REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Kasprzak (NBP): W zawieranych ugodach frankowych strata banku sięga 80 proc. kredytu

2024-06-13 06:00
publikacja
2024-06-13 06:00

Banki się przeliczyły? - W ostatnio zawieranych ugodach kredytów we frankach strata banku sięga 80 proc. kredytu - poinformował w OF TV zastępca dyrektora Departamentu Stabilności Finansowej NBP Piotr Kasprzak. Podzielił się także innymi danymi odnośnie do kredytów walutowych, a szczególnie frankowych. 

Kasprzak (NBP): W zawieranych ugodach frankowych strata banku sięga 80 proc. kredytu
Kasprzak (NBP): W zawieranych ugodach frankowych strata banku sięga 80 proc. kredytu
fot. bobst / / Shutterstock

- Nasz przypadek nie był precedensem. [...] Problem tkwi w tym, że były udzielane osobom prywatnym, a nie firmom, które mogły mieć potrzeby finansowe w walutach obcych. Na kredytach frankowych trochę się sparzyły Włochy i Austria czy nawet Australia. Na pewno to nie był nowy pomysł, który był testowany u nas - opisuje Piotr Kasprzak. 

Dlaczego akurat frank? - W momencie, kiedy w Polsce pojawiły się kredyty walutowe, cały czas mieliśmy do czynienia z okresem dezinflacji, walki z wysoką inflacją, więc stopy procentowe były naturalnie wysokie. Alternatywą było poszukiwanie waluty o niższym oprocentowaniu - zaznacza zastępca dyrektora.

- W regionie bardzo aktywnie były banki z Niemiec i Austrii, a tam narodził się pomysł udzielania kredytów we franku szwajcarskim, a zdecydowana większość banków w Polsce była w międzynarodowych grupach, a banki - matki miały łatwy dostęp do finansowania we franku szwajcarskim, więc mogły taki produkt oferować. Później nawet te krajowe, żeby nie tracić rynku, zaczęły takie kredyty udzielać "na własną rękę", zabezpieczając ryzyko walutowe - dodaje. 

Od strony klientów było z kolei ważne, że złoty się systematycznie umacniał, więc były one atrakcyjne. Apogeum udzielania kredytów frankowych przypadało na lata 2006-08, kiedy zdecydowana część kredytów mieszkaniowych była udzielana właśnie w walucie szwajcarskiej.

- Niektórzy sobie zdawali sprawę też na przykładzie innych państw, które się na tym produkcie sparzyły, że jednak udzielanie kredytu w walucie osobom, które nie są w stanie tego ryzyka walutowego zabezpieczyć, czyli po prostu nie zarabiają we frankach, że nie jest to bezpieczne - mówi Kasprzyk.

Na szali były dwie racje: z jednej bezpieczeństwo systemu i kredytobiorców, a z drugiej chęć zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. Te kredyty były tańsze, więc nawet mimo rekomendacji KNF, że przy ocenie zdolności kredytowej trzeba było zakładać deprecjacje i teoretycznie wyższą zdolność niż w przypadku kredytów złotowych, to i tak franki były tańsze. [...] Teraz same banki lubią się chwalić, że apelowały o zakaz udzielania tych kredytów, ale jednocześnie same w tym czasie je udzielały - dodaje.

Kasprzak wyjaśnia, że gwałtowny "krach" przyszedł w 2008 roku wraz z globalnym kryzysem finansowym - złoty się silnie osłabił, a kredytobiorcy zobaczyli, że nie musi być tak pięknie, jak w momencie zaciągania kredytu, a z drugiej strony - dostęp do rynków finansowych dla banków był utrudniony w celu finansowania tych kredytów.  

Jakie praktyki mogłyby być do pewnego stopnia zakwalifikowane jako nieuczciwe? - Po tym jak popatrzymy sobie na wyroki, to sprawy sądowe przechodziły różne fazy - wylicza zastępca dyrektora.

