Restrukturyzacja Nissana to najnowszy rozdział w długo trwających próbach ożywienia działalności firmy, która nigdy nie otrząsnęła się w pełni po odsunięciu od władzy w 2018 r. byłego prezesa Carlosa Ghosna. Co więcej, Nissan stracił też na ograniczeniu partnerstwa z Renault.
Trzeci co do wielkości producent samochodów w Japonii obniżył całoroczną prognozę zysku operacyjnego aż o 70% (do 150 mld jenów, czyli ok. 975 mln dolarów) i całkowicie wycofał się z prognozy zysku netto z powodu restrukturyzacji (obejmującej m.in. zwolnienie 9000 pracowników i zredukowanie 20% swoich globalnych mocy produkcyjnych), która, jak stwierdził, miałaby obniżyć koszty o 400 mld jenów (2,61 mld dolarów) w roku obrotowym kończącym się pod koniec marca 2025 - podaje Reuters.
Prezes Nissana Makoto Uchida przyznał w czwartek, że koncern nie przewidział nagłej popularności hybryd w USA i że popyt na zmodernizowane wersje głównych modeli nie był tak duży, jak oczekiwano.
Problemy Nissan ma także na chińskim rynku, podobnie jak wielu światowych producentów samochodów. BYD i inni krajowi producenci wygryzają konkurencję dzięki niedrogim pojazdom elektrycznym i hybrydom benzynowo-elektrycznym, wyposażonym w zaawansowane oprogramowanie.
W piątek japoński minister gospodarki, handlu i przemysłu Yoji Muto odmówił komentarza dziennikarzom, gdy został zapytany o ewentualne rządowe wsparcie dla koncernu.
Analityk Tokai Tokyo Intelligence Laboratory, Seiji Sugiura, zrzucił dużą część winy za sytuację Nissana na rynku hybryd w USA na zarząd firmy, który, jak powiedział, pokładał nadzieje głównie w sprzedaży nowych pojazdów elektrycznych i modeli z tradycyjnym napędem.
W plan restrukturyzacji zdają się nie wierzyć inwestorzy. Akcje Nissana na giełdzie w Tokio spadły w piątek o 6%. Był to największy jednodniowy spadek ceny od sierpnia, kurs akcji zakończył sesję na poziomie 385,2 jenów, nieco powyżej najniższego poziomu od czterech lat.
Oprac. JM