Według wstępnych danych produkcja budowlano-montażowa w cenach stałych zrealizowana na terenie Polski przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób była w maju wyższa o 13% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku – podał Główny Urząd Statystyczny. Konsensus rynkowy przewidywał wzrost rzędu 8,5% po 9,3% odnotowanych w kwietniu. Po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych dynamika roczna wyniosła 9,8%.
"Sprzedaż produkcji budowlano-montażowej w porównaniu do maja 2021 roku zwiększyła się we wszystkich działach budownictwa, przy czym w przedsiębiorstwach zajmujących się budową budynków - o 34,7%, w jednostkach specjalizujących się we wznoszeniu obiektów inżynierii lądowej i wodnej – o 3,9%, zaś w podmiotach realizujących roboty budowlane specjalistyczne – o 3,3%" - informuje GUS.
Imponującą dynamikę zanotowano w przypadku robót o charakterze remontowym (28,7%), inwestycje rosły już wyraźnie wolniej (3,6%).
W porównaniu do kwietnia produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 14,2%, a po odsezonowaniu: o 2,4%.
Właśnie na dane odsezonowane zwracają uwagę analitycy mBanku. "Choć zygzakiem, to idziemy w dół i to nie jest ostatnie słowo, lecz preludium głębszego hamowania" - komentują na Twitterze.
Z kolei ekonomiści PKO BP zauważają, że koniunktura na rynku pogarsza się ze względu na wzrost stóp procentowych i kosztów budowy. "Pomimo wysokiej dynamiki rocznej w segmencie budowy budynków wartość wykonanych robót od kilku miesięcy spada" - wskazują. "Na spowolnienie wskazują też miesięczne wskaźniki z rynku mieszkaniowego – liczba pozwoleń na budowę pozostaje poniżej średnioterminowej średniej, a liczba rozpoczętych budów znacząco spadła. Tylko mieszkań oddanych do użytku szybko przybywa, ale jest to wskaźnik opóźniony" - dodają.
"Dane okazały się lepsze od oczekiwań, jednak perspektywy sektora budowlanego kształtują się negatywnie z uwagi na słabnący popyt na mieszkania w związku z podwyższoną niepewnością oraz rosnącym kosztem kredytu. Branża boryka się także z wysokimi cenami materiałów i brakami kadrowymi" - komentuje Adam Antoniak z ING.
MKa