O tym, że Absolut, należący do francuskiego koncernu Pernord Ricard, wznawia dostawy do Rosji - poinformowała we wtorek, 11 kwietnia, szwedzka gazeta Kristianstadsbladet, przywołując na potwierdzenie słowa wiceprezes ds. korporacyjnych i komunikacji w Absolut Company.
„W ramach obowiązujących sankcji grupa dostarcza produkty w stopniu, który może chronić tamtejszych pracowników i zapewnić stabilność finansową lokalnej organizacji” – powiedziała Paula Eriksson.
Pernod Ricard zawiesił działalność w Rosji w marcu 2022 roku. Przedstawicielka szwedzkiej marki zaznaczyła, że w tym czasie firma działała z uwzględnieniem interesów swoich pracowników na Ukrainie i w Rosji.
Jak donosi PAP, szwedzka europarlamentarzystka Karin Karlsbro w liście skierowanym do szefowej The Absolut Company Stephanie Durroux wezwała do natychmiastowego wstrzymania eksportu do Rosji. "Jest to aktywne działanie, które w praktyce wspiera rosyjską wojnę przeciwko Ukrainie i przeciwdziała międzynarodowym sankcjom" - podkreśliła Karlsbo. Polityk działanie producenta wódki nazwała "kpiną ze wszystkich, którzy obecnie walczą o przetrwanie i istnienie Ukrainy".
Inni szwedzcy politycy w mediach społecznościowych nawołują konsumentów, by zbojkotowali markę Absolut. "To wstyd! Przestańcie kupować Absolut Vodka!" napisał na Twitterze parlamentarzysta prawicowych Szwedzkich Demokratów Bjoern Soeder. "Absolut Putin" - napisał socjaldemokratyczny poseł i były minister spraw wewnętrznych Anders Ygeman, cytowany przez PAP.
Nie tylko Absolut
Na początku kwietnia sprawę wznowienia dostaw produktów z portfolio Pernord Ricard opisywał w Irlandii "Sunday Independent" na przykładzie najlepiej sprzedającej się irlandzkiej whisky spod marki Jameson.
W odpowiedzi na pytania gazety dotyczące dostępności Jamesona w Rosji firma odpowiedziała w podobnym tonie jak przypadku szwedzkiej marki. „Od początku wojny naszym priorytetem zawsze była ochrona naszych lokalnych pracowników zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji w ścisłej zgodności ze wszystkimi obowiązującymi przepisami i sankcjami” – cytuje oświadczenie irlandzka gazeta.
„Początkowo było to możliwe dzięki sprzedaży wcześniej istniejących zapasów, które znajdowały się na rynku i były importowane przed rozpoczęciem wojny” – czytamy dalej. „Te zapasy zostały wyczerpane i dlatego, ściśle przestrzegając wszystkich obowiązujących przepisów, dostarczamy towary na poziomie, który pozwala nam zabezpieczyć nasz lokalny zespół i rentowność dystrybucyjnej spółki zależnej Pernod Ricard” – wyjaśnia oświadczenie.
Jak Rosja obchodzi sankcje na alkohol?
W ramach antyrosyjskich sankcji Stany Zjednoczone całkowicie zakazały eksportu alkoholu do Rosji, a Unia Europejska – alkoholu kosztującego powyżej 300 euro za sztukę. To nie oznacza, że na rosyjskich półkach nie można znaleźć zagranicznych marek, nawet mimo wstrzymania dostaw przez największych producentów.
Rosjanie wprowadzili tzw. import równoległy, który pozwala obejść sankcje i sprowadzać whisky oraz inne alkohole przez nieautoryzowanych sprzedawców bez zgody właściciela marek. W ten sposób od listopada 2022 r. możliwe były dostawy alkoholi umieszczonych na specjalnej liście rosyjskiego ministerstwo przemysłu i handlu. Wśród nich są m.in. takie marki Jack Daniel's, Jagermeister, Jim Beam czy Johnnie Walker, należące także do innych firm.
Pernod Ricard to francuski producent i dystrybutor szerokiego asortymentu alkoholi. Spółka o kapitalizacji ok. 54 mld euro notowana jest na paryskiej giełdzie Euronext. W swoim portfolio produktowym ma takie marki jak whisky Ballantine's, Chivas Regal czy Jameson, wódka Absolut, rumy Havana Club i Malibu czy szampan Perrier-Jouët.
W Polsce do firmy należą m.in. wódki Wyborowa, Luksusowa czy Ostoya. Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym krajowej spółki reprezentującej powyższe marki "Wyborowa Pernod Ricard nie eksportuje żadnych polskich wódek do Rosji".
Te firmy wciąż działają w Rosji. Na „liście wstydu” ponad 220 marek
Od początku wojny w Ukrainie eksperci z Yale School of Management monitorują zachowanie ponad 1200 firm, które wcześniej funkcjonowały na rosyjskim rynku. Te, które nie zdecydowały się na zakończenie tam swojej działalności znalazły się na "liście wstydu". Jest ona cały czas aktualizowana. Okazuje się, że w Rosji wciąż jeszcze działa tam ponad 220 z nich.
Michał Kubicki