REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Po 11. Nie wierz urzędnikom

Barbara Sielicka2010-03-25 06:01
publikacja
2010-03-25 06:01
Przystępując do Unii Europejskiej, wielu przedsiębiorców liczyło przede wszystkim na jedno: olbrzymi zastrzyk gotówki na dalszy rozwój firmy. Na unijne dotacje zęby ostrzyli nie tylko Ci, którzy już od kilku lat prowadzą przedsiębiorstwo, miały być one szansą także dla tych, którzy mają pomysł na biznes, lecz brakuje im środków na jego realizację. Nikt jednak nie przypuszczał, że główną przyczyną nieotrzymania pieniędzy będzie nie ich brak, ale urzędnicza niekompetencja.

Miłe złego początki

Cofnijmy się do 26 października 2009 roku. Tego dnia w całym kraju rozpoczyna się trzecia runda drugiego naboru wniosków o dotacje w ramach działania 8.1 PO IG na tzw. e-biznes. O wsparcie mogli ubiegać się mali przedsiębiorcy, którzy prowadzili internetowy biznes nie dłużej niż rok. Unia gwarantowała pokrycie nawet 85 proc. poniesionych kosztów, do wysokości 1 mln zł. Nikt początkowo nie zakładał, że będą się one cieszyły tak ogromnym zainteresowaniem. 

Swoją przyszłość w e-dotacjach zobaczyli szczególnie ludzie młodzi. Przedsiębiorcy tłumnie ruszyli po dofinansowanie na swoje e-projekty. Przed Regionalnymi Instytucjami Finansującymi zaczęły tworzyć się kolejki. Wówczas cała Polska mogła zobaczyć, jak młodzi ludzie koczują pod drzwiami urzędów, aby dostać dotację. Nikt z nich nie znał faktycznych kryteriów, na podstawie których będą one rozdzielane.

Kto pierwszy, ten lepszy

Z każdej strony przedsiębiorcom powtarzano, że pod uwagę będzie brana zawartość formalna i merytoryczna wniosków. To ona zadecyduje o przyznaniu dotacji. Nie ma więc znaczenia, czy ktoś wniosek złoży pierwszego czy ostatniego dnia naboru. Biznesmeni uwierzyli. Przez 4 dni do urzędów wpłynęło 2800 wniosków, a to, co się później działo, przypominało scenę z dobrego, sensacyjnego filmu.

Przedstawiciele PARP oraz Ministerstwa Regionalnego zapewniali, że nie ma sensu ustawiać się w kolejkach:

Chciałabym uspokoić składających wnioski, by nie obawiali się tego, że nie starczy dla nich pieniędzy, nie muszą być pierwsi" - mówiła rzeczniczka Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Monika Karwat-Bury”.

Jednak nawet, gdyby pieniędzy zaczęło brakować, rząd może przesunąć niewykorzystane kwoty z innych części unijnych funduszy. Zawsze można dołożyć, gdyby okazało się, że tysiące wniosków jest poprawnie wypełnionych – potwierdzała minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska”.


Zdezorientowani przedsiębiorcy zaczęli tworzyć społeczne komitety i ustawiać się w kolejkach. Długi sznur oczekujących, jak za czasów PRL-u, utworzył się m.in. w Warszawie, Krakowie, Opolu i Toruniu. Tylko w stolicy z samego rana stało już ponad 400 osób. Wnioski zaczęto przyjmować w poniedziałek, tymczasem pierwsi przedsiębiorcy byli pod urzędem już w piątek. Co godzinę odczytywano listę obecności. Gdy któregoś przedsiębiorcy zabrakło, automatycznie wypadał z kolejki.

Jednak prawdziwa dotacyjna burza rozpoczęła się w dniu ogłoszenia wyników. Okazało się, że dotacje otrzymało tylko 355 podmiotów składających wnioski w pierwszym i drugim dniu. Zweryfikowane wnioski opiewały na wartość 500 mln zł, tymczasem w konkursie do rozdysponowania było tylko 135 mln zł. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości dorzuciła więc kolejne 100 mln zł. To jednak nie ratowało sytuacji, nadal brakowało ponad 250 mln zł, aby każdy z biznesmenów mógł uzyskać wsparcie.

