Pracownik brytyjskiego oddziału IBM zarzuca mu dyskryminację osób niepełnosprawnych, mimo iż jego zdaniem umowa gwarantowała mu dochody do wieku emerytalnego. I dostawał przez 15 lat ponad 54 tys. funtów rocznie (ok. 279 tys. zł). Co więc spowodowało, że jego sprawa wylądowała w sądzie? Zarzuca pracodawcy brak podwyżek przez 15 lat, podczas których przebywał na zwolnieniu lekarskim i nie pojawiał się w firmie. Teraz niestety przez brytyjską inflację de facto zarobi mniej - informuje "The Telegraph".
Po skończeniu studiów w King's College w Londynie Ian Clifford zatrudnił się w 2000 roku Lotus Development, która została następnie przejęta przez IBM. Po 8 latach pracy otrzymał od lekarza zwolnienie ze względu na zły stan zdrowia psychicznego i na nim pozostawał do momentu aż w 2013 roku, gdy zdiagnozowano u niego białaczkę. Wówczas otrzymał L4 od onkologa. Wówczas podpisał porozumienie ze swoim pracodawcą, na mocy którego został objęty "specjalnym planem chorobowym". Gwarantował mu otrzymywanie 75 proc. wynagrodzenia, a więc 54 tys. funtów rocznie, do momentu przejścia na emeryturę, czyli ukończenia 65 lat.
Teraz pozwał on IBM o dyskryminację ze względu na swoją niepełnosprawność. Jego zdaniem został potraktowany niekorzystnie, ponieważ nie miał podwyżki wynagrodzenia od czasu podpisania planu, a więc 2013 roku. Plan miał zapewnić bezpieczeństwo finansowe pracownikom niezdolnym do świadczenia swoich obowiązków, a nie udałoby się tego osiągnąć, gdyby płace zostały zamrożone - argumentował. Domaga się 2,5 proc. podwyżki.
Sędzie oddalił sprawę w marcu, twierdząc, że nie spełnia znamion dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność. Sam plan IBM-a nazwał hojnym. Clifford był jego zdaniem uprzywilejowany w stosunku do innych zatrudnionych, gdyż otrzymywał zarobki, nie pojawiając się w pracy.
Clifford już odwołał się od tego wyroku. Jak zaznaczał w "The Telegraph", nie może zgodzić się z zarzutami, że powoduje nim chciwość. - Rata kredytu hipotecznego nie spada, bo jesteś chory - zaznacza.