- Na samym początku to ludzie kwestionowali całą ideę kredytów walutowych i ten argument nie znalazł przychylności sędziów. Raczej wyroki stanowiły o tym, że taki produkt mógł być oferowany. Podnoszony był także brak adekwatnej informacji o ryzyku. Tutaj dyskusyjne jest, jaka informacja jest adekwatna [...] i czy skala aprecjacji franka po globalnym kryzysie, a potem w 2015 roku odpowiadała normalnym ruchom walutowym czy jednak było coś tak gwałtownego, że ludzie mogli sobie nie zdawać ze skali ryzyka. Co się firmom prawniczym udało wynaleźć w umowach, to były tzw. klauzule indeksacyjne.

Chodzi tu o fakt, że klient zaciągał kredyt walutowy, formalnie denominowany lub indeksowany, ale potrzebował finansowania w złotych. W praktyce więc bank wypłacał złote, klient spłacał kredyt w złotych, a to bank później przewalutowywał na waluty obce według własnej tabeli kursowej. Sposób ustalenia tej tabeli kursowej był w większości przypadków arbitralny i to nie był np. kurs NBP plus spread, ale "kliencie będziesz płacił.według naszej tabeli". I właśnie fakt, że bank ustalał go arbitralnie, jest podnoszony w sądach, co miało być niezgodne z przepisami o ochronie konsumentów. I to jest przedmiotem większości spraw - dodaje. 

Bank mógł robić tak do 2011 roku, od kiedy to klient może na własną rękę kupić franki i przelać je do banku. 

Zdaniem zastępcy dyrektora w tej chwili sądy już niemal automatycznie, gdy widzą tę klauzulę, to za bardzo nie przyglądają się sprawie, tylko od razu określają ją jako abuzywną poparte postanowieniami UOKiK-u. Te spready zdaniem członka NBP były istotnym składnikiem właśnie wyników banków, bo na samym oprocentowaniu one niewiele zarabiały. Niektóre instytucje "przesadzały". - Banki się tutaj przeliczyły - dodaje.

Co budzi wątpliwości w NBP, to proporcjonalność konsekwencji. Spready rzeczywiście powodowały u klienta koszt ekonomiczny, ale konsekwencją tych klauzul abuzywnych jest unieważnienie całej umowy.

Klilent musi więc oddać wartość, którą otrzymał bez jakiegokolwiek oproczentowania, a bank oddaje mu wszystkie raty, które zapłacił, czyli de facto jest to darmowy kredyt. [...] Można więc powiedzieć, że na spreadach klient stracił x, to na całej operacji unieważnienia dostaje 1000 razy x. 

Kasprzak ocenił, że rezerwy i poniesione koszty banków w związku z kredytami frankowymi to około 70 mld zł. To jest np. ich siedmioroczny wynik z 2016 - 2022.

Zdaniem Narodowego Banku Polskiego problem ekonomiczny nie leży w klauzulach indeksacyjnych, a gdzie indziej, czyli w wysokim kursie franka. W praktyce w ujęciu złotowym po latach spłacania kredytu jest on niemal porównywalny do momentu jego zaciągnięcia. Jednak warto zaznaczyć, że do pewnego momentu oni "wygrywali" z kredytobiorcą złotowym. Spłacalność tych kredytów jest dobra. Problemem nie jest wysokość rat, ale jeśli np. chcieliby sprzedać nieruchomość, mogą nie mieć odpowiednich środków, by kredyt spłacić. 

