Jak zarządza się firmą ze 170-letnią historią? Co jest najtrudniejsze w czekoladowym biznesie? Jak rynek słodyczy zareagował na pandemię? Jak zmieniły się w tym czasie preferencje zakupowe klientów? Jak duża jest konkurencja na tym rynku? I czy jest tu miejsce jeszcze dla nowych marek i małych manufaktur czekolady? Zapraszamy do obejrzenia materiału wideo i wysłuchania krótkiej historii Wedla.


- Zatrudniamy w tej chwili 1300 pracowników. Zajmujemy trzecie miejsce w segmencie słodyczy w Polsce. Mamy stabilne udziały rynkowe na poziomie 8-9 proc. w całym segmencie czekoladowym. Mamy jeden zakład produkcyjny w centrum Warszawy, ponad 30 pijalni czekolady w różnych miejscach Polski. Myślimy tutaj też o ekspansji międzynarodowej z pijalniami. Ponad 500 różnych produktów, które sprzedajemy na różnych rynkach, to jest ok. 60 rynków eksportowych. Nasz eksport to jest 7-8 proc. wartości sprzedaży. I z roku na rok rośniemy, również w pandemii, która właśnie teraz ma miejsce - mówi Sławomir Kluszczyński, dyrektor łańcucha dostaw i członek zespołu zarządzającego, LOTTE Wedel.
- Dla każdego jest miejsce na tym rynku. Każdy ma własną specjalizację, własne produkty i czymś innym dociera do konsumenta. My jako Wedel na tym rynku jednak się wyróżniamy, dlatego że nasze produkty, myślę, konkurują w wielu segmentach - w takim segmencie mass market plus, w segmencie masowym, mamy też produkty z kategorii premium, to są nasze pijalnie czekolady. Konsumenci znają nasz brand. Myślę jednak, że dla każdego na tym rynku będzie miejsce. Te wzrosty na rynku czekolady wciąż są na tyle atrakcyjne, że i my możemy rosnąć, i faktycznie ci mali czy średni też mogą rosnąć. Nie postrzegamy tego w kategorii konkurencji. Po prostu jest to nieraz troszkę inny segment - dodaje Kluszczyński.