstruowania kija, może przystąpić do pracy. Po jej zakończeniu będzie mógł cieszyć się nowym narzędziem, które usprawni jego prymitywną gospodarkę. Kij do zbierania owoców stanowi dobro kapitałowe, powstałe jako rezultat oszczędności. Teraz Robinson potrzebuje o połowę mniej czasu (jego dochód wzrasta), aby zebrać pożywienie niezbędne do przeżycia, i może przystąpić do pracy nad nowymi usprawnieniami. W jego prymitywnej gospodarce dokonał się postęp.
Oszczędności są niezbędne do rozwoju
Nowoczesną gospodarką rządzą takie same prawa jak gospodarką Robinsona Crusoe. Z tym, że w naszych czasach jest ona o wiele bardziej złożona, ponieważ posługuje się pieniądzem i uczestniczy w niej niezliczona liczba podmiotów. Jednak rola oszczędności w gospodarce jest taka sama. Tylko one zapewniają rozwój gospodarczy, który jest stabilny i niecykliczny.
Wyobraźmy sobie gospodarkę Robinsona Crusoe, w której pojawiają się dodatkowe podmioty. Zasadniczą zmianę stanowi efekt podziału pracy. Gospodarka staje się dzięki temu bardziej efektywna i umożliwia handel. Po pewnym czasie wykształca się pieniądz, który znacznie usprawnia i pogłębia specjalizację. Teraz każdy podmiot zajmuje się całkowicie innym rodzajem produkcji. Dzięki podziałowi pracy ludzie uzupełniają się wzajemnie w wysiłku mającym na celu zaspokojenie jak największej liczby potrzeb. Wzrost popytu na ofertę jednego podmiotu nie oznacza to jednak automatycznego wzrostu produkcji. Bez wątpienia wzrośnie za to cena danego dobra. Każde zwiększenie produkcji wymaga bowiem oszczędności. Niezbędny jest zakup komponentów do produkcji oraz usług pracowników. Może to być zrealizowane tylko wtedy, gdy wcześniej wykorzysta się nieskonsumowany dochód, czyli oszczędności. Stąd przekonanie, jakoby konsumpcja stanowiła motor napędowy gospodarki, jest z gruntu fałszywe.
![]() |
W ostatnich czasach Amerykanie realizowali koncepcję rozwoju przez konsumpcję. Obecnie ich gospodarka jest jedną z najbardziej zadłużonych i niestabilnych na świecie. W dodatku boryka się z silną inflacją, konsekwentnie zaniżaną dzięki zmianom w metodologii obliczeń. Po załamaniu z 2008 roku amerykański rząd wraz z Rezerwą Federalną przystąpiły do realizacji programów wspierających konsumpcję. Dziś już wiemy, że były to nietrafione pomysły. Gospodarka Stanów Zjednoczonych wchodzi właśnie w kolejną fazę recesji, co jest konsekwencją przekonania o sile sprawczej konsumpcji.
Piotr Lonczak
Bankier.pl
Zobacz też:
» Niebezpieczna korelacja na światowych giełdach
» 10 sposobów na zarobek w sieci: Allegro i programy partnerskie
» 10 rzeczy, na które dasz się naciągnąć
» Niebezpieczna korelacja na światowych giełdach
» 10 sposobów na zarobek w sieci: Allegro i programy partnerskie
» 10 rzeczy, na które dasz się naciągnąć