REKLAMA
BADANIE

Dlaczego Islandia stała się bogatym krajem?

Krzysztof Kolany2015-11-12 12:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2015-11-12 12:00

W jaki sposób niewielka i obdarzona nieprzyjaznym dla człowieka klimatem wyspa w ciągu stu lat stała się jednym z najbogatszych krajów świata? A skoro udało się Islandczykom, to może się udać każdemu innemu narodowi.

Dlaczego Islandia stała się bogatym krajem?
Dlaczego Islandia stała się bogatym krajem?
fot. K.Kolany /

Islandia to piękny, ale też surowy kraj. Zima trwa przez większość roku, a lato – oględnie rzecz ujmując – bywa niegorące. I krótkie.  A do tego ciągle pada na to miejsce na północnym Atlantyku. To kraj, gdzie poza szklarniami rośnie trawa, mech i karłowate drzewka. Z rolnictwa pozostaje wypas owiec i kucyków.

Kraina Lodu i Ognia to najpóźniej zasiedlony i do dziś najrzadziej zaludniony skrawek Europy. Pomijając irlandzkich mnichów pierwsze stałe osadnictwo zaczęło się w IX wieku. Przez dziewięć stuleci mieszkańcy Islandii żyli w ciągłym strachu o przeżycie. Umierali z zimna, głodu i na skutek erupcji wulkanicznych. Jedna z nich w roku 1783 doprowadziła do śmierci prawie ¼ populacji! Od XII wieku wyspa była rządzona przez królów Norwegii, a od XIX w. przez władców Danii. Aż do wybuchu II wojny światowej Islandia mało kogo obchodziła.

A jednak się dało…

Wulkaniczną wyspę zamieszkuje 332 tys. ludzi. W 2014 roku wytworzyli oni produkt krajowy brutto szacowany na równowartość 16,7 mld dolarów, co daje 50,2 tys. USD na osobę. Po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej (PPP) PKB per capita wyniósł 43.600 USD (PPP ma niwelować wpływ w poziomie cen, które na Islandii należą do najwyższych na świecie), co plasuje kraj na 35. miejscu wśród 230 państw i terytoriów zależnych w bazie CIA World Factbook. Licząc w PPP to wynik prawie dwukrotnie wyższy niż w Polsce i 3,5-krotnie wyższy w ujęciu nominalnym.

fot. K.Kolany /

Jeszcze na początku XX wieku Islandia była jednym z najbiedniejszych krajów Europy. Pierwszego impulsu rozwojowego dostarczył boom wielorybniczy. Polowanie na wieloryby było XIX-wiecznym odpowiednikiem poszukiwań ropy naftowej. Olej wielorybi na początku epoki przemysłowej był surowcem strategicznym: wytwarzano z niego smary do maszyn, świecie, paliwo do lamp i masę innych przydatnych rzeczy. Tak jak współcześnie z ropy naftowej, z której pozyskujemy to wszystko, dzięki czemu istnieje nasza cywilizacja.

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy

Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl

Pole wypełnione niepoprawnie!
Pole wypełnione niepoprawnie!
Jeśli chcesz fakturę, to wypełnij dalszą część formularza:
Pole wypełnione niepoprawnie!
Pole wypełnione niepoprawnie!
Pole wypełnione niepoprawnie!
Podaj kod w formacie xx-xxx!
Pole wypełnione niepoprawnie!

Drugim kołem zamachowym islandzkiej gospodarki stało się rybołówstwo, które rozkwitło ponad sto lat temu. Po odzyskaniu niepodległości w roku 1944 Islandia stoczyła kilka „wojen dorszowych” (ang. „Cod Wars”) z Wielką Brytanią, dzięki którym kilkukrotnie powiększyła swoje łowiska. Współcześnie wartość eksportu ryb i ich przetworów przekracza dwa miliardy dolarów rocznie, co stanowi drugą pozycję na liście islandzkich towarów eksportowych i generuje 12% PKB.

Znajdź i wykorzystaj swoje atuty

Mimo ekspansji rybołówstwa Islandia wchodziła w wiek XX jako jeden z najbiedniejszych regionów zachodniej Europy. Ominęły ją nieszczęścia obu wojen światowych, choć w latach 1940-44 znalazła się pod okupacją najpierw Wielkiej Brytanii, a później Stanów Zjednoczonych. US Army stacjonowała aż do 2006 roku, zabezpieczając strategiczną atlantycką wyspę najpierw przed zakusami III Rzeszy, a potem ZSRR. I generując istotny w skali kraju popyt na miejscowe towary i usługi.

Rozwój gospodarczy Islandii przyspieszył po II wojnie światowej. Na początku lat 60. XX wieku PKB przypadający na Islandczyka wynosił ok. 1,4 tys. USD i był zbliżony do średniej dla rozwiniętych gospodarek. Ale prawdziwa różnica w poziomie dobrobytu pomiędzy Islandią a resztą świata pojawiła się na początku lat 70-tych. W roku 1980 PKB przypadający na Islandczyka był o niemal 80% wyższy od średniej dla krajów rozwiniętych.

fot. K.Kolany /

Islandia wykorzystała swoje przewagi konkurencyjne. Aktywność wulkaniczna, która przez stulecia stanowiła śmiertelne zagrożenie, została zaprzęgnięta do produkcji energii elektrycznej i ogrzewania domów. Dzięki energii geotermalnej i elektrowniom wodnym Islandia ma najtańszą elektryczność w Europie i jedne z niższych cen prądu na świecie. Bazując na taniej energii rozwinęło się hutnictwo aluminium i serwerownie – przedsięwzięcia, gdzie głównym kosztem jest energia. Sprzedaż aluminium i produktów z tego metalu generuje ponad 4 mld USD rocznie, czyli ponad 40% islandzkiego eksportu.

Pustkowie ze słowami

W XX wieku Islandczycy zaprzęgli do pracy nie tylko siły i zasoby natury, ale przede wszystkim energię mieszkańców wyspy. Sigurur Gylfi Magnusson w książce „Wasteland with Words” zwrócił uwagę, że jednym z największych zasobów Islandii było (i nadal jest) wykształcenie jego mieszkańców. Długie zimowe noce Islandczycy spędzali na lekturze nordyckich sag. Fenomenem kraju jest „Księga Osadnictwa”, w której spisano wszystkich mieszańców wyspy począwszy od X wieku. To dowód na dobrą organizację i sumienność Islandczyków.

fot. K.Kolany /

Przez stulecia Islandczycy szlifowali powszechną umiejętność pisania i czytania, co przygotowało ich do ery gospodarki opartej na wiedzy. Nie jest przypadkiem, że kraj szczyci się rekordowym w skali świata odsetkiem pisarzy. Ponadto prawie każdy mieszkaniec wyspy płynnie mówi po angielsku, dzięki czemu kraj okazał się świetnie przygotowany do epoki globalizacji. Z Islandii wywodzi się kilka koncernów farmaceutycznych, a od kilku lat prężnie rozwijają się firmy technologiczne.

Po nieco słabszych latach 80. i 90. na początku XXI wieku nastąpił boom gospodarczy będący efektem deregulacji i liberalizacji gospodarki. Choć podatki w Islandii są na skandynawskim poziomie (państwo pochłania ok. 45% PKB), to kraj plasuje się na wysokim 26. miejscu w rankingu wolności gospodarczej prowadzonego przez Heritage Foundation. To zasługa jednego z najlepszych na świecie systemu ochrony prawa własności, niskiej korupcji i wolności gospodarczej. W tegorocznym rankingu swobody prowadzenia działalności gospodarczej „Doing business” Islandia została sklasyfikowana na 12. pozycji wśród 189 krajów (Polska zajęła 32. lokatę, Irlandia 13.).

Według  statystyk OECD klin podatkowy (czyli opodatkowanie pracy) w Islandii jest tylko nieco mniejszy niż w Polsce (31,1% vs. 32,6% dla małżeństwa z 2 dzieci i 33,5% vs. 35,6% dla singla). O ile opodatkowanie pracy na Islandii plasuje się w środku tabeli krajów rozwiniętych (pomiędzy Polską a Japonią), o tyle stawka podatku od przedsiębiorstw (CIT) wynosi 20% i należy do jednych z niższych w Europie (wobec niemal 30% w Niemczech). Do tego dochodzi bardzo wysoka stawka VAT 24%. A to i tak stawka po obniżce z 25,5% - ten najwyższy Vat na świecie Islandia wprowadziła na skutek zapaści gospodarczej po kryzysie bankowym w 2008 roku. Wraz z obniżką stawki podstawowej dokonano drakońskiej podwyżki stawki „obniżonej”, która podskoczyła z 7% do 12%.

Bankowość nie wypaliła, ale kraj nie upadł

Dzięki wolnorynkowym reformom z początku XXI wieku Islandia stała się jednym z bankowych centrów offshore, co w latach kredytowego boomu (2003-07) katapultowało PKB na mieszkańca z 32 tys. do 68,8 tys. dolarów w roku 2007. Kryzys finansowy skutkował plajtą islandzkich banków, których model biznesowy opierał się na pożyczaniu pieniędzy od Brytyjczyków i Holendrów i lokowaniu ich w wysokodochodowe (i ponoć „bezpieczne”) amerykańskie obligacje hipoteczne. W szczycie boomu aktywa islandzkich banków 10-krotnie przewyższały PKB wyspy.

fot. K.Kolany /

Załamanie nadeszło nagle i było gwałtowne. „Bankowość nie do końca nam wyszła” – po latach przyznał jeden z lokalnych komentatorów. Banki upadły i zostały przejęte przez państwo. PKB na mieszkańca w dwa lata spadł o 41,5% (!), ale już od 2010 roku kraj powrócił na ścieżkę wzrostu i od tej pory rozwija się zdecydowanie szybciej niż reszta Europy.

Stało się tak dlatego, że Islandia nie zrobiła tego, co strefa euro, tylko to, co zrobić powinna. Gdy banki utraciły płynność finansową, rząd Islandii początkowo chciał przejąć wszystkie długi bankierów i obciążyć nimi obywateli. Islandczycy się na to nie zgodzili i zorganizowali wielotysięczną demonstrację pod domem prezydenta. Ten nie miał wyboru i zawetował ustawę. W referendum Islandczycy przytłaczającą większością odrzucili pomysł ratowanie banków za pieniądze przyszłych pokoleń.

Mieszkańcy Islandii nie pozwolili zniewolić się jarzmem długu, dzięki czemu gospodarka zaczęła odżywać i rozwija się do dziś. Strefa euro – a także będąca 7 lat temu w podobnej sytuacji Irlandia – uratowała banki obciążając europejskie społeczeństwa niespłacalnym długiem. I dlatego euroland wciąż tkwi w stagnacji. Reakcja na kryzys świadczy o sile islandzkiego społeczeństwa, w którym ludziom nie jest wszystko jedno, co się dzieje z ich krajem i ich pieniędzmi.

Islandia w awangardzie postępu

Współczesna Islandia jest jednym z najbardziej „postępowych” krajów świata. Mimo bezprecedensowego sukcesu kapitalizmu kraj jest bardzo lewicowy. Prawa mniejszości seksualnych, feminizm, awangardowa "sztuka", ekologiczny terroryzm (z planem wyeliminowania z użycia paliw kopalnych na czele) i skandynawski socjał są wyróżnikami wulkanicznej wyspy. Równocześnie w kraju wciąż da się dostrzec ślady nieustępliwości Wikingów, o czym świadczy choćby podejście do ograniczeń prędkości. W przeciwieństwie do Danii czy Szwecji na Islandii mało kto przejmuje się limitem 90 km/h (kraj nie ma nawet kilometra autostrady), a policja jest praktycznie niewidoczna (na całej wyspie jest tylko 700 policjantów).

fot. K.Kolany /

Hojny socjał nie zdemoralizował Islandczyków – wskaźnik aktywności zawodowej sięga 83% przy stopie bezrobocie wynoszącej 4%. Oznacza to, że 8 na 10 Islandczyków w wieku produkcyjnym podejmuje płatną pracę. Dla porównania, w Polsce wskaźnik zatrudnienia (w populacji 18-59/64 lata) wynosi 68,4% (i 62,2% według Eurostatu, który za wiek produkcyjny uważa przedział 15-64 lat).

Błędy, których uniknięto

Do listy wykorzystanych szans i zasobów należałoby dopisać listę błędów, których udało się uniknąć. Wyspiarze puścili bankierów z torbami, wsadzili za kratki sprawującego wówczas władzę premiera i odmówili przystąpienia do Unii Europejskiej, dzięki czemu nie muszą się dzielić łowiskami i akceptować regulacji wypluwanych przez Brukselę.

Z dobrodziejstw europejskiej integracji Islandia korzysta mądrze i wybiórczo. Podobnie jak Szwajcaria, kraj należy do strefy Schengen i EFTA, zapewniając swobodny przepływ ludzi i towarów bez kosztów utrzymywania brukselskiej biurokracji i konieczności wykonywania jej poleceń.

Pomimo ostrego kryzysu walutowego (jesienią ’08 islandzka korona przejściowo utraciła wymienialność) Islandczycy nie zrzekli się własnej waluty na rzecz euro. To uchroniło ich przed zrzutką na kolejne bailouty Grecji oraz przed oddaniem Europejskiemu Bankowi Centralnemu kontroli nad systemem bankowym. Dzięki temu na Islandii mógł wykiełkować unikalny w skali światowej plan reformy finansowej zakładający odebranie bankom komercyjnym przywileju kreacji pieniądza. Akurat tej islandzkiej awangardzie warto kibicować, bo ten mały kraj ma szansę przetrzeć szlaki reszcie świata.

Bank centralny Islandii jako JEDYNY wśród rozwiniętych krajów prowadzi rozsądną politykę monetarną. Żadnego QE (quantitative easing, znany jako "drukowanie pieniędzy"), żadnych zerowych stóp procentowych. Zamiast tego Sedlabanki od początku roku dokonał trzech podwyżek stóp procentowych, podnoszą oprocentowanie 7-dniowych depozytów do niewyobrażalnego w krajach rozwiniętych poziomu  5,75%.  PKB rośnie w tempie 4,5% rocznie, a stopa bezrobocia wynosi 4%.

Przykład Islandii dowodzi, jak niewiele trzeba, aby bardzo biedny kraj w stosunkowo krótkim czasie stał się jednym z najbogatszych miejsc na Ziemi. Wystarczy, że jego mieszkańcy wykorzystają zasoby, którymi zostali obdarzeni przez naturę i historię i że nikt im w tym nie będzie specjalnie przeszkadzał.

Skoro udało się wulkanicznej Islandii, to położona na (względnie) ciepłych i żyznych nizinach Polska dysponująca ogromnymi bogactwami naturalnymi (węgiel, miedź, srebro, gaz ziemny, sól, surowce skalne, drewno) mogłaby się stać bogatym krajem w znacznie krótszym czasie. To wciąż jest realne, choć z powodów demograficznych (drastyczny spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym pogłębiony przez masową emigrację) będzie to zadanie trudniejsze niż było 10 czy 20 lat temu. Ale za kolejne 20 lat będzie to zadanie jeszcze trudniejsze niż teraz.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.

Tematy
MINI pełne przygód.

MINI pełne przygód.

Komentarze (121)

dodaj komentarz
~tom
UE robi odwrotnie niż chcą obywatele, Islandia zrobila odwrotnie niż radzila UE i dzieki temu 3 do 5 pokoleń nie będzie musiało spłacać unii jak w przypadku Irlandii, Grecji czy już prawdopodobne Włoch. Upadek UE przybiera tempa, socjalizm się kładzie i taką mamy demokracje na całym świecie, twu korupcji...
~Waldek
To jakieś brednie. To niemożliwe jest. Jak taki mały kraj, który nie jest w Unii Europejskiej może się tak dobrze rozwijać. Do tego jakaś śmieszna waluta, a nie jednolite Euro. Obawiam się, że ten artykuł to stek bzdur pisany na PiS-owskie zamówienie.
~pa
Niektórzy chyba nie rozumieją sarkazmu, patrząc po ocenach. ;-)
~RobG56
Podstawowym elementem determinującym rozwój są elity. Polacy nie są rządzeni przez elity lecz przez bagno etyczne
~Zenek
Byłem na Islandii. Dobrobyt zawdzięcza ona turystyce, wspaniałe plaże, liczne hotele tuż przy samym morzu, słonecznie 300 dni w roku
~Jamusz
Słonecznie 300 dni w roku ? O czym ty piszesz człowieku ???????
W miesiącach zimowych pomiędzy wschodem a zachodem słońca jest zaledwie 3 godziny różnicy.
Wspaniałe Plaże ???
Woda w oceanie w okresie letnim nie przekracza +7 st. C. Piasek na plaży jest koloru czarnego poza jedną "Złotą plażą " w Reykjaviku.
Słonecznie 300 dni w roku ? O czym ty piszesz człowieku ???????
W miesiącach zimowych pomiędzy wschodem a zachodem słońca jest zaledwie 3 godziny różnicy.
Wspaniałe Plaże ???
Woda w oceanie w okresie letnim nie przekracza +7 st. C. Piasek na plaży jest koloru czarnego poza jedną "Złotą plażą " w Reykjaviku.

Turystyka obecnie rozwija się rzeczywiście w tempie zawrotnym , ale nie z powodów o których piszesz.


Pozdrawiam - mieszkaniec Reykjaviku.
~seta
"ekologiczny terroryzm"
Srsly?

"Hojny socjał nie zdemoralizował Islandczyków – wskaźnik aktywności zawodowej sięga 83% przy stopie bezrobocie wynoszącej 4%."
Paczpan.
~gREG
Okradli obywateli innych krajów i na tym budują swoją zamożność. no faktycznie, tylko naśladować.
~zaqu
Nie okradli obywateli innych krajów lecz banksterów z innych krajów!

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki