REKLAMA

Życie bez konta

2009-04-30 16:00
publikacja
2009-04-30 16:00
Wykluczenie finansowe to problem mało dostrzegany, a jednak powszechny w całej Europie. Czy podejmowane są należyte starania, by z nim walczyć?

Wykluczenie finansowe oznacza trudności w dostępie obywateli do podstawowych usług bankowych, oferowanych w odpowiedniej formie. Niemożność korzystania z tych usług przez jednostki i całe gospodarstwa domowe stanowi jedną z plag współczesnego świata i jedną z istotnych przyczyn (a zarazem, poprzez sprzężenie zwrotne, skutków) pogłębiających się rozwarstwień społecznych.

Ponura statystyka

Zgodnie z danymi Dyrekcji Generalnej ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Równości Szans Komisji Europejskiej, w 15 krajach „starej Unii” co piąta osoba nie ma dostępu do transakcyjnych usług bankowych. Około trzech osób na dziesięć nie ma żadnych oszczędności, 2/5 nie korzystają z usług kredytowych – mimo że o odmowie kredytu przez bank informuje poniżej 10 proc. Znacznie gorzej na tym tle wypadają nowe kraje członkowskie, gdzie dużo większy odsetek gospodarstw domowych nie uczestniczy w rynku usług bankowych. 1/3 mieszkańców tych krajów nie ma dostępu do takich usług, ponad połowa nie ma rachunku rozliczeniowego ani żadnych oszczędności, a prawie 3/4 nie może skorzystać z kredytu. W Polsce wykluczonych finansowo jest ok. 40 proc. obywateli. Gorszy wynik ma tylko Łotwa, gdzie liczba ta sięga 48 proc. Najdobitniejszy kontrast dla tej sytuacji stanowią dane z krajów Beneluksu oraz Danii, gdzie poziom wykluczenia na tle finansowym nie przekracza 1 proc. Tymczasem 56 proc. Polaków nie ma konta, 60 proc. – rachunku, a aż 73 proc. – dostępu do kredytu odnawialnego.

Wykluczenie finansowe oznacza brak możliwości regulowania zobowiązań płatniczych za pomocą rachunków bankowych, a co za tym idzie, konieczność korzystania z mniej wygodnych i droższych form zapłaty gotówką. Brak możliwości wzięcia kredytu natomiast skazuje takie osoby na korzystanie z mniej opłacalnych pożyczek – na lichwiarskich zasadach, oferowanych przez podmioty niegodne zaufania, a nawet nielegalnie. Do tego dochodzi trudność w planowaniu wydatków oraz większe problemy ze znalezieniem pracy czy nawet pobieraniem zasiłków. Banki odmawiają otwierania w pełni funkcjonalnych rachunków rozliczeniowych pewnym grupom osób, a piętrzące się trudności, stopień skomplikowania usług, ich niski standard i wysokie ceny dodatkowo zniechęcają do prób korzystania z nich. Trzeba jednak zaznaczyć, że pewna część społeczeństwa wyklucza się z rynku finansowego z własnej woli.

Finansowe wykluczenie ściśle wiąże się więc z wykluczeniem społecznym. Najbardziej zagrożone wykluczeniem są osoby o niskich dochodach, bezrobotni, rodzice samotnie wychowujący dzieci, osoby starsze oraz niepracujące z powodu choroby czy niepełnosprawności. Problem ten dotyka w większym stopniu osoby zamieszkujące ubogie okolice, tereny wiejskie, a także imigrantów. Jak widać z wyżej przytoczonych statystyk, w grupie szczególnie narażonej na wykluczenie znajdują się też generalnie mieszkańcy nowych państw unijnych.

