W dwóch poprzednich częściach prezentacji wyników tegorocznej edycji badania „Jak się pracuje w bankach” przedstawiliśmy oceny bankowców dotyczące poziomu obciążenia pracą oraz przyjrzeliśmy się problemowi planów sprzedażowych i nietrafionej sprzedaży. Uczestnicy sondażu skarżyli się na stagnację wynagrodzeń przy rosnących wymaganiach i przyznawali, że nierzadko proponują klientom produkty, które nie odpowiadają ich potrzebom.
Fragment naszego badania poświęciliśmy, jak w poprzednich latach, kwestii pewności zatrudnienia. Banki od kilku lat systematycznie zmniejszają liczbę etatów, a trend ten potęgują dodatkowo zmiany własnościowe będące okazją do zwolnień na dużą skalę. W ostatnich 12 miesiącach konsolidacja trwała w najlepsze, co wpłynęło na nastroje bankowców.
Cięcia plus rotacja
Uczestników badania zapytaliśmy o to, czy w ich dziale w ciągu ostatniego roku miały miejsce trwałe redukcje zatrudnienia. 43 proc. (o 7 pp. więcej niż przed rokiem) odpowiedziało na to pytanie twierdząco. 47 proc. nie było świadkami likwidacji miejsc pracy.
Porównując wyniki badania z poprzednich lat, można pokusić się o stwierdzenie, że w 2018 r. bankowcy poczuli się przez chwilę pewniej. Pesymizm jednak powrócił, o czym świadczą także liczne komentarze w otwartych pytaniach kwestionariusza.
„Branża bankowa to umierająca branża. Pracuje w oddziale banku jako doradca klienta. Nawet przed fuzją nie było szans na jakikolwiek awans, a teraz raczej spodziewam się zwolnienia” – to jeden z przykładów świadczących o minorowych nastrojach części respondentów. Charakterystyczne jest odwołanie się do fuzji jako zdarzenia, które mocno wpłynęło na zawodowe perspektywy. Wątek ten powtarzał się w wielu wypowiedziach.
Badani zwracali także uwagę na absurdy polityki zatrudnienia powodujące wysoką rotację pracowników. „Duża rotacja pracowników i ciągłe marnowanie kapitału firmy na wynagrodzenie dla osób nowych, dopiero wdrażających się, zamiast utrzymać przy sobie pracowników z długim stażem i zaproponować im podwyżkę” – tak skomentował problem jeden z badanych. „Nowi ludzie przychodzą i po trzech miesiącach, gdzie bank poniósł koszty na szkolenia i adaptację, zwalniają się, nie zdążywszy czegokolwiek zarobić dla banku. To marnotrawienie pieniędzy, a przede wszystkim nieudolność zarządu, który nie potrafi zdiagnozować przyczyn ciągłego tracenia udziału w rynku i niskiej wyceny banku” – wskazuje inny z respondentów.
Więcej bankowców myśli o zmianie pracy
71 proc. badanych bankowców w ciągu ostatnich 12 miesięcy poważnie rozważało zmianę miejsca pracy, ale nie zdecydowało się na taki krok. To o 5 pp. więcej niż w zeszłorocznej edycji badania. Co dziesiąty przeszedł od rozważań do czynów i zmienił pracodawcę.
Przyczyny rozterek mniej i bardziej zdeterminowanych pracowników to przede wszystkim poziom wynagrodzenia (ok. 30 proc. wskazań wśród rozważających i rzeczywiście zmieniających pracę). Na dalszych miejscach znalazły się nadmierne obciążenie obowiązkami (wskazane przez 25 proc. rozważających, ale tylko przez 12 proc. odchodzących z banku) oraz stres i atmosfera w miejscu pracy (ok. 21 proc. wskazań).
Więcej pesymizmu
Respondentów zapytaliśmy także o przewidywany czas znalezienia zatrudnienia na porównywalnym stanowisku. 21 proc. (o 3 pp. mniej niż przed rokiem) twierdzi, że wystarczyłby na to miesiąc. 45 proc. spodziewa się, że zajęłoby to 1-3 miesięcy (o 3 pp. więcej niż w 2018 r.), a 15 proc. (o 2 pp. więcej niż przed rokiem) – 4-6 miesięcy. Można zatem stwierdzić, że większy pesymizm widać również w tej dziedzinie. W komentarzach znalazły się nieliczne głosy wskazujące, że zapotrzebowanie na pracowników front office maleje. Winiono za to m.in. rozwój elektronicznych kanałów dystrybucji – klienci coraz częściej obsługują się sami, nie odwiedzają placówek i stronią od infolinii.
Niewiele zmieniło się natomiast w kwestii wewnętrznej mobilności pracowników. Trzy czwarte badanych w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie zmieniło stanowiska. Odsetek awansujących (12 proc.) był nieznacznie wyższy niż w poprzedniej edycji sondażu, przenoszonych w wyniku reorganizacji (4 proc.) nieco niższy niż w 2018 r.