REKLAMA
WAKACJE NA GIEŁDZIE

Kredyt studencki spłaci się sam?

2010-09-20 10:40
publikacja
2010-09-20 10:40

Kredyt studencki to tanie źródło kapitału. Przez 7 lat student w ogóle nie płaci odsetek, a w okresie spłaty oprocentowanie jest bardzo niskie - obecnie 1,88%. W rezultacie przedsiębiorczy student może wydać część pieniędzy, a kredyt i tak spłaci się sam. Wystarczy co miesiąc odkładać 400 zł i uzyskać stopę zwrotu na poziomie 7,5%, aby zyski zrekompensowały wydatki.


Już od 1 października do 15 listopada będzie można składać wnioski o przyznanie preferencyjnego kredytu studenckiego. Warto o tym pamiętać, gdyż uzyskane w ten sposób pieniądze są wypłacane na bardzo korzystnych warunkach. Dla młodych ludzi pochodzących z mniej zamożnych rodzin może to być duża pomoc w utrzymaniu się w okresie studiów. Dla tych nieco zamożniejszych te pieniądze mogą być  dodatkowym źródłem dochodów. Przez okres studiów i przez 2 lata po ich zakończeniu wszystkie odsetki naliczane od kredytu studenckiego są opłacane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Wystarczy więc wpłacić te pieniądze na wysoko oprocentowany depozyt lub zainwestować, aby na takim kredycie zarobić.

Kredyt studencki jest wypłacany w miesięcznych ratach wynoszących 600 zł, przez 10 miesięcy w roku. Załóżmy, że dzięki pomocy rodziców i wakacyjnej pracy student nie musi wydawać wszystkich pieniędzy z kredytu studenckiego. Jeśli miesięcznie wyda tylko 200, a kolejne 400 zł wpłaci na atrakcyjnie ulokowaną lokatę z oprocentowaniem 5% w skali roku, to może zyskać 3830 zł odsetek. Tyle zostanie naliczonych przez 7 lat, czyli 5 lat studiów i 2 lata po ich zakończeniu. Gdyby student zdecydował się na większe ryzyko i zainwestował te pieniądze, to mimo comiesięcznego wydawania 200 zł mogłyby spłacić dług. Przypomnijmy, że łączne zadłużenie studenta wyniesie 30 000 zł (600 zł * 10 miesięcy * 5 lat). Aby uzyskać taką kwotę inwestując co miesiąc wspomniane wcześniej 400 zł musiałby on wypracować średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 12%.

Reklama

Osiągniecie stopy zwrotu na poziomie 12% może nie być łatwe. Jest jednak prostszy sposób, aby kredyt spłacił się sam. Student nie musi bowiem spłacać całego długu jednorazowo po 7 latach. Standardowo spłata jest rozkładana na raty, których liczba jest dwukrotnie większa niż wypłaconych rat. Inwestować może więc także w okresie spłaty. Jeśli ktoś studiował przez 5 lat, to otrzymał 50 wypłat. Spłaty będzie więc dokonywał w 100 ratach. Rozpoczyna się ona nie później niż 2 lata od momentu ukończenia studiów. W tym momencie kończy się również okres w którym BGK pokrywa wszystkie odsetki. Student spłaca nie tylko pożyczone pieniądze, ale także nowonaliczane odsetki.

Oprocentowanie kredytu studenckiego jest  bardzo niskie. Jest to połowa stopy redyskontowej, która obecnie wynosi 3,75%. Do naliczania odsetek jakie obecnie płacą studenci stosuje się więc stawkę 1,875%. Oprocentowanie w okresie spłaty jest więc na tyle niskie, że nie opłaca się spłacać kredytu od razu. Bez problemu można bowiem uzyskać wyższe odsetki nawet na lokatach bankowych. Jeśli student w okresie spłaty dalej będzie inwestował pieniądze z kredytu, odejmując jedynie tyle ile potrzeba na spłatę rat, to wystarczy  aby średnia roczna stopa zwrotu z jego inwestycji wyniosła 7,5%, aby kredyt spłacił się sam.

Wymagana stopa zwrotu, aby kredyt spłacił się sam mimo wydawania 200 zł


Umorzenie

Nie wszyscy studenci mogą sobie pozwolić na to, żeby z kredytu wykorzystywać jedynie 200 zł. Jednak nawet Ci którzy wydają całe 600 zł miesięcznie maja szansę na częściowe umorzenie długu. Jeśli ukończą studnia w grupie 5% najlepszych i złożą w banku odpowiedni wniosek, to ich dług zostanie pomniejszony o 20%. Poza tym jeśli student znajdzie się w trudnej sytuacji życiowej lub w przypadku trwałej utraty zdolności do spłaty zobowiązań również może liczyć na umorzenie długu.

Jak uzyskać kredyt studencki

O kredyt studencki można się starać w 5 bankach: PKO BP, Pekao, BPS, Mazowieckim Banku Regionalnym i Gospodarczym Banku Wielkopolskim.  Oferty te znacząco nie różnią się od siebie, gdyż podstawowe zagadnienia dotyczące sposobu wypłaty, spłaty, czy oprocentowania reguluje ustawa. Banki różnie mogą jednak podchodzić do kwestii zabezpieczeń kredytu. Ponieważ kredyt studencki jest wypłacany osobie nie uzyskującej dochodów banki wymagają zwykle zabezpieczenia w postaci poręczenia. Poręczycielami najczęściej zostają rodzice. Jeśli ich dochody są niskie, to bank może wymagać dodatkowych zabezpieczeń.

Na szczęcie  od tego roku łatwiej jest uzyskać poręczenie BGK nawet na 100% kwoty kredytu. Dotyczy to jednaka studentów, w przypadku których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 600 zł. Na takie same przywileje, niezależnie od dochodu, mogą liczyć studenci pozbawienie opieki rodzicielskiej (np. sieroty). Na poręczenie w wysokości 70% kwoty kredytu mogą natomiast liczyć Ci, u których dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 1000 zł.

Jarosław Sadowski



/ Expander


Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (5)

dodaj komentarz
~Marcin
Myślę, że to średnio dobry pomysł, żeby brać kredyt, gdzie co miesiąc się dostaje od banku 600 zł, a z tego 400 zł trzeba odkładać na pokrycie spłat rat. To tylko 200 zł miesięcznie, ale aż zaciągnięcie kredytu. Co jeśli student będzie chciał wziąść kredyt na coś innego?
~Paweł
stosunek wziętych kredytów studenckich jest niski , bo jak widzisz wymagania też są i w większości średni dochód na członka rodziny przekracza te 600 zł , nie wspomnę że jeśli to jest student dojeżdżający na uczelnię musi wynająć pokój za 500-700 zł/osobę + wyżywienia... więc z tymi kredytami studenckimi to nie jest tal fajnie stosunek wziętych kredytów studenckich jest niski , bo jak widzisz wymagania też są i w większości średni dochód na członka rodziny przekracza te 600 zł , nie wspomnę że jeśli to jest student dojeżdżający na uczelnię musi wynająć pokój za 500-700 zł/osobę + wyżywienia... więc z tymi kredytami studenckimi to nie jest tal fajnie jak w stanach....


Pozdrawiam Paweł
mybankier.com
infinum
~Paweł, a wróbelek ma jedną nóżkę bardziej ;)
Stosunek wziętych kredytów do czego, kredytów ogółem, złożonych wniosków czy czegoś innego? Podaj link do danych.

W stanach właśnie nie jest fajnie, bo kredyt może dostać każdy i podobnie jak u nas gwarantem jest państwo.

Natomiast z uwagi na to, że wtedy bez pracy można
~Paweł, a wróbelek ma jedną nóżkę bardziej ;)
Stosunek wziętych kredytów do czego, kredytów ogółem, złożonych wniosków czy czegoś innego? Podaj link do danych.

W stanach właśnie nie jest fajnie, bo kredyt może dostać każdy i podobnie jak u nas gwarantem jest państwo.

Natomiast z uwagi na to, że wtedy bez pracy można "za darmo" iść na studia, to przeważnie ludzie korzystają z tej możliwości, a uczelnie podnoszą ceny - jak studenta nie stać, to weźmie kredyt, no bo przecież państwo (podatnik) mu da, prawda?

Efektem jest natomiast (podobnie jak u nas): dużo marnych uczelni, produkujących marnie wykształconych studentów, których potem (słusznie) nikt nie chce zatrudnić.

Jedyna przewaga Polski jest taka, że u nas ludzie jednak nie lubią brać kredytów i na razie ceny czesnego rosną wolno (ale rosną). Jeszcze 5-10 lat takiego subsydiowania uczelni i w Polsce będzie tak samo jak w USA, czyli niski poziom za horrendalne pieniądze.

Gdzie tu jakikolwiek zysk dla studentów?
infinum
A Ja się tylko zastanawiam dlaczego podatnik, który de facto finansuje poręczenia BGK ma brać na siebie ryzyko niewypłacalności studentów-kredytobiorców?

Podatnik, a zatem i społeczeństwo nic z tego nie ma, że tłumy młodzieży zachęcone tanimi kredytami pójdą na wyższe uczelnie i będą studiować nikomu niepotrzebne (ale w ich
A Ja się tylko zastanawiam dlaczego podatnik, który de facto finansuje poręczenia BGK ma brać na siebie ryzyko niewypłacalności studentów-kredytobiorców?

Podatnik, a zatem i społeczeństwo nic z tego nie ma, że tłumy młodzieży zachęcone tanimi kredytami pójdą na wyższe uczelnie i będą studiować nikomu niepotrzebne (ale w ich mniemaniu fajne) kierunki.

Efekty takiej źle pojętej "polityki kredytowej" właśnie obserwujemy - w postaci rosnącego bezrobocia wśród studentów, którzy coś tam studiowali tylko po 5 latach "ciężkiej nauki" nadal nic nie umieją.

Tym bardziej, że niejeden student wykorzystuje te pieniądze właśnie w opisany w artykule sposób, czyli na inwestycje kapitałowe, a nie na inwestycję w naukę - jednym słowem, niezgodnie z przeznaczeniem.

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki