Jeśli chodzi o program "Willa plus" zwrócono już 3,5 mln zł, a w realizacji są dwa zwroty na sumę prawie 3,2 mln zł - poinformowała wiceministra edukacji Joanna Mucha. Dodała, że zwroty dotacji realizowane są także w innych programach.


Wiceministry edukacji Joanna Mucha i Katarzyna Lubnauer podczas czwartkowej konferencji przedstawiły informacje na temat kontroli resortu w organizacjach, które dostały pieniądze na zakup nieruchomości w ramach programu Ministerstwa Edukacji i Nauki, realizowanego, gdy resortem kierował Przemysław Czarnek, pod nazwą "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty". Program nazwany został przez media i ówczesną opozycję "Willa plus".
Wiceministra Joanna Mucha przekazała na konferencji, że resort wyłonił w przetargu firmę, która na zasadzie ministerialnej kontroli wchodzi do poszczególnych "willi plus", przeprowadza tam kontrole i sprawdza, w jaki sposób realizowane są zawarte w umowie zamierzenia.
Miliony wracają na konto resortu
Mucha poinformowała, że jeśli chodzi o program "Willa plus" zwrócono już 3,5 mln zł, a w realizacji są dwa zwroty na sumę prawie 3,2 mln zł. Dodała, że jeśli chodzi o program "Inwestycje w oświacie", który zakładał 100 mln zł na inwestycje, podpisano łącznie 132 umowy dotacyjne z czego 51 uzyskało negatywną opinię ekspertów, a mimo to zostały one przekazane do realizacji.
"Dokładnie 2/3 spośród tych umów, czyli 67 mln zł, przekazano na związki wyznaniowe. Zwroty do tej pory w tym programie to 3,5 ml zł, ale rozliczamy kolejne inwestycje i tych zwrotów będzie więcej" - mówiła wiceministra edukacji.
Zaznaczyła, że w dwóch innych programach inwestycyjnych zwroty obecnie wynoszą 3 mln zł.
Mucha poinformowała ponadto, że wśród beneficjentów, pięciu z nich powstało w latach 2020-22. Dodała, że chodzi o Fundację Megafon, która powstała 30 grudnia 2021 r., Fundację "Dumni z Elbląga" - 13 kwietnia 2022 r., czy Fundację Solidarni im. ks. Popiełuszki z siedzibą w Rzeszowie, która powstała 20 września 2022 r., czyli - jak przekazała wiceministra - trzy dni przed złożeniem wniosku.
"Możemy naprawdę mieć głębokie przekonanie, że i te konkursy były ustawione i cały ten program był ustawiony, żeby przekazywano pieniądze tym osobnom, które miały te pieniądze otrzymać" - powiedziała.
Dodała, że 19 sprawozdań z tych inwestycji jest obecnie w procesie weryfikacji, 10 inwestycji będzie sprawdzone na miejscu do końca kwietnia, 2 inwestycje są sprawdzane obecnie na miejscu, a trzy kolejne będą sprawdzane jeszcze w tym tygodniu.
Mucha poinformowała, że wobec dwóch organizacji: Lokalnej Organizacji Turystycznej Integra oraz Fundacji "Dumni z Elbląga" przygotowywane są zawiadomienia do prokuratury o wyłudzenie dotacji w związku z nieprawdziwymi informacjami, jakie zostały przedstawione we wnioskach.
Premier: Ci, którzy zagarnęli mienie publiczne będą musieli je oddać; nie odpuścimy, mogę to przyrzec
„Willa plus” to nie jest problem tylko Przemysława Czarnka i resortu edukacji; podobne projekty były prawie w każdym ministerstwie – powiedział w czwartek premier Donald Tusk. Wszyscy, którzy zagarnęli mienie publiczne, będą musieli to oddać do ostatniego grosza; nikomu nie odpuścimy, mogę to przyrzec – zapewnił.
Szef rządu był pytany na konferencji prasowej w Gliwicach o kontrole w organizacjach, które dostały pieniądze na zakup nieruchomości w ramach programu Ministerstwa Edukacji i Nauki, realizowanego, gdy resortem kierował Przemysław Czarnek, pod nazwą "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty". Z programu, który przez media określany jest mianem "willa plus", część środków miała trafić do organizacji bliskich PiS.
„Jak oceniam +willa plus+? Dobrze, że to pytanie padło tu, w Gliwicach, kiedy rozmawiamy o górnikach emerytach, którzy przez lata nie mogli +dobić się+ tego mieszkanka zakładowego. Nie muszę nikogo przekonywać, że to nie są +wille plus+, że to, na co czekają ludzie, na możliwość wykupu (…) po dziesiątkach lat przepracowanych w zakładzie pracy, to nie jest +willa plus+” – powiedział Tusk.
Dodał, że jeśli zna się „sytuację zwykłych, prostych ludzi w Polsce, którzy czasami czekają na mieszkanie całe swoje życie, to szczególnie mocno odczuwa się upokorzenie, że rozdawano dziesiątki milionów na absurdalne i nieprzyzwoite projekty jak +willa plus+”.
Szef rządu stwierdził, że „+Willa plus+ to nie jest problem tylko pana Czarnka i ministerstwa edukacji”. „My podobne projekty widzimy prawie w każdym ministerstwie, któremu podlegał jakiś fundusz, albo agencja, albo fundacja. Wszędzie tam koncentrowali się, jak wydać pieniądze na siebie albo na swoje polityczne interesy” – powiedział Tusk, mówiąc o poprzednikach.