Najczęściej występujące przyczyny wykluczenia finansowego, to – według danych Komisji Europejskiej: luka techniczna, spowodowana zmianami demograficznymi (zidentyfikowano tę przyczynę w 10 spośród 14 badanych krajów), zmiany na rynku pracy (w 8 krajach na 14) oraz nierówność dochodów (również 8 krajów na 14). W dalszej kolejności wymieniana jest liberalizacja i jej konsekwencje, w postaci poświęcania mniejszej uwagi marginalnym segmentom rynku oraz zniknięcia instytucji przeznaczonych dla osób o niskich dochodach.

Debata publiczna

Mimo zastraszająco wysokiego odsetka osób wykluczonych finansowo w całej Europie, debatę społeczną – z udziałem administracji rządowej, organizacji konsumenckich czy naukowców – prowadzi się w niewielu krajach UE, głównie tych lepiej rozwiniętych. Tylko w nielicznych da się to wytłumaczyć niskim poziomem wykluczenia finansowego. Najgorzej, jeśli chodzi o debatę, wypadają akurat te kraje, w których problem jest największy – czyli nowi członkowie Unii. Komisja Europejska odnotowuje brak jakiejkolwiek debaty na ten temat np. w Bułgarii, na Litwie, na Słowacji, a także w Polsce. W tym ostatnim wypadku, choć rzeczywiście debata znajduje się w powijakach, nie jest to do końca prawdą – próby takiej dyskusji podejmują już od dłuższego czasu m.in. Stowarzyszenie Krzewienia Edukacji Finansowej czy Instytut Stefczyka, związany ze spółdzielczymi kasami oszczędnościowo-kredytowymi.

O potrzebie podjęcia na szczeblu rządowymi działań zmierzających do zmniejszenia zagrożenia wykluczeniem finansowym mówią od dawna przedstawiciele SKOK-u. Grzegorz Bierecki, prezes Krajowej SKOK, wskazując jako przyczyny zjawiska m.in. brak zachęt do oszczędzania i politykę sprzedażową banków, krytykuje lekceważący stosunek państwa do problemu i uznaje za konieczną interwencję państwa, przy wykorzystaniu zarówno uprawnień regulacyjnych, jak właścicielskich (np. wobec podnoszących opłaty instytucji państwowych). Zdaniem Grzegorza Biereckiego, powinien zostać zdefiniowany zakres usług zawartych w podstawowym rachunku bankowym, a jego cena dla konsumenta powinna podlegać państwowej kontroli. „Pozostawienie tego wyłącznie rynkowi jest zgodą na pogłębianie nierównowagi korzyści banków i konsumentów” – mówi prezes Bierecki. – „Jest zgodą na rozszerzanie się zjawiska wykluczenia finansowego”. Bierecki zwraca też uwagę, że Komisja Europejska określa pewne standardy „podstawowego rachunku bankowego” jako „powszechnie dostępnego, oferowanego uczciwie i godziwie wycenionego”, natomiast sektor finansowy kilku krajów UE przyjął dobrowolne kodeksy postępowania w celu zapewnienia obywatelom podstawowych usług bankowych.

W Polsce jednak o podobnych działaniach na większą skalę cicho – jakby problem wykluczenia zamieciono pod dywan, wykluczając go z publicznej debaty.

Narzędzia walki

Komisja Europejska wprost wskazuje pewne rozwiązania, zaproponowane przez usługodawców finansowych w części krajów UE w celu przeciwdziałania problemom związanym z dostępem do usług i korzystaniem z nich.

Po pierwsze, głównonurtowi, komercyjni usługodawcy, zorientowani na zysk stworzyli proste, niedrogie rachunki rozliczeniowe, których celem jest zaspokojenie potrzeb osób o niskich i niestabilnych dochodach (tak stało się w Belgii, Niemczech, we Włoszech i Wielkiej Brytanii) lub wprowadzili rodzaj partnerstwa, mającego na celu zapewnienie pomocy innym rodzajom usługodawców w tworzeniu ich własnych usług bankowych.

Z kolei komercyjni usługodawcy o orientacji społecznej, w tym banki oszczędnościowe, urzędy pocztowe i inni usługodawcy wzajemni oraz spółdzielczy, są lub byli jeszcze bardziej aktywni niż banki prywatne w tworzeniu nowych produktów i alternatywnych usług finansowych (np. banki spółdzielcze i oszczędnościowe w Niemczech, czy urzędy pocztowe w Irlandii, Włoszech i Wielkiej Brytanii).

Instytucje rządowe działają ponadto w niektórych krajach jako mediatorzy na rzecz „włączenia finansowego”. Zachęcają one banki do oferowania podstawowych rachunków bankowych i promowania łatwiejszego dostępu do podstawowych usług finansowych oferowanych przez banki. Czasem świadczą bezpośrednio usługi finansowe dla osób o niskich dochodach lub oferują wykształcenie oraz szkolą osoby niechętne do korzystania z usług finansowych.

Komisja Europejska przedstawia też pewne zalecenia dotyczące polityki w tym względzie. Jej zdaniem, instytucje rządowe powinny stworzyć jednoznaczne wskaźniki określające rozmiary problemu wykluczenia finansowego, by być w stanie ocenić skuteczność wprowadzonych środków i ich wpływ na wykluczenie finansowe. Działania polityczne mające na celu zapewnienie wydolności finansowej instytucji finansowych, ochronę konsumentów, przejrzystość relacji między usługodawcami finansowymi a klientami powinny w pełni uwzględniać sytuacje i potrzeby grup wrażliwych. Według zaleceń komisji, osoby nadmiernie zadłużone powinny mieć zagwarantowany dostęp do podstawowych usług bankowych. Należy też zapewnić edukację i porady finansowe oraz zachęcać instytucje finansowe do podejmowania odpowiedzialności społecznej i monitorować je.

Zdaniem trzech walczących z wykluczeniem finansowym organizacji – MFC (Microfinansce Centre), EMN (European Microfinance Network) oraz cdfa (Community Development Finance Association), decydujące znaczenie w walce z wykluczeniem finansowym mają tak zwane mikrofinanse. Termin ten oznacza oferowanie wspomnianych wyżej podstawowych usług finansowych – kredytów, lokat oszczędnościowych czy ubezpieczeń – osobom o niskich dochodach, dotkniętych zjawiskiem wykluczenia. Mają one umożliwić im ochronę swoich rodzin przed zagrożeniami o charakterze finansowym, a także rozpoczęcie lub dalsze finansowanie przedsięwzięć gospodarczych. Usługi mikrofinansowe świadczone są przez wyspecjalizowane podmioty z dwóch sektorów: bankowego (banki spółdzielcze, komercyjne, mikrofinansowe lub oszczędnościowe) i pozabankowego (spółdzielnie finansowe, spółki typu non profit, organizacje pozarządowe). Rola władz państwowych w walce z wykluczeniem powinna natomiast polegać na tworzeniu odpowiednich ram politycznych, zapewniających z jednej strony poszerzony dostęp do usług finansowych, z drugiej zaś chroniących konsumentów.

Czy tak stanie się i w naszym kraju – dziś niewiele na to wskazuje. Debatę na ten temat jednak warto – i trzeba – rozpocząć.

TOMASZ BORKOWSKI

Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (14)

