Brak działań w tym kierunku, według jego słów skutkować może zablokowaniem wejścia północnego sąsiada do Unii Europejskiej i NATO oraz wstrzymaniem się z przez Grecję z przeznaczeniem 50 milinów euro na budowę Dziesiątego Korytarza Paneuropejskiego ten kraj z Serbią , a przebiegającego przez terytorium Macedonii.
Ostre słowa szefa greckiej Rady Ministrów były reakcją na wystąpienie Giorgosa Karatzaferisa. Deputowany Ludowej Koalicji Prawosławnej (LAOS), zarzucił rządzącym, iż pozwolili by Unia Europejska, w ramach świadczeń pomocowych, przekazała FYROMowi środki finansowe wysokości 1,11 mld euro. Zdaniem lewicowego deputowanego oznaczało to sfinansowanie: „arogancji, bezczelności i brutalności Skopje”.
Konflikt między Grecją a FYROM, dotyczy przede wszystkim nazwy tej ostatniej. Władze w Skopje dążą do jej zmiany. Grecja gotowa jest na to przystać. Chciałaby natomiast by odróżniała się ona w sposób dostateczny od jej północnej prowincji noszącej nazwę Macedonia. Na razie za akceptowalny uznaje termin jednoczłonowy z dookreśleniem geograficznym.
Ostatnio pojawiła się dodatowa przyczyna zadrażnień. Premier FYROMu Nikola Gruevski zaproponował by, część Dziesiątego Korytarza Paneuropejskiego przebiegającego przez terytorium Macedonii nazwać imieniem Alekasandra Macedońskiego. Pomysł skrytykowany został przed tygodniem przez Unię Europejską a Karamanlis uznał go za przejaw nacjonalizmu i fanatyzmu.
Trudno przewidzieć czy Grecja gotowa jest do realizacji swoich gróźb. Zważywszy jednakże na bardzo konsekwentnie prowadzoną dotychczas politykę w sprawie uregulowania nazwy północnego sąsiada jest to prawdopodobne. Z pewnością doprowadziły już one do dalszego ochłodzenia stosunków.
Na podstawie: ekathimerini.com, news.ert.gr
Łukasz Wróblewski
Portal Spraw Zagranicznych