Deklaracje urzędnicze bez pokrycia

Obietnice urzędników okazały się stekiem bzdur. Przedsiębiorcy nie przebierali w słowach, gdy dowiedzieli się, co ostatecznie zadecydowało o przyznaniu dotacji. Rozgoryczeni biznesmeni, których wnioski przeszły pozytywnie merytoryczną i formalną weryfikację, a nie dostali pieniędzy, postanowili negocjować z urzędnikami dodatkowe 250 mln zł. Taki postulat wystosowali do PARP.

Zarząd PARP zwrócił się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego o zwiększenie puli środków w tym konkursie. Ministerstwa się jednak nie zgodziły. Przedsiębiorcy postanowili więc działać. Założyli stronę www.oszukaniprzezparp.pl, gdzie mogą się zgłaszać wszyscy Ci, którzy nie otrzymali unijnego wsparcia. Natomiast Fundacja Przedsiębiorczości Akademickiej wniosła pozew przeciw PARP do Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Co zawiodło?

Przedsiębiorcy jednogłośnie mówią: zawiodła polityka informacyjna PARP. Agencja naruszyła bardzo ważną zasadę – zmieniła zasady w trakcie gry, nie informując o tym samych zainteresowanych. Faktem jest, że dodatkowych pieniędzy nie będzie. Zamiast tego, rząd zmienia zasady przyznawania e-dotacji od następnego konkursu.

Już w kwietniu, kiedy ruszy trzeci nabór wniosków, pieniądze mają trafić tylko do najlepszych projektów. Zostanie wprowadzona ocena punktowa, na podstawie której urzędnicy będą weryfikować wnioski. Poza tym obniżeniu do 500 tys. zł ulegnie maksymalna wysokość dotacji . Ma to zwiększyć efektywność ekonomiczną inwestycji. Wnioski natomiast będą składane przez internet. Przedsiębiorcy w tym momencie stawiają kontrę: ”oby tylko serwery im nie padły, jak w jednym czasie wszyscy (poprzednio 2800 przedsiębiorców) będą chcieli wysłać swój wniosek. Teraz nikt nie ma zaufania do PARP, więc o godzinie "zero" może się zdarzyć taka sytuacja”.


Agencja zapewnia, że przedsiębiorcy, którzy nie otrzymali dotacji w poprzednim konkursie, mogą się o nią starać ponownie. Biznesmeni jednak znów alarmują: dla niektórych firm może być już za późno. Będą one działały na rynku ponad rok. PARP rozważa więc wprowadzenie zmiany, w której to o dotację będą mogły starać się przedsiębiorstwa działające ponad rok. Czy teraz mogą one uwierzyć urzędnikom? Jaką mają gwarancję, że i tym razem chociażby data złożenia wniosku nie będzie miała znaczenia?

Dodajmy, że Unia Europejska przeznaczyła na e-dotacje do 2013 roku 1,6 mld zł. Biorąc pod uwagę wnioski z drugiego konkursu, wykorzystano 55 proc. środków. Gdyby jednak PARP dała wsparcie wszystkim przedsiębiorcom, którzy pozytywnie przeszli weryfikację, wykorzystanie unijnej puli sięgnęłoby 70 proc.

A jakie jest Twoje zdanie na temat zaistniałej sytuacji? Co zawiodło? Co Twoim zdanie powinna teraz zrobić PARP, aby taka sytuacja się już nie powtórzyła? Czekamy na Wasze e-maile pod adresem interwencje@twoja-firma.pl