dodaj komentarz
~BREdzisz
no mam konto w KB, ale to bez roznicy gdzie co i jak. konto ma ulatwiac zycie, ale jak ktos twierdzi inaczej, to nie ma co dyskutowac.
~dyletant
Chyba niedokładnie przeczytałem tytuł artykułu "życie bez kota". Bez kota nie wyobrażam sobie życia. Z kotami śpię, jem i oglądam telewizję. Z wielką niechęcią idę do pracy, gdyż muszę zostawić moje koty w domu. No ale coś mi świta, że tutaj chodzi o konto. Bez konta tez trudno żyć ale bez kota trudniej.
~BREdzisz
ja za swoje konto place 16,99, zlecam z niego okolo 35 przelewow miesiecznie, wiec mnie drogo nie wychodzi. za karte i inne bzdety nie place, wiec kto tu mowi o jakims wykorzystywaniu? oczywiscie, najtansza wersja konta w moim banku z karta kosztuje juz 9 zl, wiec jak ktos aktywnie z niego nie korzysta, to oczywiscie, ma problem,ja za swoje konto place 16,99, zlecam z niego okolo 35 przelewow miesiecznie, wiec mnie drogo nie wychodzi. za karte i inne bzdety nie place, wiec kto tu mowi o jakims wykorzystywaniu? oczywiscie, najtansza wersja konta w moim banku z karta kosztuje juz 9 zl, wiec jak ktos aktywnie z niego nie korzysta, to oczywiscie, ma problem, ale sa tansze banki, np. alior, mbank i mozna tam pojsc. problem tylko w tym, ze pod tym wzgledem Polacy sa malo mobilni. zanim zakotwiczylem sie w moim banku, 'przelecialem' wlasciwie wszystkie banki w moim miescie. pare lat temu ich duzo nie bylo - hehe. dzisiaj raczej musialbym w tym samym czasie przetestowac z 4 konta, zeby w 6 miesiecy sie zamknac i jakies wnioski wyciagnac, gdzie najlepsza obsluga, itd. osoba bez konta, ktora wietrzy masonski spisek, ma po prostu cos nie tak pod kopulka. a moze ma tyle do ukrycia, ze nie chce, zeby jej transakcje byly gdzies rejestrowane.
~ukasz
czy to jest konto w KB ?? mam takie, cenie sobię. poza tym wygoda, stały dostęp do kasy itepe... robię przelewy kiedy chcę, nie muszę stać w kolejkach. a co do opłat: płaci się za usługę szczerze nie rozumiem tego; analogicznie jest z fryzjerami: płaci się za usługę, więcej, w banku zawsze można reklamować, gorzej z fryzjerem...
oczywiście
czy to jest konto w KB ?? mam takie, cenie sobię. poza tym wygoda, stały dostęp do kasy itepe... robię przelewy kiedy chcę, nie muszę stać w kolejkach. a co do opłat: płaci się za usługę szczerze nie rozumiem tego; analogicznie jest z fryzjerami: płaci się za usługę, więcej, w banku zawsze można reklamować, gorzej z fryzjerem...
oczywiście nie ma obowiązku posiadania konta, ale te uwagi można trzymać dla siebie. chcę dodać, że nagonka na banki jest także nagonką na pracownikó tychże banków. ja zawsze mogę zrobić nagonkę na sklepikarzy bo mają za drogie ziemniaki, które w sumie same sobie rosną...
bezsensowne gadanie
~Konta bez haraczy!!!
Bandytyzm w bialy dzien co miesiac sciagaja haracz jak np w Banku Slakism 8zl z kazdego konta lub nawet 12zl jak nie płaci sie kartą ponad 100zl.A pózniej dla zarzadu i innych prazesow są milionowe odprawy to jest skandal,obracja moją moimi pieniedzmi caly czas i jeszcze pobierają 8zl. To jest wymus zakladow pracy wiekszośc ludzi Bandytyzm w bialy dzien co miesiac sciagaja haracz jak np w Banku Slakism 8zl z kazdego konta lub nawet 12zl jak nie płaci sie kartą ponad 100zl.A pózniej dla zarzadu i innych prazesow są milionowe odprawy to jest skandal,obracja moją moimi pieniedzmi caly czas i jeszcze pobierają 8zl. To jest wymus zakladow pracy wiekszośc ludzi mialaby by gdzies takie lupienie przez Banki
