Przecena banków i fatalne nastroje na świcie doprowadziły do przełamania wsparcia na WIG-20
I tak się kończy bronienie rynku na siłę. Wszystko jest dobrze, jeśli nikt się nie wyłamuje. Wystarczy jeden, żeby zaczęła się rzeź. Po prostu nie ma komu kupować akcji oprócz tych, którzy kursów bronili.Otwarcie było bardzo złe – oczywiście dzięki bankom. Indeks dotarł szybko do wsparcia na 1335 pkt. i zatrzymał się, a nawet odbił. Warto zauważyć, że spadki były prawie wyłącznie dzięki bankom (kiepsko wyglądały tez niektóre spółki TMT), a sytuacja w Eurolandzie była wprost dramatyczna: spadki sięgały 3%. Jak na dłoni widać było, że tylko nasze fundusze są w grze i nikt nie chciał zrobić krzywdy drugiemu.
Jednak już po 11.00 na wielu spółkach widać było przemożną chęć wyjścia, a WIG-20 przełamał 1335 pkt. i około 11.30 wszedł w stabilizację na poziomie 1330 pkt. Od 13.15 zaczęła się przecena PKN i BRE i ruszyliśmy do dołu, ale tylko do następnego poziomu stabilizacji (1323 – 1328). Złe dane makro z USA nic nie zmieniły mimo pogorszenia sytuacji w Eurolandzie. Zadziwiające było zachowanie Elektrimu, który rósł wbrew wszystkim rynkom.
Końcówka była fatalna – to niewątpliwie zawdzięczamy niezwykle słabemu indeksowi nastrojów Uniwersytetu Michigan. WIG-20 na dużych obrotach przełamał wsparcie na 1335 pkt. (połowa białej świecy). Teraz to jest opór, a potem okno bessy na 1350 pkt. Wsparcie to 1285 pkt. Więcej w „Subiektywnej ocenie sytuacji”.