Alumetal, producent wtórnych aluminiowych stopów odlewniczych, spodziewa się, że wysoki popyt na produkty grupy utrzyma się w całym 2021 r., który pod względem wyników finansowych może być znacząco lepszy od 2020 r. - oceniła w rozmowie z PAP Biznes prezes Agnieszka Drzyżdżyk.


"Początek tego roku pokazuje, że popyt z czwartego kwartału 2020 r. i powrót do normalności na rynku to nie była przejściowa sytuacja. Nasi odbiorcy - mimo, że zakontraktowali duże ilości na pierwszy kwartał bieżącego roku - proszą o dodatkowe wolumeny i przyspieszenie dostaw. Na ten moment nie widzimy, aby popyt słabnął w drugim kwartale, który pod względem skali zamówień u niektórych kontrahentów wygląda znacznie lepiej niż pierwszy" - powiedziała Drzyżdżyk.
Alumetal szacuje, że przychody ze sprzedaży w pierwszym kwartale 2021 roku wzrosną o około 60 proc. rdr, ponad dwukrotnie wzrośnie zysk EBITDA, a około trzykrotnie raportowany i znormalizowany zysk netto. W pierwszym kwartale 2020 roku przychody grupy z umów wyniosły 322,1 mln zł, EBITDA wyniosła 26,1 mln zł, a zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej 11,8 mln zł (znormalizowany zysk netto wyniósł 15,1 mln zł).
"Dobre prognozy na kolejne miesiące są wynikiem wysokiego popytu ze strony naszych klientów i bardzo aktywnego, wewnętrznego działania mającego na celu wykorzystanie posiadanych mocy produkcyjnych i systematyczne zwiększanie udziału w rynku" - powiedziała prezes.
Zwiększony popyt to - w jej ocenie – między innymi pokłosie odreagowywania po pandemii i konieczność odbudowy zapasów, jeśli chodzi o komponenty do produkcji dla przemysłu motoryzacyjnego.
"Już w styczniu przemysł ten ucierpiał z powodu braku komponentów, głównie elektroniki - niektóre linie montażowe zostały przez to czasowo zatrzymane. Mamy informacje od klientów, którzy produkują komponenty aluminiowe, że pracują na niskich stanach magazynowych - wrócili do normalnej produkcji, ale ciągle nie są w stanie zgromadzić zapasów i chcieliby taki bufor zbudować w ciągu roku" - powiedziała prezes.
Duże zapotrzebowanie zgłaszają producenci samochodów, więc - zdaniem Drzyżdżyk - można wnioskować, że także będą chcieli w tym roku odbudowywać zapasy.
"Wydaje się, że rynek produkuje w reakcji na popyt i bazuje na zauważalnym optymizmie konsumentów, którzy w zeszłym roku mogli ograniczać wydatki i teraz dysponują oszczędnościami. Mimo wszystko nastąpiła też zmiana w nawykach konsumentów indywidualnych, odejście od użytkowania komunikacji publicznej na rzecz prywatnych samochodów, by ograniczyć kontakty międzyludzkie, co może być przez rynek niedoceniane" - powiedziała.
"Dodatkowo nastąpiły wzrosty w cenach sprzedaży - to odreagowanie kwartał do kwartału jest duże, dawno nie obserwowaliśmy tak gwałtownych zmian. Wytworzyła się także ponadnormatywna, dobra relacja między ceną sprzedaży a kosztem zakupu surowca" - dodała prezes.
Drzyżdżyk ocenia, że w 2020 r. miały miejsce korzystne dla grupy przetasowania na rynku - część konkurentów zdecydowała się np. na ograniczenie zdolności produkcyjnych i redukowała zatrudnienie, co teraz - przy większym zapotrzebowaniu - powoduje, że nie są w stanie uczestniczyć w rynku w takim stopniu, w jak przed pandemią.
"My utrzymaliśmy ciągłość produkcji i dostaw, dzięki czemu mogliśmy stać się firmą pierwszego wyboru. Teraz to procentuje" - powiedziała prezes.
Przyjęty w listopadzie ubiegłego roku program motywacyjny zakłada uzyskanie przez grupę w 2021 roku nie mniej niż 98 mln zł EBITDA, w 2022 roku 108 mln zł i w 2023 roku 119 mln zł. Wymagane poziomy znormalizowanego skonsolidowanego zysku netto grupy w tych latach to nie mniej niż odpowiednio: 69,2 mln zł, 76,1 mln zł i 83,7 mln zł.
"Przy ustalaniu programu bazowaliśmy na średnich wynikach z kilku lat, chcieliśmy odciąć się od pandemii. Dobre rozpoczęcie roku mocno przybliża nas do osiągnięcia celów w 2021 r. Celem zarządu jest pełna realizacja całego programu motywacyjnego" - dodała Drzyżdżyk.
Prezes, pytana o plany rozwoju grupy na rynkach zagranicznych powiedziała, że z powodu kosztów transportu naturalnym i racjonalnym kierunkiem jest Europa, choć od zeszłego roku widoczny jest wzrost popytu na rynku azjatyckim.
"Zapotrzebowanie na stopy aluminium, które widzimy w Azji, związane jest m.in. z realizacją przez władze chińskie procesu redukcji emisji CO2. Otwieramy się na dalsze rynki i mamy możliwość realizowania dostaw, jeśli będzie to korzystne pod względem rentowności, ale obecnie traktujemy to raczej jako opcję, a nie strategiczny kierunek stałych dostaw" - powiedziała prezes.
Dodała, że rynek azjatycki jest w trakcie przemian i od początku roku widać ograniczenia kanałów dystrybucyjnych - dostępności statków czy kontenerów, co powoduje wzrost kosztów.
Zarząd oczekuje rozwoju sprzedaży przede wszystkim stopów wstępnych (w tym szczególnie drutu AlTiB) na rynkach poza Europą.
Dominika Antoniak (PAP Biznes)
doa/ osz/