~pesymista
nie wiem jak można żyć bez konta>>jakieś konto mieć trzeba, dla wygody.
~Nie-naiwna
Banki nie są wiarygodne, w każdej chwili mogą upaść, zbankrutować i diabli jeszcze wiedzą co taki lichwiarz wymyśli aby zatrzymać moje pieniądze. Gdy zobaczyłam te płaczące babuszki pod bankiem u naszych sąsiadów to to nie mam złudzeń co do banków. Pamiętam również te czasy z lat 90-tych kiedy to banki nagle znikały a ludzie zostawali Banki nie są wiarygodne, w każdej chwili mogą upaść, zbankrutować i diabli jeszcze wiedzą co taki lichwiarz wymyśli aby zatrzymać moje pieniądze. Gdy zobaczyłam te płaczące babuszki pod bankiem u naszych sąsiadów to to nie mam złudzeń co do banków. Pamiętam również te czasy z lat 90-tych kiedy to banki nagle znikały a ludzie zostawali z fiutem. Nie dość że muszę płacić bełkowe to jeszcze wprowadzają różne opłaty. A przecież banki obracają moimi pieniędzmi.Pomyślcie jacy jesteśmy naiwni: dajemy komuś kasę i naiwnie sądzimy że ten ktoś, jakiś nieznany facet którego nie widzieliśmy na oczy będzie pomnażał nam zysk, odda nam więcej niż wpłaciliśmy. Rodzinie, sąsiadowi nie ufamy ale bankierowi tak.
~ELKA
Akurat (z tego co wiem) padł jeden bank, Staropolski. Moja koleżanka straciła tam część pieniędzy. Niestety chciała więcej zarobić na lokacie, której oprocentowanie znacznie różniło się od oprocentowania w innych bankach. Inne banki w złej kondycji zostały przejęte przez te w dobrej. A tak swoją drogą mając konto, za prowadzenie Akurat (z tego co wiem) padł jeden bank, Staropolski. Moja koleżanka straciła tam część pieniędzy. Niestety chciała więcej zarobić na lokacie, której oprocentowanie znacznie różniło się od oprocentowania w innych bankach. Inne banki w złej kondycji zostały przejęte przez te w dobrej. A tak swoją drogą mając konto, za prowadzenie którego nie płaci się dużo, przelewy przez internet też nie są drogie, kosztuje to w sumie mniej niż opłaty na poczcie, czy gdzieś indziej np. Unikasa (???), a poza tym nie traci się czasu stojąc w kolejkach. Nie wyobrażam sobie biegania z całym wynagrodzeniem w torebce, czy kieszeni. Mogę zrozumieć osoby starsze, czy te z niskimi dochodami, dla których każda złotówka się liczy i np. nie mają komputera ani dostępu do internetu. Ale bank to dla mnie przydatna instytucja, lecz trzeba wiedzieć jak z niego korzystać i który wybrać.
~Michu
Ja też zlikwidowałem swoje. Pieniądze trzymam na lokacie terminowej, a do tego nie trzeba mieć konta. Konto powinno być darmowe, jeśli pieniądze na RORze oprocentowane są na 0,1%.
~stefan
Dnia 2009-04-30 o godz. 21:49 ~Michu napisał(a):
> Ja też zlikwidowałem swoje. Pieniądze trzymam na lokacie
> terminowej, a do tego nie trzeba mieć konta. Konto powinno
> być darmowe, jeśli pieniądze na RORze oprocentowane są na
> 0,1%.

Absolutna zgoda i to jest lichwa w majestacie prawa, bo to rząd
Dnia 2009-04-30 o godz. 21:49 ~Michu napisał(a):
> Ja też zlikwidowałem swoje. Pieniądze trzymam na lokacie
> terminowej, a do tego nie trzeba mieć konta. Konto powinno
> być darmowe, jeśli pieniądze na RORze oprocentowane są na
> 0,1%.

Absolutna zgoda i to jest lichwa w majestacie prawa, bo to rząd zobligował nas do posiadania kont w celu płacenia ZUS. Dawniej była książeczka wpłat i w kasach zusu płaciło się bez złodziejskiej prowizji za wpłatę i prowadzenie r-ku ok 100 zł rocznie zależnie od lichwiarza.

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki