Z przeprowadzonej przez nas analizy technicznej oraz makroekonomicznej wynika, że trend wzrostowy na rynkach kapitałowych powinien być w 2011 roku kontynuowany. Warto jednak pamiętać o szeregu zagrożeń okołorynkowych, które w zależności od stopnia ich nasilenia, mogą spowodować mniejsze lub większe korekty na giełdach. Do najważniejszych z nich należy spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie, kryzys zadłużenia w strefie euro, wpływ drugiego etapu luzowania ilościowego polityki pieniężnej w USA (QE2) oraz groźba przegrzania chińskiej gospodarki. Oddziaływanie tych czynników oraz ich potencjalny wpływ na rynki zostały przez nas zarysowane w pierwszej części tego raportu. Następnie przedstawiliśmy dokładną analizę techniczną indeksów amerykańskich, europejskich i azjatyckich. Na zakończenie zaprezentowaliśmy rynki, które naszym zdaniem charakteryzują się największym potencjałem wzrostu w 2011 roku.
Analiza makroekonomiczna - główne czynniki wpływające na rynki akcji w 2011 roku
Dynamika Produktu Krajowego Brutto mimo swojej niedoskonałości, pozostaje podstawowym źródłem informacji na temat kondycji poszczególnych gospodarek. Analizując projekcje różnych instytucji (MFW, banków, czy też niezależnych organizacji badawczych), poprzedni rok światowa gospodarka jako całość zakończyła wzrostem na poziomie 4,4%. Przewiduje się, iż dynamika globalnego Produktu Krajowego Brutto w rozpoczynającym się roku wyniesie ok. 3,8%. Co za tym idzie, niższy wzrost spodziewany jest w najważniejszych światowych gospodarkach. W Stanach Zjednoczonych powinien on wynieść 2,3% względem 2,7% w 2010, w Chinach 8,8% (10% w 2010), natomiast w strefie euro 1,5% (1,7% w poprzednim roku). Na tym tle dobrze wypadają rynki wschodzące (tzw. „emerging markets”), które w obecnym roku powinny rozwijać się szybciej, aniżeli miało to miejsce w 2010. Jednym z takich rynków jest nasza rodzima gospodarka. Prognoza mówi o wzroście polskiego PKB w 2011 roku o 3,8% (w wariancie optymistycznym 4%). W ubiegłym roku Polska rozwijała się w tempie 3,6%. Podsumowując, światowa gospodarka jako całość, ale również jej najważniejsze składowe, będą rozwijać się w 2011 roku nieco wolniej niż w 2010.
![]() | Chcesz inwestować? Wybierz dla siebie fundusz inwestycyjny. |
W 2011 bardzo prawdopodobny wydaje się być scenariusz, w którym uruchomione w 2010 roku programy pomocowe zostaną użyte do wsparcia któregoś z zadłużonych państw strefy euro. Największe szanse ma na to Portugalia i Hiszpania. Z wyłączeniem Grecji i Irlandii, są to kraje najgorzej postrzegane przez inwestorów, a co za tym idzie, koszt obsługi zadłużenia w przypadku tych państw jest najwyższy. Dług publiczny tych krajów wynosi około 1 068 mld euro (Hiszpania) oraz 216,6 mld euro (Portugalia). Zakładając, że wielkość pomocy w relacji do długu będzie podobna jak w przypadku Grecji i Irlandii, możemy oszacować orientacyjną wielkość potrzebnych środków. Przyjmując wielkość pakietu pomocowego w wariancie greckim (25% długu) otrzymalibyśmy kwotę 328,6 mld euro pomocy. Pomoc w wariancie irlandzkim (pomoc w wysokości 35% długu) wymagałaby zaangażowania kwoty 458,5 mld euro. Oznacza to, że nawet przyjmując konserwatywne założenia i uwzględniając gwarancje kredytowe tylko tych państw, które legitymują się najwyższym ratingiem, obecny pakiet pomocowy okazałby się wystarczający. Pomimo tego, kolejna odsłona kryzysu zadłużenia byłaby istotnym czynnikiem negatywnie wpływającym na rynki akcji. Presja podażowa będzie naszym zdaniem najbardziej widoczna na rynkach akcji tych państw, które utracą zaufanie inwestorów na rynku długu. Jednocześnie jesteśmy zdania, że scenariusz w którym problemy z wypłacalnością kilku państw doprowadzą do upadku całej strefy euro wydaje się być zdecydowanie mniej prawdopodobny.
W 2011 w Niemczech odbędą się wybory do lokalnych parlamentów w sześciu spośród szesnastu krajów związkowych. Obserwatorzy zwracają uwagę, iż jednym z głównych punktów kampanii może być rola gospodarki niemieckiej we wspieraniu najsłabszych państw Eurolandu. Coraz większe niezadowolenie naszych zachodnich sąsiadów ze znaczącej partycypacji ich kraju w programach pomocowych, może w końcu doprowadzić do zmiany proeuropejskiej polityki rządu w Berlinie. Taka sytuacja rzutowałaby na wiarygodność strefy euro i odbiłaby się negatywnie na rynkach akcji państw członkowskich.
Sukcesywny rozwój Chin podczas minionej dekady wywindował gospodarkę Państwa Środka do miana drugiej na świecie pod względem wielkości PKB (po USA) oraz pozycji lidera globalnego eksportu. Głównym zadaniem stojącym przed rządem w Pekinie w 2011 roku będzie walka z rosnącymi cenami. Inflacja osiągnęła poziom najwyższy od ponad dwóch lat (5,1% r/r w listopadzie 2010). W związku z tym rynek oczekuje dwóch podwyżek depozytowej stopy benchmarkowej w I połowie 2011 roku (o 25 pb każda), a także trzech podwyżek stopy rezerw obowiązkowych (każda o 50 pb). Taki scenariusz z pewnością odbije się niekorzystnie na tamtejszym rynku akcji (pierwsze dwa kwartały 2011). Zbyt restrykcyjna polityka monetarna mogłaby w konsekwencji doprowadzić do bardziej znaczącego wyhamowania wzrostu, niż spodziewają się rynki (szczególnie w nieruchomościach). Oczekujemy jednak, iż rząd w Pekinie, aby uniknąć „twardego lądowania”, będzie bardzo ostrożny przy podwyżkach stóp, co w efekcie nie powinno niekorzystnie rzutować na globalny sentyment inwestycyjny w II połowie rozpoczynającego się roku.
W prognozowaniu zachowań giełd kluczową rolę odgrywa sentyment panujący wśród uczestników rynku, który wynika bezpośrednio z nastrojów panujących w gospodarce, czego najpopularniejszą miarą są wskaźniki nastrojów. Patrząc na wykresy wartości tych indeksów w minionym roku nie widać większego zagrożenia dla rynków kapitałowych w pierwszej połowie 2011 roku. Na szczególnie wysokich poziomach znajdują się indeksy sektora przetwórczego w USA: NY Empire State oraz FED z Filadelfii. Zachowanie tych wskaźników wskazuje, że przedsiębiorstwa w Stanach Zjednoczonych znajdują się w początkowej fazie ożywienia gospodarczego, która cechuje się wzrostem poziomu produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej, a co za tym idzie dynamiki PKB, ale bez widocznej poprawy na rynku pracy. Cykliczność występująca w amerykańskiej gospodarce pokazuje, że po trwającej kilkanaście miesięcy ekspansji sektora przetwórczego zazwyczaj następowała także poprawa sytuacji w gospodarstwach domowych. Utrzymująca się obecnie wysoka stopa bezrobocia rzutuje bezpośrednio na nastroje amerykańskich obywateli. Sentyment ten najtrafniej wyrażają: indeks zaufania konsumentów - Conference Board oraz indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan, które w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy poruszają się w trendach bocznych, ale mają spory potencjał do dalszych wzrostów. Z kolei najważniejszy indeks służący do prognozowania amerykańskiej sytuacji gospodarczej oraz koniunktury giełdowej, indeks wskaźników wyprzedzających - Conference Board, rośnie nieprzerwanie od 20 miesięcy, co także potwierdza tezę, że sytuacja makroekonomiczna za oceanem będzie się poprawiać w nadchodzącym roku oraz przynajmniej w pierwszej jego połowie kryzys na rynkach finansowych nam nie grozi.
Pogarszający się sentyment wśród gospodarstw domowych spowodowany utrzymującą się wysoką stopą bezrobocia sprawił jednak, że w listopadzie Rezerwa Federalna zdecydowała się na drugą odsłonę quantitative easing. Od sierpnia amerykański bank centralny prowadzi również reinwestycje płatności z instrumentów dłużnych nabytych w minionych latach w długoterminowe obligacje rządowe. Program QE2 ma być realizowany do końca drugiego kwartału 2011 roku i opiewać na kwotę 600 mld USD, co razem z wspomnianymi wcześniej reinwestycjami daje średnio 100 - 110 mld USD miesięcznie. FED zastrzegł sobie jednak, że kwota ta może ulec zmniejszeniu, gdyby sytuacja w gospodarce amerykańskiej zaczęła poprawiać się szybciej od oczekiwań. Polepszenie kondycji amerykańskiego rynku pracy powinno być jednak wystarczającym asumptem do wzrostów na giełdach. Gdyby natomiast QE2 nie przyniosło oczekiwanych rezultatów przewodniczący FED Ben Bernanke zapowiedział możliwość podjęcia kolejnych programów luzowania ilościowego, zostawiając tym samym otwartą furtkę do rozpoczęcia QE3 w 2011 roku. Jedynym zagrożeniem dla wzrostów na rynkach kapitałowych w tym kontekście może być więc sytuacja, gdy w wyniku prowadzonej od kilku lat przez bank centralny ekspansywnej polityki monetarnej, zaczniemy obserwować silny wzrost inflacji, ale bez widocznej poprawy na rynku pracy. Taki obrót spraw może spowodować wyhamowanie tempa wzrostu gospodarczego poprzez znaczne zmniejszenie popytu konsumpcyjnego i pogrążenie się gospodarki amerykańskiej w stagflacji.
Analiza techniczna
Jaką koniunkturę na rynkach kapitałowych sugerują rynki z nimi skorelowane?
Zależności między poszczególnymi rynkami finansowymi to fakt znany od dziesięcioleci, choć siła wzajemnych oddziaływań może zmieniać się w czasie. Uwzględniając te zależności (korelacje) otrzymujemy swego rodzaju analityczny system naczyń połączonych, który pozwala weryfikować wnioski wysuwane na temat jednego rynku przez pryzmat sygnałów występujących na rynkach powiązanych. Na co zatem należy zwrócić uwagę przystępując do oceny przyszłej koniunktury na rynkach kapitałowych? Naszym zdaniem kluczem do rozwiązania tej zagadki będzie określenie przyszłych trendów na rynkach walutowych oraz rynku towarowym. Mówiąc o rynkach walutowych mamy na myśli dolara amerykańskiego, który wykazuje ujemne korelacje z indeksami giełdowymi. Uogólniając nieco, ujemna korelacja oznacza, iż jeśli oczekujemy wzrostów na rynkach kapitałowych, to powinniśmy odszukać sygnały osłabienia amerykańskiej waluty, czy to na reprezentującym jej siłę indeksie, czy też na rynkach większości głównych par. Dodatkowo sprzyjający klimat na giełdach powinien wpływać prowzrostowo na koszyk walut państw rozwijających się, których przedstawicielem może być np. PLN. Nasza prognoza dotycząca kształtowania przyszłych trendów ww. przedstawicieli rynku walutowego została przedstawiona w raporcie „ W co inwestować w 2011 roku?”. Generalnie sądzimy, iż dolar amerykański powinien być przez większość 2011 roku słaby, co przy zachowaniu dotychczasowych korelacji powinno wspierać rynek kapitałowy, utrzymując na nim trend wzrostowy. Dodatkowo po analizie głównych par złotówkowych, możemy stwierdzić, iż nasza waluta powinna być silna przez większość 2011 roku, co wspiera tezę o dobrej koniunkturze na giełdach. Należy jednak zaznaczyć, iż kulminacja słabego dolara i mocnego złotego powinna wypaść naszym zdaniem w II i III kwartale 2011 roku, a I i IV kwartał mogą przynieść tendencje odwrotne. Tym samym naszym zdaniem na początku oraz końcu rozpoczynającego się roku można oczekiwać dominacji strony podażowej na giełdach.
Rynkiem dodatnio skorelowanym z giełdami jest rynek kluczowych surowców, co oznacza, iż np. wzrostom miedzi i ropy naftowej towarzyszy zazwyczaj dobra koniunktura na rynkach kapitałowych. Wyjątkiem mogą być okresy „oderwania” cen ww. surowców od fundamentów, co zaczyna wzmagać inflację i dusić rozwój gospodarczy. Ta faza jest jednak finalną częścią cyklu koniunkturalnego i poprzedza ona odwrócenie trendu na rynkach kapitałowych. Jak wynika z naszych projekcji dotyczących kształtowania cen kluczowych surowców w 2011 roku, pierwszy kwartał może przynieść spadkową korektę, co powinno znaleźć odzwierciedlenie w analogicznych ruchach kluczowych giełd. Naszym zdaniem jednak słaby dolar powinien być czynnikiem wspierającym dobrą koniunkturę na rynku surowcowym w czasie II i III kwartału, a to z całą pewnością poprzez dodatnie korelacje tych ostatnich nie pozostanie bez wpływu na rynek kapitałowy.
Podsumowując, wydaje się, iż obraz kluczowych instrumentów finansowych będzie wspierał w obecnym roku dobrą koniunkturę na rynkach kapitałowych i takich tendencji oczekujemy szczególnie w jego II i III kwartale.
Gdzie szukać głównych wsparć i oporów na kluczowych indeksach, czyli co nam mówi technika.
Przystępując do analizy technicznej indeksów giełdowych rozpoczynamy ją od najważniejszego rynku, jakim naszym zdaniem jest rynek amerykański. Rynek ten analizowaliśmy przede wszystkim przez pryzmat dominujących na nim długo i średnioterminowych cykli, ale również braliśmy pod uwagę swoje własne wskaźniki sentymentu oraz wskaźniki szerokości. Uwzględnialiśmy również strukturę średnioterminowych ruchów oraz sygnały generowane przez wskaźniki wyprzedzające. Wynikiem naszej analizy są następujące wnioski:
- Średnioterminowe cykle, wskaźniki sentymentu i szerokości oraz obraz wskaźników wyprzedzających dają spore szanse na rozwinięcie się większej korekty na rynku amerykańskim w pierwszym kwartale 2011 roku
- Naszym zdaniem jednak ani struktura fal ani długoterminowy obraz wskaźników impetu nie sugerują zakończenia trwających od 2009 roku wzrostów
- Długoterminowa cykliczność występująca na kluczowych amerykańskich indeksach wspierała trend wzrostowy przez większość 2010 roku i ze względu na fakt, iż znajdujemy się cały czas w lewej części ww. cykli, oczekujemy kontynuacji ich prowzrostowego oddziaływania również w 2011 roku
- Układ tych samych długoterminowych cykli sugeruje, iż problemy z kontynuacją trendu wzrostowego na giełdach amerykańskich mogą się pojawić dopiero w 2012 roku
- Uwzględniając wszystkie ww. czynniki sądzimy, iż najgorszym scenariuszem dla omawianego rynku jest wariant z budowaniem średnioterminowej konsolidacji , jednak preferowany scenariusz zakłada jego wyraźne wzrosty w II i III kwartale 2011 roku
Graficzna projekcja zachowania indeksu S&P500 została pokazana na poniższym wykresie.
Rynek japoński - NIKKEI225
Naszym zdaniem rynek japoński może być jednym z „czarnych koni” w 2011 roku i dać inwestorom wierzącym w niego ponadprzeciętną stopę zwrotu. Główne założenia takiej tezy są następujące:
- Główny indeks japońskiej giełdy od 19 lat znajduje się w bessie, aczkolwiek widzimy techniczne przesłanki oparte na klasycznej analizie technicznej, strukturze fal oraz cykliczności, iż ten okres dekoniunktury może obecnie dobiegać końca
- Jednym z czynników, który może przyczynić się do zmian fundamentalnego postrzegania Japonii może być ewentualne, długoterminowe osłabienie jena, którego przesłanki zauważamy analizując jego indeks syntetyczny
- Uwzględniając strukturę i zasięgi ostatnich fal sądzimy, iż w wariancie optymistycznym indeks NIKKEI225 mógłby w 2011 roku sięgnąć strefy 12500-13500 pkt.
Graficzna prezentacja takiej optymistycznej prognozy znajduje się na poniższym wykresie.
Chiny - SHANGHAI B-SHARE
Od listopada 2008 roku główny indeks chińskiej giełdy urósł grubo ponad 300 % zbliżając się znacząco do szczytów hossy z lat 2005-2007. Naszym zdaniem trwający od minimów ostatniej bessy ruch nie jest korektą ale nową falą hossy, która prędzej czy później wyniesie ceny chińskich spółek na nowe szczyty. W średnim terminie jednak pojawiła się grupa zagrożeń zarówno fundamentalnych jak i technicznych, co może mieć wpływ na generalne osłabienie dotychczasowego tempa wzrostu tego rynku w 2011 roku. Czynniki techniczne są następujące:
- W listopadzie 2010 roku omawiany indeks dotarł do wewnętrznej linii przyspieszonego, długoterminowego kanału wzrostowego i praktycznie od tego czasu pod tym ważnym oporem się konsoliduje
- Testowi tego oporu towarzyszą wyraźne, negatywne dywergencje na danych dziennych oraz wysoki poziom wskaźników na danych tygodniowych
- Układ dominujących cykli sugeruje, iż od połowy 2011 roku na tamtejszy rynek może oddziaływać faza spadkowa podstawowego cyklu i tym samym w tym okresie możemy mieć problemy z kontynuacją trendu wzrostowego
- Jeśli ww. czynniki zaczną wpływać na ten rynek w sposób przedstawiony wyżej, to rok 2011 może być na giełdzie chińskiej rokiem budowania konsolidacji lub trendu o dużej zmienności
Nasza projekcja zachowania indeksu SHANGHAI B-SHARE została przedstawiona niżej.
Europa - DAX
Problemy fundamentalne strefy euro odcisnęły piętno na trendach indeksów europejskich w 2010 roku, choć można powiedzieć, iż w większości przypadków główne rynki miały się całkiem dobrze. Naszym zdaniem nie można wykluczyć ponownej eskalacji problemów państw należących do grupy PIIGS w pierwszej połowie 2011 roku i ten czynnik może być jednym z głównych pozatechnicznych czynników, który może wygenerować w pierwszej połowie obecnego roku kolejną, większą korektę. Tym samym jest prawdopodobne, iż pierwsza część obecnego roku może być wyjątkowo niesprzyjająca dla inwestorów lokujących swoje aktywa w indeksy europejskie, a odbicie z drugiej części mniejsze aniżeli np. na rynku amerykańskim. Nasza graficzna projekcja zachowania indeksu DAX w 2011 roku została przedstawiona na poniższym wykresie.
Polska - WIG
Polski rynek akcji zachowywał się w minionym roku tylko przyzwoicie na tle innych reprezentantów naszego regionu, jednak sądzimy, iż generalne tendencje wzrostowe powinny być na nim w 2011 roku kontynuowane. Jednym z czynników potwierdzających dobre postrzeganie naszego rynku przez inwestorów zagranicznych może być nasza projekcja zachowania polskiej waluty (patrz „W co inwestować w 2011 roku”) , która powinna w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy umocnić się. Uwzględniając sygnały z rynków skorelowanych sądzimy, iż 2011 rok może przynieść porównywalną do ubiegłego roku stopę zwrotu głównych indeksów, a graficzna projekcja dotycząca trendu indeksu WIG została przedstawiona na poniższym wykresie.
Jeśli na giełdach będzie hossa, to na który rynek należy zwrócić uwagę?
Uwzględniając szanse i zagrożenia wynikające z czynników makro i okołorynkowych, ale również przedstawiony wyżej techniczny obraz najważniejszych indeksów oraz ich wzajemne siły relatywne sądzimy, iż najlepszym do inwestowania rynkiem akcyjnym w obecnym roku powinien być rynek amerykański oraz polski, a czarnym koniem okazać się może zapomniana przez wielu giełda z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Karolina Bojko
Dawid Jacek
Andrzej Nowak
Wojciech Szymon Kowalski
Tomasz Marek




























































