Ministrowie finansów krajów Unii Europejskiej osiągnęli w czwartek porozumienie w sprawie utworzenia europejskiego nadzoru bankowego. Nadzór ma osiągnąć pełną zdolność do działania 1 marca 2014 r. Zgodnie z ostatnimi ustaleniami nadzór obejmie banki, których aktywa przekraczają 30 mld euro. Z kredytodawców działających nad Wisłą będą to tylko Bank PKO BP i Bank Pekao SA.
| »6 tys. banków pod wspólnym europejskim nadzorem |
Z polskiej perspektywy istotne jest zapewnienie, że kraje pozostające obecnie poza strefą euro będą miały wpływ na decyzje nadzoru. Problem polega jednak na tym, w jaki sposób będzie ważony nasz głos. KNF ostrzega, że aktywa polskiego sektora bankowego stanowią zaledwie 0,73 proc. unijnych. Na tej postawie polski głos będzie miał marginalne wpływ na działania nadzoru.
| »Merkel: porozumienie ws. nadzoru bankowego nie do przecenienia |
Przeciętny klient banku działającego w Polsce nie zauważy wpływu nowych rozwiązań w bankowości, gdyż KNF zatroszczył się zarówno o właściwe dokapitalizowanie kredytodawców, jak i narzucił wymogi w obszarze płynności, jeszcze przed zastosowaniem takich rozwiązań przez Komitet Bazylejski. Tym samym koszt wdrożenia nowych przepisów na polskim rynku będzie niewielki. To całkowicie odmienna sytucja, niż w krajach zachodnioeuropejskich, gdzie banki obawiają się olbrzymich kosztów związanych z reformą, które ostatecznie obciążą szeregowego klienta banku.
![]() | » Tusk oddaje nadzór bankowy za 400 mld złotych |
Chociaż Polska na razie nie wyraziła oficjalnie chęci przystąpienia do wspólnego nadzoru, to rząd wielokrotnie ciepło wypowiadał się o takim posunięciu. Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że KNF, który skutecznie dbał o stabilność polskiego sektora w ostatnich latach, już niedługo utraci wpływ na sytuację banków nad Wisłą.
Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl


























































