Maciej Duda, prezes giełdowego Polskiego Koncernu Mięsnego Duda. |
Jarosław Ryba, Bankier.pl: Jaki udział w sprzedaży Dudy ma eksport?
Maciej Duda, PKM Duda: Jaki udział w sprzedaży Dudy ma eksport? W całym 2009 roku eksport osiągnął poziom 11% ogólnych przychodów i był niższy niż w latach ubiegłych, kiedy to odpowiadał nawet za czwartą część przychodów. Patrząc rok do roku – a więc 2009, do 2010 – te wyniki rosną, a więc następuje powrót do normalnego poziomu. Wymierny skutek wpływający na wzrost wartości obrotów miało ponowne otwarcie rynków wschodnich dla naszego surowca.
Na poziom eksport wpływ mają oczywiście kursy walut i to wahania cen wpływają na okresowe zmiany w wartości eksportu w ogólnej sprzedaży. Mamy bowiem rzeszę stałych odbiorców, którzy cenią sobie jakość dostarczanego przez nas surowca i gdy cena jest dobra, nie mamy problemów, by uplasować swoje produkty na rynkach zachodnich.
J.R.: Jak polskie produkty mięsne są postrzegane na zachodzie?
Jako grupa kapitałowa wysyłamy przede wszystkim surowiec nieprzetworzony, czyli półtusze wieprzowe oraz elementy. Polskie produkty mają na pewno dobrą opinię i jest na nie popyt, szwankuje standaryzacja produktu – tu przegrywamy z zachodnimi konkurentami. Ponowię w tym miejscu wielokrotnie składany apel do producentów trzody o poprawę jakości, choć trzeba przyznać, że z roku na rok i ten parametr się poprawia.
J.R.: Wydaje się, że poza zwiększeniem wydatków na jakość, ważne jest też wsparcie wizerunkowe polskich produktów za granicą. Jak Pan ocenia działania promocyjne marki "Polska"?
Zdecydowanie zgadzam się z Pana zdaniem. Jestem zdania, że szansę na światowe sukcesy ma wiele wyrobów mięsno-wędliniarskich z Polski. Mamy tu tradycję i doświadczenie, które można dobrze sprzedać marketingowo z korzyścią dla producentów i wizerunku kraju. Myślę, że pomysłów na to jak to zrobić nie brakuje. Problem leży w braku wsparcia ze strony państwa i niskiej integracji branży. Pozytywne jest jednak, że w obu przypadkach widać postępy.
Agencja Rynku Rolnego wsparła niedawno przeprowadzenie 2-letniej kampanii promocyjnej dotyczącej świeżego mięsa i jego przetworów, w tym nie tylko wieprzowiny, ale także wołowiny oraz cielęciny. W ramach programu „Europejski stół - tradycja, nowoczesność, jakość" nasze wytwory będą promowane w Rosji, Chinach, Singapurze, Tajlandii i Ukrainie. Jesienią ma wystartować kampania promocyjna mięsa PQS, finansowana z powołanego niedawno Fundusz Promocji Mięsa Wieprzowego oraz środków unijnych. To bardzo dobrze ponieważ mięso i wędliny mogą stać się wizytówką Polski, możemy z nich być dumni. Szkoda byłoby tego nie wykorzystać.
J.R.: Jak wygląda sytuacja polskich firm mięsnych wysyłających swoje produkty na wschód? Czy w ostatnim czasie coś się zmieniło, czy widać jakieś pozytywne tendencje wynikające z chwilowego ocieplenia stosunków z Rosją?
Z miesiąca na miesiąc odzyskujemy rynki wschodnie, na których historycznie byliśmy obecni. Kluczem do sprzedaży produktów na tych rynkach są dobre kontakty, a te staraliśmy się utrzymać nawet w okresie zamkniętego rynku. Konsekwentnie rozwijamy swoją obecność na rynkach azjatyckich. Ciągle jednak strategicznym pozostaje dla nas kierunek zachodni.
J.R.: Konsolidacja rynku, o której wspominał Pan przy okazji przedstawiania strategii Dudy, poza oszczędnościami po stronie produkcji zmniejszy też konkurencyjność. Czy to na pewno przyczyni się do poprawy jakości produktów?
Branża mięsna jest specyficzna. Ze względu na niskie marże koncentracja firm ubojowych na pewno będzie postępowała i będziemy w tym naśladowali rynki zachodnie. Jakość na pewno na tym nie straci, a wręcz zyska. Duży producent ma przecież większe możliwości kapitałowe, inwestycji. Sami spełniamy m.in. restrykcyjne wymogi Globalnego Standardu Bezpieczeństwa Żywności potwierdzone certyfikatem BRC Global Standard. Certyfikat ten jest odnawialny i otrzymaliśmy go kolejny rok z rzędu.
Nie ma na pewno szans na pełną konsolidację w przetwórstwie. Tu zawsze będzie miejsce dla lokalnych i regionalnych producentów, będą nisze dla specyficznych produktów, o jakość więc nie ma co się bać. I choć w jakiejś perspektywie czasu pojawią się nowe ogólnopolskie marki, wytwarzane w dużych ilościach, w dobrej jakości i atrakcyjnej cenie, to ta różnorodność o której powiedziałem wcześniej, pozostanie.
J.R.: Od ponad roku kurs spółki pozostaje na relatywnie niskich poziomach. Czy ma Pan jakieś przesłanie do akcjonariuszy, dlaczego cierpliwość tym razem ma się opłacić?
Zeszły rok był dla PKM Duda najcięższy w dwudziestoletniej historii Spółki. Najgorsze jednak mamy już za sobą. W zeszłym roku z sukcesem zakończyliśmy proces restrukturyzacji finansowej, co daje nam bezpieczeństwo finansowania przez banki w długoterminowej perspektywie do 2017 roku. Obecnie prowadzony jest proces restrukturyzacji operacyjnej „Duda 2012”, który ma przynieść przeszło 80 mln oszczędności na poziomie EBIT.
W pierwszym kwartale tego roku odnotowaliśmy dobre wyniki finansowe. Zysk netto wyniósł blisko 7,9 mln zł w porównaniu do straty w analogicznym okresie. Zysk operacyjny był ponad 2,5-krotnie wyższy niż w I kwartale 2009 roku i wyniósł ponad 17 mln zł.
Niedawno przyjęte kierunki strategii rozwoju zostały dobrze przyjęte przez rynek kapitałowy. Ciężko pracujemy, by tą cierpliwość wynagrodzić. Sami wierzymy w rozwój firmy. Rodzina Duda zainwestowała w trwającą właśnie emisję 20 mln zł środków własnych. Jesteśmy już na prostej i dlatego z całą odpowiedzialnością zachęcam do wzięcia udziału w tej emisji.
Rozmawiał Jarosław Ryba
Bankier.pl