Ben Leib, były kierownik techniczny ds. infrastruktury technicznej, oraz Eric Frohnoefer, odpowiedzialny za rozwój aplikacji Twittera na systemie Android, zostali zwolnieni przez Muska tuż po tym, jak odpowiedzieli w krytyczny sposób na zamieszczony przez miliardera wpis na zarządzanej przez niego platformie społecznościowej. Chodzi o post dotyczący wolnego działania aplikacji w niektórych państwach. Musk wskazał, że jest to wina złej pracy programistów. Obaj byli już pracownicy wskazali, że ich szef może się mylić.
Na skutek wdania się w dyskusje z Muskiem obaj programiści stracili pracę. Ben Leib napisał, że „ten człowiek (Musk – red.) nie ma pojęcia, co mówi”, za co został zwolniony po 10 latach pracy, o czym poinformowała agencja Bloomberg. W przypadku Erica Frohnoefera ogłoszenie zwolnienia nastąpiło na… Twitterze.
Programista wskazał, że powodem wolno działającej aplikacji są m.in. liczne funkcje, które są mało użyteczne. Pod ciągnącym się wątkiem rozmowy Muska z pracownikiem jeden z użytkowników zasugerował, że po postawie Frohnoefera miliarder zapewne nie będzie chciał mieć go w zespole. Nowy właściciel platformy miał odpowiedzieć, że programista już „jest zwolniony”, jednak po czasie usunął ten wpis. To nie zmieniło natomiast decyzji Muska, o czym poinformował były już pracownik, pisząc: „zgaduje, że to już oficjalnie” i wrzucając zdjęcie zablokowanego komputera firmowego na swoje twitterowe konto.
Zwolnień za krytyczne podejście wobec pomysłów miliardera miało być więcej. Dziennikarz „New York Timesa” Casey Newton ustalił, że pracę mogło stracić nawet 20 osób, które nie zgadzały się z propozycjami Muska, o czym pisały na otwartych forach wewnętrznego komunikatora Slack działającego w firmie. Jednym ze zwolnionych miał być pracownik o 12-letnim stażu i statusie jednego z najlepszym inżynierów w firmie.
Z nieoficjalnych ustaleń poszczególnych amerykańskich redakcji szacuje się, że odkąd Twitterem zarządza Musk, pracę mogło stracić od 4,4 do 5,5 tys. pracowników. Masowe zwolnienia trwają od niedzieli 4 listopada, kiedy to zatrudnieni w platformie usłyszeli, że mają pozostać w domach i czekać na wiadomości dotyczące ich przyszłości w firmie. Przed przejęciem platformy miliarder zapowiadał cięcia kosztów, m.in. poprzez redukcję etatów, aby zwiększyć rentowność spółki.
Alan Bartman