Sektor bankowy protestował, kiedy projektami ustaw starano się przewalutować "odgórnie" te kredyty. Dopóki jednak bankom nie zaglądał w oczy strach z powodu masowych pozwów, to niewiele z tą sprawą robiły. O dawna NBP zachęcał do rozwiązywania spraw ugodowo. Przedstawiciel NBP podał najnowsze dane - zawarto ok. 90 tys. ugód, a w sądach toczy się ok. 170 tys. spraw.- W ostatnio zawieranych ugodach strata banku sięga 80 proc. kapitału, bo proponowane warunki muszą być konkurencyjne dla sprawy sądowej. To naprawdę dobre rozwiązanie dla kredytobiorców - powiedział.

opr. aw

Źródło:Bankier24
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (16)

dodaj komentarz
prawdziwynierobot
nie dla banków. One jak coś zyskały, a teraz muszą oddać to co zyskały, to jęczą, że upadną.
pagodzik
Mala poprawka:
Wzialem kredyt na 300k w 2009 roku. Okolo 110k CHF.
Nawet przy spreadzie na poziomie 6 groszy, moja strata wynosi okolo 6650 zlotych "w jedna strona". W druga strone to samo plus odsetki. Nawet bez odsetek to 13,3k zlotych

"Można więc powiedzieć, że na spreadach klient stracił x, to na całej
Mala poprawka:
Wzialem kredyt na 300k w 2009 roku. Okolo 110k CHF.
Nawet przy spreadzie na poziomie 6 groszy, moja strata wynosi okolo 6650 zlotych "w jedna strona". W druga strone to samo plus odsetki. Nawet bez odsetek to 13,3k zlotych

"Można więc powiedzieć, że na spreadach klient stracił x, to na całej operacji unieważnienia dostaje 1000 razy x. "

Chcialbym dostac 13,3M zlotych. Jednak tak nie jest. Gdyby nie oportunizm bankow (udawanie, ze wszystko jest OK, procesowanie sie, apelacje), kara jaka by poniosly wynioslaby okolo 133k zlotych, czyli 10 razy x.

Za jazde bez biletu placi sie kare okolo 40-60 krotnosci ceny biletu. Banki moglyby poniesc jedynie 10-krotnosc.

Ale banki zamiast przyznac sie do bledu, zlamania polskiego prawa bankowego i przekroczenia unijnych dyrektyw postanowily isc w zaparte. W efekcie ponosza koszty sadowe, beda musialy zaplacic spore odsetki itd. W przypadku mojego kredytu, jak szacuje, koszty banku siegna okolo 400-450k. Czyli okolo 32-krotnosc x, a nie 1000-krotnosc.

Czysta matematyka.
lukaszslask
Wziales 100 tys frankiw to oddajesz franki a nie zlotowki,nie przeliczaj….!!!
lukkiee
Brałem kredyt w 2025 r. W szablonie mBanku znalazłem zapis o kursach "wedle uznania zarządu banku". Przeczytałem. Zdziwiłem się. Zrezygnowałem.

Banki wciąż używają w detalu rażąco niekorzystne kursy walut. Mam na myśli +/-3% dla kursu kupna/sprzedaży. Czego ludzie nie rozumieli? Jeśli ktoś nie ogrania arytmetyki
Brałem kredyt w 2025 r. W szablonie mBanku znalazłem zapis o kursach "wedle uznania zarządu banku". Przeczytałem. Zdziwiłem się. Zrezygnowałem.

Banki wciąż używają w detalu rażąco niekorzystne kursy walut. Mam na myśli +/-3% dla kursu kupna/sprzedaży. Czego ludzie nie rozumieli? Jeśli ktoś nie ogrania arytmetyki w zakresie dodawania i mnożenia oraz nie posiadł umiejętności czytania, to moim zdaniem powinien zwrócić pieniądze za edukację publiczną - bo wyłudził / zmarnował usługi publiczne.

Przed zaciągnięciem kredytu brałem pod uwagę scenariusz wzrostu kursu CHF o 40%. Nie pamiętam, dlaczego dokładnie tyle, ale - jak widać - pomyliłem się (kurs się podwoił). Nie wierze, że ktokolwiek po podstawówce nie wie, że kursy są zmienne. Zwłaszcza wtedy tj. kilka lat po latach 90., gdy kursy walut do PLN wzrosły o tysiące procent.

