Niedzielne protesty wybuchły po tym, jak politycy opozycji odrzucili ogłoszoną dzień wcześniej decyzję o przełożeniu zaplanowanych na 25 lutego wyborów prezydenckich i wezwali swoich zwolenników do "obrony demokracji".
Prezydent Sall odroczył wybory "powołując się na kontrowersje związane z dyskwalifikacją niektórych kandydatów i zarzuty korupcji w sprawach związanych z wyborami" – przypomina AP.
Liderzy opozycji twierdzą, że prezydent nie ma uprawnień, aby opóźnić głosowanie.
Jak podaje agencja, wśród aresztowanych przez policję jest m.in. była premier kraju Aminata Touré, a także kandydatka w planowanych wyborach prezydenckich Anta Babacar Ngom. Ponadto rząd zablokował sygnał prywatnej telewizji Walf, która transmitowała protesty w Dakarze.
"Analitycy twierdzą, że kryzys w Senegalu wystawia na próbę jedną z najbardziej stabilnych demokracji w Afryce w czasie, gdy region zmaga się ze wzrostem liczby zamachów stanu" – pisze AP.
Niektórzy kandydaci opozycji na prezydenta zapowiedzieli kontynuację kampanii wyborczej, która miała rozpocząć się w niedzielę.
Kadencja obecnego prezydenta, stojącego na czele kraju od 2012 roku, kończy się 2 kwietnia. Senegalski kodeks wyborczy mówi, że wybory powinny być ogłoszone z co najmniej 80-dniowym wyprzedzeniem, więc następna data głosowania może zostać wyznaczona dopiero na koniec kwietnia – podkreśla AP.
Departament Stanu USA wezwał "wszystkich uczestników procesu wyborczego do pokojowego zaangażowania w celu szybkiego ustalenia nowej daty i warunków dla terminowych, wolnych i uczciwych wyborów". Swoje zaniepokojenie sytuacją w Senegalu wyraziła również Unia Europejska.
mrf/ sp/