Barbara Sielicka
Twoja-Firma.pl 

 
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
~osiwiały
Dokładnie, ja już osiwiałem dzięki kontaktom z urzędnikami RIF i PARP. To co jest z wnioskami to nic w porównaniu z tym co dzieje się potem. Mam przelać na konto PARP 20.000 zł po to by wystąpić z wnioskiem o wypłatę tych 20.000 zł bo "taka jest aktualna interpretacja" - to nic że do marca interpretacja była inna :)
~przekret
zacznijmy od tego ze zmniejszenie dotacji to dobry pomysł lepiej by wiecej ludzi dostało dotacje niz kupe szmalu kilku cwaniaków!!Ostatnio własnie TVN ujawnił zepowstały grupy cwaniaczków które miały za cel wyłudzic jak najwieksza kase i sie im udało pseeudo e-firmy jak kazdy moze sprawdzic praktycznie stoja w miejscu od momentu zacznijmy od tego ze zmniejszenie dotacji to dobry pomysł lepiej by wiecej ludzi dostało dotacje niz kupe szmalu kilku cwaniaków!!Ostatnio własnie TVN ujawnił zepowstały grupy cwaniaczków które miały za cel wyłudzic jak najwieksza kase i sie im udało pseeudo e-firmy jak kazdy moze sprawdzic praktycznie stoja w miejscu od momentu gdy dostali dotacje nierobią nic! Wiec kryteria zeczywiscie powinny zostac zmienione by kase przeznaczyc natych co chca cos zrobia anie tlkko kase wyciagnąc i przebalowac a o serwery chyba nieptrzeba sie martwic wystarczy wysłac pierwszego dnia wniosek a nie na ostatnią chwile jak to wiekszosc robi!! A dotacje powinno sie zmniejszyc do 100 tys zł na jedna firme! Napewno wystarczy tymbardziej ze to e biznes ludzie na otwarcie firmy czy sklepu musza sie starac o 20tys i ma im wystarczyc!!
~nedrean
Tak to niemiecka robota. A wiecie, że jutro zaczną spadać gwiazdy? A teraz dla cierpliwych:
De Republikeinse afgevaardigde Randy Neugebauer heeft toegegeven dat hij zondagavond laat in het Congres 'babymoordenaar' heeft geroepen tijdens de toespraak van een Democratische collega. De parlementariër heeft tevens zijn excuses
Tak to niemiecka robota. A wiecie, że jutro zaczną spadać gwiazdy? A teraz dla cierpliwych:
De Republikeinse afgevaardigde Randy Neugebauer heeft toegegeven dat hij zondagavond laat in het Congres 'babymoordenaar' heeft geroepen tijdens de toespraak van een Democratische collega. De parlementariër heeft tevens zijn excuses aangeboden.

Met zijn 'bekentenis' maakte Neugebauer een einde aan speculatie wie achter de onparlementaire kreet zou zitten. De Democraat Bart Stupak pleitte op dat moment juist voor een amendement dat de financiële steun voor abortussen zou beperken. Volgens Neugebauer bedoelde hij met zijn interruptie dan ook niet de toespraak van Stupak, maar de nieuwe zorgwet als geheel.

Hoewel het debat over de hervorming van de Amerikaanse gezondheidszorg tumultueus verliep, zijn zulke beledigingen uitzonderlijk in de Amerikaanse politiek. Vorig jaar ontstond grote ophef tijdens een toespraak van president Barack Obama, toen een Republikeinse afgevaardigde hem onderbrak met de uitroep: ,,U liegt!''

Dat was niet het enige incident waaruit blijkt dat de emoties hoog oplopen over dit onderwerp. De Democratische afgevaardigde Emmanuel Cleaver werd zondag buiten het Congres bespuugd, terwijl zijn homoseksuele collega Barney Frank en de zwarte afgevaardigde John Lewis werden uitgescholden. De Democratische leider in het Huis van Afgevaardigden Steny Hoyer noemde de incidenten ,,weerzinwekkend''.

~anonim
zawiodła dyrekcja z protekcji,kompletny brak profesionalizmu,
~fdghdg
po co niemcy wzieli nas do unii? Żeby wydoić i zabrać. Zamykanie gospodarki, likwidacja wszystkiego co polskie i płemieł z rodowodem niemieckim. Piąty rozbiór Polski jak nic.
~plcontact.pl
1. Unia spowodowałą, że liczy się to co napisane a nie interpretacja urzednika
2. Urzędnik to nie papież - ma prawo nie wiedzieć i mylić się.
3. Wreszcei to petent jest odpowiedzialny za swoje działania - i swą wiedzę a urzednik jest tylko od przybicia pieczątki i wykonania czynnosci zgodnie z procedurą napisaną przez POLITYKÓW
4
1. Unia spowodowałą, że liczy się to co napisane a nie interpretacja urzednika
2. Urzędnik to nie papież - ma prawo nie wiedzieć i mylić się.
3. Wreszcei to petent jest odpowiedzialny za swoje działania - i swą wiedzę a urzednik jest tylko od przybicia pieczątki i wykonania czynnosci zgodnie z procedurą napisaną przez POLITYKÓW
4 a polityków sami wybieramy - więc pretensje są kierowane w niewłaściwym kierunku

