Czy w Jackson Hole szefowa Fed wskaże indeksom kierunek? Czy UOKiK pogrąży rodzime banki stanowiskiem dotyczącym kredytów frankowych? Jak interpretować słowa ministra Morawieckiego i co dalej z superintegratorem - PZU? W studio Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.


[Aktualizacja - godz. 17.00] - Przesłanki do podwyżki stóp procentowych uległy
umocnieniu - poinformowała podczas odbywającego się w Jackson Hole
sympozjum Fed Janet Yellen. Czytaj więcej
Czekamy na to, co powie Janet Yellen.
Faktycznie, czekamy już cały tydzień. Sierpień w Stanach jest jakiś taki byle jaki. Ładnie by wyglądało, gdyby indeksy zaczęły spadać. Podobno wrzesień statystycznie jest najgorszym miesiącem w roku. Zbliżają się wybory prezydenckie. Wszystko zapowiada korektę, a rynek się nie poddaje. Komputery na Wall Street nie słuchają wypowiedzi analityków.
Po naszej stronie Wielkiej Wody jest spokojnie.
Chwilowo trwa hossa na mWIG-u. Od końca czerwca to jest prawie 20%. To jest obecnie jeden z najlepszych indeksów na świecie. Natomiast WIG20 gwiazdą nie jest. Spółki z udziałem Skarbu Państwa też zachowują się nie najlepiej. A ostatnio dyskusja o banku Pekao. Zwróciłem uwagę na słownictwo pana wicepremiera. Mateusz Morawiecki powiedział, że nie ma żadnych „konkretnych” negocjacji w sprawie kupna Pekao. To było bardzo delikatne zaprzeczenie.
Wiadomo, że rząd dąży do zwiększenia kapitału państwowego w bankach. Moim zdaniem słusznie, ponieważ przesadziliśmy we wkładzie zagranicznym. Sprzedaliśmy banki za "x", a kupujemy za "x" razy "y".
Likwidacja OFE – dalej nie mamy szczegółów, ale mamy zapowiedzi
Wydaje się to prawie pewne, że tak będzie. Przy czym wcale nie jestem przekonany, że tylko 35 mld pójdzie do rezerwy demograficzne, dlatego że te potrzeby budżetu mogą być dużo większe. Jeżeli byłby wolniejszy wzrost gospodarczy niż zapowiada się w projekcie budżetu, a dług będzie rosnąć, niewykluczone, że trzeba będzie więcej „hapnąć” z tych OFE.
Projekt budżetu jest bardzo optymistyczny.
Projekt układa się bazując na dzisiejszych warunkach. Tym samym tre założenia wydają się być sensowne, chociaż po tej stronie optymistycznej. Jeżeli jest się bardzo odpowiedzialnym i nieskrępowanym politycznie ministrem finansów, to układa się projekt pod „czarny scenariusz”.
Żeby realizować program „500 plus”, trzeba mieć optymistyczny budżet, bo inaczej okaże się, że trzeba będzie za bardzo zadłużyć państwo. No i powstał taki budżet, nieodporny na zawirowania na świecie, a one mogą nastąpić w każdej chwili. Wystarczy, że Trump wygra wybory w USA. A przed nami jeszcze wybory w Niemczech i we Francji.
Rozmawiał Michał Kryński

























































