Poniedziałkowa sesja na GPW przyniosła spadki z powodu odrodzenia ukraińskiego kryzysu. Nastrojów nie poprawiły ani znakomite dane z amerykańskiej gospodarki, ani odrodzenie nadziei na dodruk pieniądza przez EBC.
WIG20 stracił w poniedziałek 0,95% przy obrotach o wartości ponad 480 mln zł. Indeks WIG30 oddał 1,07%. Indeks szerokiego rynku spadł o 1,1% przy obrotach o wartości prawie 610 mln zł.
Sesja na warszawskiej giełdzie przebiegała pod dyktando doniesień z Ukrainy. Wschodnia część kraju jest coraz mocniej niestabilna z powodu aktywności separatystów, którzy nie respektują rządu w Kijowie i domagają się przyłączenia regionu do Rosji. Wcześniej podobny scenariusz był widziany na Krymie.
Końcówka sesji przyniosła próbę odrabiania strat, co nie zakończyło się jednak sukcesem. Pomogła wiadomość, że kraje Unii Europejskiej zwiększyły pomoc finansową dla Ukrainy oraz planują zniesienie ceł na ukraińskie towary, co miałoby wesprzeć gospodarkę.
Niemniej inwestorzy pozbywają się aktywów z krajów regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wyprzedaż dotyka nie tylko warszawską giełdę, lecz także złotego oraz obligacje. Polska waluta traci w poniedziałek na wartości wobec najważniejszych par, podobnie jak dług polskiego rządu.
W indeksie WIG20 dotkliwie przeceniono Kernela. Ukraiński producent surowców rolnych spadł o 5,11%, momentami taniejąc o 8% do zaledwie 28,50 zł. Ostatnio Kernel Holding był równie tani w 2009 roku.
Silne spadki zanotowały ponadto LPP (-3,7%) oraz BZWBK (-3,3%). Natomiast przed przeceną zdołały obronić się akcje JSW (+2,3%), Eurocash (+1,2%), Orange Polska (+0,95%) i Synthos (+0,6%).
Korzystne dane napłynęły ze Stanów Zjednoczonych – w marcu sprzedaż detaliczna wzrosła o 1,1% do 433,9 mld dolarów (dane wyrównane sezonowo). Raport pokazany przez Departament Handlu był lepszy od prognoz analityków – oczekiwania zakładały wzrost sprzedaży o 0,8%. Przed miesiącem sprzedaż rosła w tempie 0,7% (po korekcie z 0,3%). Był to najsilniejszy wzrost sprzedaży od 2012 roku.
Poprawa kondycji amerykańskiej gospodarki podciągnęła notowania indeksów oraz zapewniła wzrosty na początku notować w Nowym Jorku. Jednak GPW w niewielkim stopniu wykorzystała ten impuls, podobnie jak większość europejskich rynków, które nie zdołały wyjść na plus. Nie pomogły nawet gołębie komentarze Mario Draghiego, który widzi silne euro jako sygnał do dodruku pieniądza w unii monetarnej.
Główne europejskie indeksy zaliczyły udany dzień - francuski CAC 40 wzrósł o 0,43%, brytyjski FTSE 100 o 0,34%, a niemiecki DAX o 0,26%.
/rm