i to tyle w temacie więcej na plcontact.pl
~Lucid
Polska już dopłaca do unii więcej niż otrzymuje, a ponoć miała korzystać przez parę lat (później to już będziemy spłacać dożywotni dług).
Pieniądze są zabierane wszystkim aby wspierać wybrane branże - najczęściej chybione inwestycje bo niby skąd urzędas ma wiedzieć na co jest zapotrzebowanie na rynku.
Jest to gratka dla oszustów
Polska już dopłaca do unii więcej niż otrzymuje, a ponoć miała korzystać przez parę lat (później to już będziemy spłacać dożywotni dług).
Pieniądze są zabierane wszystkim aby wspierać wybrane branże - najczęściej chybione inwestycje bo niby skąd urzędas ma wiedzieć na co jest zapotrzebowanie na rynku.
Jest to gratka dla oszustów i łapówkarzy. Nie możliwe? To sobie poczytajcie tutaj:
http://mises.pl/2676/najlepsze-przyklady-marnotrawstwa-unii-europejskiej/
Skoro w tych "rozwiniętych" krajach są możliwe takie przekręty to myślicie że w Polsce ich nie będzie? UE to utopia, która rozsypuje się z hukiem. Im szybciej się zawali ty lepiej.

Polska dałaby sobie radę znakomicie gdyby tylko uwolnić rynek od urzędasów i związkowców (lub innych przebierających nogami przy korycie).
~aga13
To złe pytanie co może zrobić PARP. Złe pytanie ponieważ to Ministerwsto Rozwoju Regionalnego i Ministerstwo Sprwa Wewnętrznych i Administracji dzieli kasę. Oba ministerstwa powinny zwiększyć pulę do podziału - tak żeby każdy wniosek dostał pieniądze. Wtedy zamkneło by się program i po kłopocie.
~poinformowany
Mam dwa poważne zastrzeżenia do artykułu. Po pierwsze: nabór w październiku 2009 r. był czwartym naborem w ramach działania 8.1 PO IG w ogóle, natomiast trzecim w roku 2009 r., a nie jak twierdzi autor artykułu - drugim. Poza tym nikt oficjalnie nie obiecywał, że wszystkie poprawne wnioski otrzymają dotację. Na stronie internetowej Mam dwa poważne zastrzeżenia do artykułu. Po pierwsze: nabór w październiku 2009 r. był czwartym naborem w ramach działania 8.1 PO IG w ogóle, natomiast trzecim w roku 2009 r., a nie jak twierdzi autor artykułu - drugim. Poza tym nikt oficjalnie nie obiecywał, że wszystkie poprawne wnioski otrzymają dotację. Na stronie internetowej PARP w piątek przed rozpoczęciem naboru pojawiła się jedynie informacja, że wszystkie złożone wnioski zostaną rozpatrzone. W komunikacie tym pojawiła się też informacja, że w poprzednich naborach wszystkie poprawne wnioski otrzymały wsparcie. Natomiast nikt nie obiecywał, że tak będzie tym razem. To tyle, jeśli chodzi o nierzetelność autora.
Co do wypowiedzi minister Bieńkowskiej nikt chyba nie brał poważnie, bo czy można traktować poważnie obietnice polityków, szczególnie w takich kwestiach?
Nie bronię PARP-u, ale chce powiedzieć, że firmy konsultingowe działające w branży funduszy unijnych doskonale zdawali sobie sprawę z sytuacji, a zatem większość wnioskodawców również. Nie wiem zatem, skąd ta afera.

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki