W środę wieczorem bank centralny USA rozpoczął cykl obniżek stóp procentowych, od razu tnąc stopę funduszy federalnych aż o 50 punktów bazowych. Rynek zakłada, że za rok stopy w Fedzie spadną do ok. 3%, co oznaczałoby gwałtowne poluzowanie polityki pieniężnej. W tym samym czasie w Polsce oczekuje się dopiero początku obniżek kosztów kredytu.
Taka sytuacja jednoznacznie premiuje złotego (i w mniejszym stopniu także euro) względem dolara. I taka też była początkowa reakcja rynku walutowego, gdzie kurs EUR/USD wyrównał tegoroczne maksimum leżące w pobliżu 1,12 dolara za euro.
Na krajowym rynku przekładało się to na spadek notowań dolara amerykańskiego do poziomu 3,8194 zł. Jesteśmy zatem już blisko tegorocznego minimum kursu USD/PLN (3,8026 zł) ustanowionego pod koniec sierpnia, kiedy to dolar był najtańszy od blisko trzech lat.
W opinii analityków PKO BP kierunek i układ trendów na głównych parach z PLN nie zmienił się, a więc w dalszym ciągu preferuje on niższe poziomy EUR/PLN i USD/PLN. - Taki scenariusz będzie dla nas bazowym, dopóki najbliższe, techniczne opory odpowiednio na 4,29 i 3,86 zostaną utrzymane – przewidują w PKO BP.
Nieznacznie w dół poszły też notowania eurozłotego. W czwartek rano kurs euro wynosił 4,2685 zł, a nad ranem na parze euro-złoty obserwowano najniższe wartości od początku września. Tutaj nadal obowiązuje trend boczny i dopiero trwałe przebicie strefy 4,24-4,25 zł byłoby sygnałem do zmiany średnioterminowych tendencji.
Frank szwajcarski taniał o 1,6 grosza, osiągając kurs 4,5192 zł. Są to najniższe od 3 września notowania pary frank-złoty. Bardzo stabilna pozostaje wycena funta brytyjskiego, który w czwartek o poranku kosztował 5,0714 zł.
KK