GPW nie analizowała tematu przejęcia giełdy papierów wartościowych w Bratysławie, ale prezes GPW Marek Dietl zaznacza, że ciekawe byłoby mieć w jednym z krajów strefy euro "wysunięty przyczółek".


"Nie analizowaliśmy giełdy na Słowacji w jakiś szczególny sposób, ale ciekawe byłoby mieć w jakimś kraju w strefie euro wysunięty przyczółek, szczególnie jeśli Europejski Bank Centralny będzie dalej skupować denominowane w euro instrumenty dłużne" - powiedział podczas czwartkowego spotkania z analitykami prezes Dietl.
Dodał, że ma na myśli w tym kontekście dowolny kraj strefy euro, niekoniecznie musi to być Słowacja.
Temat ewentualnego przejęcia giełdy w Bratysławie pojawił się we wrześniu, gdy "Parkiet" napisał, że trwają rozmowy na szczeblu rządowym w sprawie możliwości współpracy giełdy w Bratysławie z GPW. Informatorzy gazety mówili wtedy, że w grę może też wchodzić mariaż kapitałowy.
W połowie października w rozmowie z polskimi dziennikarzami prezes giełdy papierów wartościowych w Bratysławie Peter Kubricky opowiedział się za szeroką współpracą z GPW. Nie wykluczał on powiązań kapitałowych, ale ocenił, że jakiekolwiek decyzje są w rękach rządu i mogą zapaść dopiero po wyborach parlamentarnych na Słowacji.
Wybory do parlamentu słowackiego mają się odbyć do marca 2020 roku.
Głównym akcjonariuszem Giełdy w Bratysławie jest państwowy fundusz MH Manazment Holding, który ma prawie 76 proc. akcji.
Giełda w Bratysławie specjalizuje się w handlu obligacjami korporacyjnymi i jest najmniejszą giełdą papierów wartościowych w regionie. Kapitalizacja notowanych na niej spółek wynosi około 9 mld euro, a dla porównania kapitalizacja spółek z warszawskiej giełdy na koniec 2018 roku wynosiła 136 mld euro. (PAP Biznes)
pr/ gor/





















