„Dopiero rozpoczyna się tak naprawdę sprawa Funduszu Sprawiedliwości ministra (Zbigniewa) Ziobry i jego podopiecznych w ministerstwie. Ale ona pokaże, jak w soczewce wszystkie te zwyrodnienia, a więc wykorzystywanie środków publicznych w setkach, milionów złotych, to idzie w setki milionów, na takie projekty jak m.in. przysłowiowa +willa plus+” – wskazał.
„Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie: wszyscy, którzy zagarnęli mienie publiczne, będą musieli to oddać do ostatniego grosza. Nikomu nie odpuścimy w tej kwestii, bo to są pieniądze publiczne i będą musiały być zwrócone, a wszystkie decyzje, które naruszały interes publiczny, naruszały prawo, będą uchylone, żeby nikt, kto idzie po władzę, ma władzę w rękach, nie pomyślał, że ta władza jest po to, by porozdawać swoim i sobie samemu pieniądze, nieruchomości i innego typu przywileje. Mogę to przyrzec” – dodał premier.
Nowacka: To bulwersujące
"To, w jaki sposób były prowadzone konkursy w ministerstwie za ministra Czarnka budzi powszechne oburzenie. Jeżeli mówimy, że w Funduszu Sprawiedliwości działano w sposób niewłaściwy, to różnica jest taka, że w Funduszu Sprawiedliwości przynajmniej udawano, że to ma służyć pomocy ofiarom przestępstw. Pan minister Czarnek często nawet nie udawał, że wille, które przekazuje, nieruchomości, które przekazuje, nie będą służyły celom edukacyjnym" - powiedziała ministra edukacji. Zaznaczyła, że nie mówi, że tak było w 100 proc., "ale bardzo duża część wydanych w ten sposób pieniędzy po prostu nie przysporzyła się na cele edukacyjne" - mówiła wczoraj ministra Barbara Nowacka.
Jak mówiła w programie "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty" środki dostawały organizacje, fundacje i instytucje, które miały negatywne opinie ekspertów, według komisji konkursowych, nie powinny ich dostać, bo "nawet nie spełniały często kryteriów formalnych". "Wyłącznie z uznania ministra, przyznawano pieniądze, przyznawano nieruchomości" - powiedziała Nowacka.
"To naprawdę bulwersuje, bo budżet edukacji nie jest wielkim budżetem i są gigantyczne potrzeby, gigantyczne potrzeby w małych szkołach i wielkich szkołach, a tu okazywało się, że można dać pieniądze na obrotową scenę do klasztoru pokamedulskiego, albo na osuszenie elewacji dla innej fundacji, albo na to, co się faktycznie z jedną willą wydarzyło - tam po prostu ktoś sobie zamieszkał. To niewłaściwe wykorzystanie środków publicznych. To są po prostu bulwersujące moralnie działania" - oceniła szefowa MEN.
Według niej "PiS sobie wymyślił coś, co nazywamy doktryną Horały, który kiedyś (...) powiedział, że jak ktoś kradł zgodnie z procedurami, to nie będzie za to ukarany". "Oni utworzyli procedury, które pozwalały na przyznanie chociażby nieruchomości pomimo negatywnej opinii komisji, wyłącznie z decyzji pana ministra" - powiedziała.
"Czy to jest kryminał? No, nie. Bo stworzyli procedurę, która na to pozwala. Czy to jest naganne? Tak, to jest naganne. To jest nadużycie środków publicznych i jutro panie ministry Lubnauer i Mucha przedstawią państwu szczegóły dotyczące postępu w audycie" - przekazała Nowacka.
W czwartek portal TVN24 podał, że trwa kontrola resortu edukacji w programie "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty". Według niego, pod lupą są m.in. granty dla Fundacji "Dumni z Elbląga" i Lokalnej Organizacji Turystycznej "Inte-gra", a Muzeum Pałac Saski w Kutnie, które w ramach programu kupiło repliki łoża i tronu królewskiego, już oddało pół miliona złotych.
Jak podał portal na zlecenie MEN kontrolę prowadzi zewnętrzna firma. Weryfikuje sprawozdania fundacji i stowarzyszeń, które do końca lutego 2024 r. musiały rozliczyć dotacje w ministerstwie. W pierwszej kolejności wizytowane są fundacje z najmniejszym doświadczeniem w oświacie, które dostały najwyższe kwoty i miały negatywną opinię merytoryczną ekspertów resortu.
Na początku lutego 2024 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie programu ministerstwa edukacji. Z programu 40 mln zł miało trafić przede wszystkim do organizacji bliskich PiS. Jak przekazał wówczas rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Szymon Banna śledztwo jest prowadzone w kierunku przekroczenia uprawnień przez urzędników w Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyła Najwyższa Izba Kontroli oraz posłanki: Katarzyna Lubnauer, Krystyna Szumilas i Agnieszka Dziemanowicz-Bąk. Wcześniej, w ubiegłym roku, NIK przeprowadziła kontrolę konkursu. W trakcie działań kontrolnych stwierdzono nieprawidłowości, które dotyczyły m.in. nieprecyzyjnych zasad i kryteriów programu oraz miały pozwalać na uznaniowość i polityczne sterowanie konkursem.(PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ jann/