Uczelnia Collegium Intermarium związana z Ordo Iuris i kształcąca na studiach dziennych zaledwie 14 studentów otrzymała z publicznych pieniędzy co najmniej 2,7 mln zł - alarmuje Wirtualna Polska. Zostały one przeznaczone m.in. na naukę strzelania i warsztaty z prowadzenia debat.


Na inauguracji uczelni prowadzonej przez Fundację Edukacja do Wartości, a związanej z Fundacją na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, gościli sami rządowi prominenci, w tym minister Przemysław Czarnek, który sam przyznał, że kibicował jej od dawna. Jak zaznaczył, szkoła wyższa odwołuje się do chrześcijaństwa, stawiając czoła "szalejącemu na świcie" postmodernizmowi i neomarksizmowi.
Za tymi słowami idą konkretne pieniądze. Ministerstwo Edukacji i Nauki oraz Narodowy Instytut Wolności, który podlega ministrowi kultury Piotrowi Glińskiemu, przelali na konta uczelni i prowadzącej ją fundacji w 2021 i 2022 roku prawie 2,7 mln zł. Przy dotacjach, jakie otrzymują uniwersytety, może się wydawać to niewiele, ale... na studiach dziennych w Collegium Intermarium prawo i tylko prawo studiuje 14 osób. Zajęcia dla nich prowadzi 38 wykładowców. W roku akademickim 2022/2023 przyjęto na nie 4 osoby. Podyplomowi studenci, za których kursy płaci MEiN, to przyszli nauczyciele etyki. Model kształcenia jest więc zbliżony do uczelni prowadzonych przez Opus Dei - każdy student ma swojego opiekuna, który czuwa nad jego rozwojem.
Na co więc poszły publiczne pieniądze?
Resorty edukacji i kultury przyznały m.in.:
- 200 tys. zł na projekt "Przywracamy tradycje strzeleckie", w ramach których studenci m.in. byli trzy razy na warszawskich strzelnicach, wysłuchali wykładów o zasadach bezpiecznego zachowania z bronią. Uczelnia planuje jeszcze od 6 do 7 strzelań praktycznych i przygotowanie 15 filmików promujących strzelectwo do publikacji na youtubie;
- 300 tys. zł na "Festiwal nauki klasycznej: Akademia, Likejon, Uniwersytet". Tu uczelnia oferowała swoim studentom wykłady odnośnie do kultury klastycznej, retoryki, sposobu argumentacji i prowadzenia dyskusji w oparciu o logikę Arystotelesa. Mają być one zakończone konkursem debat wzorowanym na średniowiecznych dyskusjach
- 237,5 tys. zł na rozwój samorządu uczelni, w którym przypomnijmy działa 14 osób (czyli całą studencka brać uczelni). Rozwijali się tak skutecznie, że wybrali m.in. przewodniczącego, stworzyli kodeks etyki studenta, byli pomysłodawcami dodatkowych zajęć z łaciny, kaligrafii i zasad dobrego zachowania;
- 500 tys. na "budowę kapitałów żelaznych";
- 510 tys. zł na "rozwój organizacyjny";
- 300 tys. zł na "stworzenie forum debaty publicznej online";
- 250 tys. zł na "rozwój think-tanku" fundacji.
Studenci podyplomowi mieli stanowić trzon nowych kadr w szkołach publicznych. Przypomnijmy, zgodnie z pomysłem ministra Czarnka uczniowie, którzy nie uczęszczają na religię, mieli chodzić na etykę. Na razie sprawa została odsunięta na dalszy plan, ale kadry nadal kształcą się z resortowych pieniędzy (a dokładnie w ciągu dwóch lat przelano uczelni 400 tys. zł).
Studenci uczelni mają także dostęp do wyjazdów czy konferencji, o których ich rówieśnicy mogą tylko pomarzyć. I tak w ramach "Szkoły zimowej" finansowanej przez fundacje Orlenu i PGNiG zaprosili do siebie studentów z Węgier, Słowacji, Bułgarii i Rumunii, by zaangażować się w "obronę podstawowych zasad cywilizacji chrześcijańskiej". Konferencję uczelni "Przyszłość Polski: wierność chrześcijańskiemu dziedzictwu" finansowała Poczta Polska. Za inną pt. "Collegium Intermarium: miejsce prawy w czasach cancel culture" zapłaciły: Fundacja PZU, Fundacja Lotto i Polska Fundacja Narodowa.