Po próbach zamachów terrorystycznych w Wielkiej Brytanii w portach lotniczych wciąż obowiązują zaostrzone środki bezpieczeństwa, lecz nie wszędzie takie same. Dziennikarz lecący z Polski do Wielkiej Brytanii, USA, Kanady i Izraela wciąż nie może przewozić bagażu podręcznego. Musi nadać na bagaż laptop, a fotoreporter – swój drogi sprzęt. – Rozumiem, że w razie ewentualnej utraty sprzętu dziennikarz będzie jak bez ręki – mówi Wojciech Gil z biura prasowego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. – Ale nic na to nie poradzę. Można próbować zwrócić się indywidualnie do Straży Granicznej o pozwolenie na przewóz sprzętu w kabinie samolotu.
Tylko że lecąc np. z Niemiec Lufthansą do Wielkiej Brytanii czy USA, dziennikarz może wziąć sprzęt elektroniczny do kabiny. – Trzeba jednak brać pod uwagę dodatkowe środki bezpieczeństwa stosowane przez poszczególne kraje – podkreśla Rolf Halbroth, dyrektor biura komunikacji międzynarodowej Lufthansy. Ograniczenia dotyczące bagażu w samolotach startujących z Wielkiej Brytanii też są mniej restrykcyjne niż w Polsce, bo możliwe jest przewożenie sprzętu elektronicznego (w tym laptopów czy aparatów fotograficznych) w kabinie pasażerskiej.
Dlaczego w Polsce obowiązują większe restrykcje? – Wiąże się to ze skomplikowaną sytuacją na polskich lotniskach, ich mniejszą przepustowością i trudnościami organizacyjnymi – wyjaśnia Wojciech Gil.