Listopadowy deficyt na rachunku obrotów bieżących jest zdecydowanie lepszy niż spodziewali się eksperci. Wzmacnia on naszą równowagę zewnętrzną, ale wskazuje także na spowolnienie gospodarki. Według Narodowego Banku Polskiego, w listopadzie polscy eksporterzy otrzymali z zagranicy 2 574 mln USD i było to ponad 200 mln USD mniej niż w październiku oraz o około 3 proc. mniej niż przed rokiem. Można się zatem obawiać, że pojawił się, zapowiadany przez specjalistów, trend spadkowy w sprzedaży naszych towarów na zagranicznych rynkach. Spowodowany on został wysokim kursem złotego i dekoniunkturą u głównych partnerów handlowych Polski. Na stagnację w gospodarce wskazuje również import.
W listopadzie miał on wartość 3 524 mln USD - o ponad 400 mln USD mniej niż w październiku i tylko 0,3 proc. więcej niż przed rokiem. Oznacza to, że słabnie aktywność przedsiębiorstw, gdyż aż ponad 60 proc. importu stanowi zaopatrzenie firm w wyroby niezbędne do produkcji. Według Grzegorza Wójtowicza z RPP, deficyt obrotów bieżących, w ujęciu rocznym, spadł po listopadzie do 4 proc. PKB, z 4,2 proc. w październiku. Dobry wynik na rachunku obrotów bieżących spowodowany był w dużym stopniu tzw. niesklasyfikowanymi obrotami bieżącymi, zasilanymi przez handel przygraniczny i kantory. W listopadzie wyniosły one 637 mln USD, podczas gdy przed rokiem osiągnęły poziom 295 mln USD. Tym razem nie jest to jednak zasługa handlu bazarowego, lecz głównie sprzedaży trzymanych w domach walut, przed wejściem do obrotu euro.
JANUSZ K. KOWALSKI
BP