Powtórzę - scenariusz, który brałem pod uwagę, dotyczył wzrostu a nie spadku CHF. Na własnym mieszkaniu się nie spekuluje. Do 2007 r. kurs PLN przez kilka lat umacniał się. Podejrzewam, że wielu frankowiczów skupiało się na tym, ile "zarobią", jeśli CHF spadnie do 2 zł, 1,50 zł itd.

Banki nie są bez winy. Umowy były skandaliczne i nikt normalny nie powinien ich podpisywać. Można zapytać, gdzie był wtedy KNF/NBP i kto był u władzy. Nie kupuję historii o szkodach frankowiczów i ich niewiedzy. Twoje uwagi o "matematyce" uznaję za obraźliwe dla inteligencji czytających to forum - liczy się przed a nie po (podobnie jak z seksem). Występowanie do sądów o odwrócenie umów uważam za skrajnie nieuczciwe. Z kimś, kto o to wystąpił, nigdy nie wszedłbym w interes.
pagodzik odpowiada lukaszslask
Cala zabawa polega na tym, ze jednak w umowie kredytowej jest napisane wprost, ze wzialem kredyt w zlotowkach. I nie ma nic o tym, w jaki sposob ten kredyt ma zostac przeliczony na franki. Ale to juz wyjatkowe partactwo.
pagodzik odpowiada lukkiee
"Matematyka" odnosi sie do stwierdzenia, ze banki ponosza "1000x" szkody, podczas gdy ponosza nie wiecej niz 35x.
pagodzik odpowiada lukkiee
Ciekawe pytanie: ile bankow proponowalo frankowiczom UBEZPIECZENIE na wypadek wzrostu kursu waluty powyzej jakiegos poziomu?

Klient mialby prawo skorzystac z takiego ubezpieczenia, lub podpisac, ze jest swiadomy zagrozenia i swiadomie rezygnuje z ubezpieczenia.

Nie slyszalem, zeby jakikolwiek bank to
Ciekawe pytanie: ile bankow proponowalo frankowiczom UBEZPIECZENIE na wypadek wzrostu kursu waluty powyzej jakiegos poziomu?

Klient mialby prawo skorzystac z takiego ubezpieczenia, lub podpisac, ze jest swiadomy zagrozenia i swiadomie rezygnuje z ubezpieczenia.

Nie slyszalem, zeby jakikolwiek bank to proponowal.
lukaszslask
Po pierwsze jak Frankowcy mogli nie miec na splate kredytu,jak prawie kazdy nieruch zdrozal o 100% i to im nie przeszkadza,za to frak drozszy o 70% juz tak….
Jezeli rzeczywiscie banki zarabialy na tym spreadzie irracjonalnie to moze oddac te prowizje,a nie uniewazniac 30 letnia umowe??
Po trzecie co z kantorami,xt,biurami maklerskimi,
Po pierwsze jak Frankowcy mogli nie miec na splate kredytu,jak prawie kazdy nieruch zdrozal o 100% i to im nie przeszkadza,za to frak drozszy o 70% juz tak….
Jezeli rzeczywiscie banki zarabialy na tym spreadzie irracjonalnie to moze oddac te prowizje,a nie uniewazniac 30 letnia umowe??
Po trzecie co z kantorami,xt,biurami maklerskimi,ktore tez zarabiaja prowizje plus oferuja wszelakie produkty typu etf,cfd,dzwignie,kontrakty itp to co w sytuacji straty moge isc uniewaznic to i zadac zwrotu pieniedzy???
Po ktores nie chcecie frankow,euro itp to macie zlotowkowe i znowu placz,bo stopy wzrosly i one zawsze beda wyzsze od frankow,euro czy dolara!! Co znowu nie wiedzieliscie???ale juz drozejace nieruchy pasuja???:)
petrolinvest
Gdyby CHF był po 1zł nikt by nie poszedł do sądu tylko cwaniakował jak to oszukał system.

Powiązane: Frankowcy w sądach

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki